Pamiętnik

202 14 4
                                    

Właśnie zaczął się mój trzeci tydzień pobytu w Barcelonie. Wkręciłam się na stówę w dzienną rutynę, która opierała się na dom - centrum szkoleniowe - dom, a czasem raz bądź dwa razy w tygodniu pracowałam na stadionie.

Moja impreza z okazji dostania pracy była naprawdę udana. Bawiłam się wtedy niesamowicie. Sprawa z Pedro była już czysta. Widywaliśmy się tylko i wyłącznie na jego treningach i na meczach. Starałam się go unikać po konfrontacji na imprezie.

Fran i Gavi wciąż się ukrywali i nawet mieli jedno podejście, żeby wyjawić swój sekret, ale zrezygnowali.

Siedziałam w salonie na kanapie masując stopy, które niesamowicie mnie bolały. Dzisiejszy dziś był bardzo intensywny, ponieważ za parę dni miało być el clasico, a bieganie po wodę, ręczniki czy znaczniki było już uciążliwe. Nie obyło się również bez przygotowywania im przyrządów do treningu i sprzątania ich po nim. Nic dziwnego więc, że nie dawałam rady stać, a co dopiero chodzić.

- Masz. - Fran podała mi mrożonkę owiniętą w ścierkę, żebym położyła sobie na nogi.

- Mam oficjalnie dość. - jęknęłam w poduszkę - Jeśli tak dalej pójdzie obiecuje, że rzucę to wszystko i wyjadę jak najdalej. A na piłkę nożną nie będę w stanie spojrzeć chyba do końca życia.

- Oj nie przesadzaj. - usiadła obok - To po prostu najcięższy okres. Pozatym jutro wylatują do Madrytu, więc będziesz miała luz na następne kilka dni.

Odchyliłam głowę próbując się mimo wszystko zrelaksować, gdy mój telefon zawibrował.

Xavi
Mam dla ciebie wspaniałą informacje. Jutro lecisz z nami. Jak chcesz możesz jeszcze zabrać jedną osobę.

Wiadomość od Xaviego przeczytałam chyba kilkukrotnie nim zdecydowałam się poinformować o tym moją przyjaciółkę.

- Chyba jednak nici z mojego wypoczynku.

- Co masz na myśli?

Pokazałam jej wiadomość od chrzesnego, żeby sobie na spokojnie przeczytała.

- Błagam powiedz mi, że mnie weźmiesz. - krzyknęła z podniecenia.

- A co z twoją pracą?

- Zaraz zadzwonię i wezmę wolne.

- No dobra, skoro chcesz i możesz jechać to nie widzę w tym problemu. - uśmiechnęłam się, a ona zaklaskała w dłonie i poleciała się pakować.

Do Xavi
Cześć. Postanowiłam, że wezmę Fran. O której mam być jutro i gdzie?

Odłożyłam na bok mrożonkę i powoli ruszyłam w stronę swojego pokoju. Postanowiłam też się spakować, żeby nie zostawić tego na ostatnią chwilę. Z tego co się orientowałam wyjazd miał być cztero dniowy. Zaczęłam przeszukiwać moje ciuchy, ale gdy zorientowałam się, że większość jest w praniu, musiałam skorzystać z ubrań mojej siostry, które dalej znajdowały się w moim pokoju. Wyciągnęłam ładną sukienkę, która idealnie będzie nadawać się na dzień po meczu, który spędzę na zwiedzaniu.

Gdy wyciągnęłam jednen z topów zauważyłam zeszyt. Otworzyłam go i przeczytałam pierwszy wspis, który datowany był z przed dwóch lat. "Drogi pamiętniczku...". Zamknęłam go natychmiast. Był to pamiętnik Sofii i czułam, że nie powinnam go czytać mimo sytuacji w której się teraz znajduje.

Nie zawsze słucham samej siebie, a ciekawość w tym dodatkowo pomaga. Otworzyłam na ostatnim wpisie, który był napisany w nieco inny sposób.

"Drogi czytelniku, jeśli znajdziesz ten pamiętnik, chce abyś oddał go mojej rodzinie. Mam dla nich wiadomość. Mamo, Carla, chce wam powiedzieć, że niesamowicie was kocham. Z przykrością muszę oświadczyć, że muszę zniknąć na bliżej nieokreślony czas. Jest to moja prywatna sprawa i wolę o tym tu nie pisać, ale z czasem jak wrócę wszystko opowiem. Kocham was nad życie. Sofia."

InfinidadWhere stories live. Discover now