11. „Chcę jedynie zaznać szczęścia"

357 13 5
                                    

Kiedy mój budzik zaczął dzwonić, odrazu się obudziłam. Zeskoczyłam chaotycznie z łóżka i pośpiesznie szykowałam się do wyjścia. Stresowałam się dzisiejszym dniem, bardzo. Kiedy wykonałam podstawową rutynę pielęgnacyjną i ubrałam się w biały komplet dresowy z nike, napisałam do Nicholasa.

Do: Nicholas Howard
Będziesz dziś w szkole?

Od: Nicholas Howard
Nie.

Do: Nicholas Howard
A wiadomo chociaż, co z Liamem?

Od: Nicholas Howard
Ma obitą mordę, ale poza tym chyba jest z nim dobrze.

Do: Nicholas Howard
Wpadnę do ciebie później, masz wolną
chatę?

Od: Nicholas Howard
Rodzice będą, ale to nie problem. Zapraszam.

Na tym zakończyła się nasza konwersacja. Zbiegłam na dół, zjadłam croissanta z czekoladą, wypiłam szklankę wody i wyszłam na autobus. Ciotka musiała dziś wyjechać wcześniej, ponieważ miała całodniowe szkolenie, a Cynthia nie dała rady iść dziś do szkoły. Pojechałam więc sama.

Atmosfera w szkole była stabilna. Za to internet huczał. Wszyscy rozmawiali o bójce chłopców, ale też i o mnie. Przechodząc ciasnymi korytarzami, czułam wzrok uczniów na sobie.

—Ej Carter, Nicholasa wyjebali z klubu? —Zapytał mnie Theo Tarver, przez którego zostałam zatrzymana. Spojrzałam na mierzącego około dwa metry bruneta i ze skrzywioną miną postanowiłam odpowiedzieć na jego pytanie.

—Narazie tak, ale na ile nie wiadomo. —Oznajmiłam.

—Kurwa, przecież ta drużyna bez Barnesa, a w szczególności Howarda nie ma sensu. Debilom się bić zachciało. —Rzekł poirytowany. —A tak a propos, ty i Nico kręcicie razem? —Rzucił prowokujące spojrzenie. Popatrzyłam w jego piwne tęczówki, a po chwili spuściłam wzrok z jego twarzy. Przekręciłam oczami z zażenowania i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.

—Ja pierdole, nie twój interes. —Stwierdziłam obojętnie.

—No nieźle. —Zaśmiał się, a następnie mnie wyminął.

Zaczęłam iść w kierunku sali biologicznej, w której zaraz miałam mieć lekcje. Tuż przed nią ujrzałam Larissę, której styl wyglądał kompletnie inaczej niż dotychczas. Nie miałam pojęcia skąd wzięła pieniądze na tak drogie ubrania. Rivera nie pochodziła z bogatej rodziny, w dodatku jej rodzice byli dosyć skąpi i nie byli chętni do dawania jej forsy na ciuchy. Było to dziwne i miałam wrażenie, że miało to dużo wspólnego z jej koleżeństwem z Naomi.

—Hej, jak leci? —Zapytałam grzecznie, podchodząc do byłej przyjaciółki.

—Świetnie, chyba widać. —Uśmiechnęła się podle. —Moje nowe towarzystwo sprawiło, że w końcu czuje się dla kogoś ważna i nareszcie nikt mnie nie olewa. Naomi pokazała mi czym jest prawdziwa przyjaźń.
Szkoda, że tak wyszło między nami, ale to ty zwaliłaś sprawę. Nie ja. —Zakończyła wypowiedź. Wstała z podłogi, wyminęła mnie i weszła do sali. Ja wciąż stałam w miejscu i próbowałam przeanalizować jej słowa. Nie potrafiłam jednak nic w tej sytuacji zrobić. Ona już chyba nie będzie w stanie dać mi drugiej szansy.

Dalsze lekcje przebiegały, jak zwykle czyli ciągła nuda, chęć zaśnięcia na matmie i odliczanie do dzwonka. Po zakończonych zajęciach kierowałam się w stronę przystanka autobusowego, jednak przed tym zahaczyłam jeszcze o kawiarnię z najpyszniejszymi goframi z bitą śmietaną, nutellą i malinami. Kiedy skończyłam zajadać się tym przepysznym daniem, wzięłam kawę latte na wynos i bezpośrednio poszłam na przystanek. Wsiadłam w nadjeżdżający autobus i wysiadłam niedaleko domu Nicholasa.

The Dark Side Where stories live. Discover now