Amulet Szczęścia

197 12 0
                                    

Patrzył się. On się na mnie centralnie patrzył.

Rozejrzałam się czy może ktoś nie odwzajemnia chłopakowi uśmiechu, ale nikt nie patrzył, przynajmniej nie na niego.

Modliłam się, żeby ten mecz się zaczął. Żeby Pedro oderwał wzrok od trybun i na szczęście szybko to się stało.

Piłkarze ruszyli w pogoń za piłką. Fran krzyczała gdy Pedro dostał piłkę, ale wiedziałam, że gdzieś tam wciąż najbardziej kibicuje Gaviemu.

Cieszyłam się niesamowicie grą, a zwłaszcza wtedy gdy drużyna Barcelony prowadziła, gdy Gavi strzelił gola. Wiedziałyśmy obie, że napewno jeszcze uda im się wsadzić piłkę do bramki zważając, że drużyna przeciwna nie za bardzo orientowała się co się właśnie dzieje. Tak też się stało. Druga bramka do Bracy w wykonaniu Pedro. Spostrzegłam, że robi z rąk coś na kształt okularów i przykłada je do oczu, co wyglądało bardzo spektakularnie.

Reszta gry przebiegła w miare spokojnie. Nie obyło się również bardzo stresujących momentów, gdy myślałam, że drużyna przeciwna zacznie doganiać golami naszą. Naszczęscie bramkarz był na swojej pozycji i z dobrym refleksem odbijał piłki tworząc swojego rodzaju mur na bramce.

Gra prawie się kończyła. Doliczone zostało pięć minut, które zbliżało się ku końcowi. I właśnie ostatni gwizdek zapadł. Ludzie na Camp Nou wiwatowali. Hymn został puszczony, a ludzie się aż wręcz wydzierali. Robiłam to z nimi. Euforia jaka spadła na mnie była nie do opisania.

Skakałyśmy i piszczałyśmy. Ludzie zaczęli kierować się do wyjścia, ale na trybunach VIP zostało jeszcze sporo osób. Podeszła nawet do nas jakaś dziewczyna. Bardzo ładna i nawet kogoś mi przypominała.

- Aurora! - pisnęła Fran - Kope lat.

- Mój boże, Francisca. Miło cię znowu widzieć! - wtuliła się w moją przyjaciółkę, ale jej wzrok padł prosto na mnie - Hej my się chyba nie znamy. Aurora Paez Gavira. - wystawiła rękę do przywitania.

- Hej, Carla Ferro.

- O jejku, niech zgadnę siostra Sofii. Takie podobne jesteście.

- Tak dokładnie, a ty siostra Pablo?

- Jak widać. - uśmiechnęła się i pokazała tył koszulki na której widniał numerek 6 - O mój boże, jesteś fanką Gaviego?! Fran chyba masz konkurencję.

Blondynka posłała jej ostrzegacze spojrzenie, ale Aurora nic sobie z tego nie zrobiła.

- Ona raczej woli nieco starszych brunetów, którzy pochodzą z wysp kanaryjskich. - odgryzła się.

Muszę przyznać, że zajęło mi chwilę, żeby dojść do tego o czym mówiła Fran i zrozumiałam, że chodzi o jej kuzyna.

Szturchnełam moją przyjaciółkę w rękę, a ona na to wybuchła śmiechem podobnie jak siostra Gaviego.

- Słuchajcie dziewczynki, ja bym bardzo chętnie jeszcze z wami pogadała, ale lecę do brata pogratulować mu. Idziecie, czy zostajecie?

Nie było trzeba nas namawiać, żeby pójść prosto na murawę pogratulować chłopakom.

Fran, gdy tylko zobaczyła kuzyna pobiegła w jego stronę i wtuliła się.

- Fuuu, jesteś cały spocony. - odkleiła się od niego i otrzepała się.

Chłopak się roześmiał i spojrzał na mnie. Nie było szans, żeby
zdołała uciec czy coś, bo wyszłabym na jakąś szmate.

- Yy gratulacje. - uśmiechnęłam się nieśmiało - Bardzo ładna bramka.

InfinidadWhere stories live. Discover now