Tak Lubię Lubię

202 15 2
                                    

Przedostatni dzień był bardzo intensywny. Bardzo dużo zwiedzaliśmy i mimo że chłopaki byli w Madrycie nie po raz pierwszy, to z taką samą ciekawością jak u mnie i Fran, słuchali co przewodnik miał do powiedzenia.

Wieczorem też nie było czasu na odpoczynek, ponieważ jak to powiedział Xavi, walizki same się nie spakują.

Finalnie ostatniego dnia po dziewiątej, staliśmy pod hotelem i czekaliśmy na autokar, który miał nas zawieść na lotnisko. Xavi odczytał listę i upewnił się, że każdy z nas oddał karty do pokoju.

Autokar podjechał, a my wpakowaliśmy nasze bagaże i weszliśmy do środka. Na początku planowałyśmy usiąść razem, ale Gavi najwidoczniej przyszykował miejsce dla swojej dziewczyny, na co ona się zdziwiła, bo zaraz za Gavim siedział jej kuzyn.

- Fran, nie siadasz ze swoim chłopakiem? - powiedział Pedro, na co Fran się zaczerwieniła.

- Co ty wygadujesz? Jaki chłopak? - broniła się jak mogła, ale rumieńce ją zdradzały.

- Wyluzuj, on wszystko wie. - próbował uspokoić dziewczynę Gavi, ale ona ewidetnie nie mogą tego tak zostawić.

- Ty mu to powiedziałaś! - warknęła w moją stronę, na co podskoczyłam do góry.

- Fran, żartujesz? Nigdy bym tego nie zrobiła!

- Jasne, tylko Ty wiedziałaś! - krzyknęła, a ja czułam się okropnie będąc posądzana o zdradę przyjaciółki i kłamstwo.

- Nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobiła. Musisz mi uwierzyć.

- Ja już swoje wiem. Chciałaś mu zaimponować i wyjawiłaś mój sekret. - Pokazała głową na swojego kuzyna, który zaciskał szczękę.

- Wystarczy. - odparł Pedro. - Nie będziemy tu i teraz tego rozwiązywać. Przypominam, że jesteśmy w autokarze pełnym zawodników.

- Nie mamy już o czym rozmawiać. - fukneła i usiadła obok Gaviego.

- Fran...

Dziewczyna nie odpowiedziała. Zmarszyczyłam brwi i usiadłam obok Pedro i choć ostatnio nasze relacje się polepszyły, dziś jednak czułam, że się oddaliliśmy.

Po co on w ogóle zaczynał temat?

- Pogadam z nią i jej przejdzie. - powiedział Pedro, a ja posłałam mu wymuszony uśmiech.

Całą podróż do Barcelony nie myślałam o niczym innym jak o mojej przyjaciółce, która ani razu na mnie nie spojrzała. Gavi próbował parę razy nawet ze mną pogadać, ale jego dziewczyna ewidentnie nie chciała, żeby on utrzymywał jakiekolwiek relacje ze mną.

Gdy znaleźliśmy się już w centrum treningowym, dowiedziałam się, że Fran wraca z Gavim i jego tatą. Nie wiem czy zrobiło mi się jeszcze bardziej przykro czy poczułam ulgę, że nie będę musiała prowadzić narazie z nią konwersacji.

- Carlosa, jeśli nie masz nic przeciwko, może byś do mnie wpadła? - patrzyłam z osłupieniem na Pedro, który pierwsze co, to wypalił takim tekstem.

- Chciałam jechać do domu i trochę odpocząć.

- Znam Fran, ona potrzebuje teraz ochłonąć. - zaczął powoli - Obiecuje, że razem wieczorem pojedziemy do was i pogadamy, ale puki co daj jej czas.

- Dobra, ale obiecaj, że pojedziesz tam ze mną.

- Obiecuje.

Tak jak się umówiłam z Pedro, pojechałam pod jego dom i jak mogłam się spodziewać on był już na miejscu. Dobrze znał Barcelonę i wiedział gdzie może sobie pozwolić jechać szybciej. Ja za to zdążyłam przynajmniej pięć razy wjechać w złą ulice.

InfinidadWhere stories live. Discover now