Dobranoc, mi amore

272 12 0
                                    

Zamurowały mnie słowa bruneta. Najwidoczniej znał moją siostrę i na dodatek nas pomylił.

- Ohh, jeśli to Sofia Ferro to sprawy mają się inaczej. - przyznał mężczyzna w recepcji z lekkim zdziwieniem w oczach. - Proszę, może pani iść poszukać kogo tam chce.

Rozszerzyłam oczy tak, że prawie wyleciały mi z orbit. Niestety moje zdziwnie i satysfakcja nie trwały zbyt długo, gdyż na choryzoncie znalazł się ochroniarz, którego niezbyt delitanie potraktowałam.

- Tu jest! Łapcie ją! - ruszył prawie biegiem w moim kierunku, ale młody chłopak stanął przede mną ochraniając przed nagłym porywem ochroniarza.

- Proszę się uspokoić. - recepcjonista wstał i wręcz nie mogłam pojąć jak można być jednoczenie tak wysokim i kościstym. - Dla Pana informacji jest to członkini zarządu i nie musi się legitymować.

Jaka znowu członkini zarządu. Ona przecież pracowała w kawiarni, a nie dla jakiegoś klubu.

- Napadła na mnie!

Teraz oczy wszystkich skierowały się na mnie, a ja czułam, że było mi niesamowicie gorąco.

- No tak, ale pan pierwszy się na mnie rzucił. - powiedziałam nie do końca prawdę, ale nie mogłam się przyznać, że szarpałam się z nim jeszcze chwilę wcześniej.

- Rozumiem. - odezwał się wysoki facet po czym złożył kościste dłonie razem. - Uważam sprawę za zamkniętą.

Zanim udało mi się otworzyć usta, ktoś pociągnął moja rękę w stronę jakiegoś korytarza i w zupełności był to ten sam brunet, co był świadkiem niezbyt milutkiej sceny.

- Puść mnie! - odezwałam się gdy jego uścisk był coraz mocnieszy - To boli.

Momentalnie puścił mnie i spojrzał w oczy.

- Kim ty do cholery jesteś, co? - mój głos dawał po sobie poznać, że wcale nie jest taki pewny.

- Jestem Pedro Gonzales, ale wszyscy mówią na mnie po prostu Pedri.

- Świetnie, za to ja szukałam faceta o imieniu Ferran. Znasz go może?

- Tak, ale ma jeszcze trening. - wskazał kciskiem za sobie. - Mogę cię do niego zaprowadzić, ale najpierw z grzeczności mogłabyś się przedstawić.

Z tego wszystkiego zapomniałam mu zdradzić moje imię

- Chyba je znasz, co? - zapytałam nawiązując do sytuacji i z przed paru minut.

- Wiem, że nie nazywasz się Sofia, ale to był jedyny sposób, żebyś tutaj weszła, rozumiesz? - ostatnie słowo już bardziej przecedzik przez żeby.

- Nazywam się Carlosa Ferro, ale wszyscy mówią na mnie Carla. - przedrzeźniłam Pedro w taki sam sam sposób jak on wcześniej powiedział. On natomiast wygiął usta w chamskim uśmieszku i oblizał je.

- Słuchaj nie mam dużo czasu. Chcę po prostu znaleść siostrę. - po raz kolejny spojrzałam w jego hipnotyzujące oczy.

- Opowiem Ci wszytko co wiem... - westchnął przeciągle i wywrócił oczami -... Ale moim warunkiem jest, że pójdziesz ze mną na kawę.

- Ty wiesz która jest godzina? - włączam telefon i podstawiłam mu przed samą twarzą, żeby spojrzał na wyświetlacz. Zegar pokazywał prawie dziewiętnastą.

- Racja, nie powinno się już pić kawy, ale na pyszną gorącą czekoladę i ciasteczko chyba się już pokusisz.

Nic nie powiedziałam, a tylko podniosłam kącik ust do góry.

InfinidadWhere stories live. Discover now