XXIII

2.5K 87 17
                                    

Skończyłyśmy jedzenie i poszłyśmy pod salę, trochę zmartwiłam się, że Hailie jeszcze tam nie było, ale Isa zagadała mnie i szybko przestałam się tym przejmować, jednak Hailie nie pojawiła się w Sali nawet 10 minut po dzwonku. Wtedy zaczęłam się lekko stresować.
- Pani profesor czy ja mogę wyjść na chwilę? - zapytałam podnosząc rękę
- jasne tylko wróć szybko- powiedziała Pani Roberts i wróciła do prowadzenia lekcji. Dyskretnie wyszłam z Sali i poszłam do pierwszej lepszej łazienki, wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer do Hailie. Nie odebrała więc zadzwoniłam do niej jeszcze kilka razy, za każdym razem było to samo. Wtedy zaczęłam panikować i to dosłownie. Poczułam, że moje wdechy robiły się coraz głębsze.
- ogarnij się idiotko – mruknęłam sama do siebie. Ochlapałam sobie twarz zimną wodą i wyszłam z łazienki zastanawiając się co mam zrobić. Mój problem rozwiązał się sam, schodząc po schodach wpadłam na Dylan’a który akurat rozmawiał z kimś przez telefon. Gdy mnie zauważył rozłączył się i podszedł do mnie
- czemu nie ma cię na lekcji? - zapytał lekko wkurzony
- to mało istotne teraz- odpowiedziałam
- ja sam wybiorę co jest istotne a co nie- powiedział
- Hailie nie przyszła na lekcje i nie odbiera telefonu- wypaliłam,
- ja to nie przyszła!?- zapytał krzycząc
- nie wiem- odpowiedziałam łamiącym się głosem, wyciągnęłam telefon by jeszcze raz do niej zadzwonić, jak możecie się domyślić nie odebrała
- zadzwoń jeszcze raz- polecił mi brat. A ja zrobiłam to co mi kazał tylko zamiast zadzwonić raz dzwoniłam do niej prawie 20 razy. Jezu jak ja się wtedy wystraszyłam, panika przejęła nade mną kontrolę. Czułam, że powolutku zaczyna brakować mi powietrza, więc brałam coraz głębsze wdechy, w pewnym momencie aż sobie usiadłam na schodach. Dylan coś do mnie mówił, był wkurzony całą tą sytuacją a ja nie ułatwiałam mu sprawy. Zaczęłam nerwowo stukać paznokciami w stopień. Próbowałam się uspokoić ale nie szło mi to za dobrze bo w głowie cały czas przewijała mi się myśl, że Hailie zniknęła i nie ma przy mnie nikogo kto dałby mi poczucie bezpieczeństwa, poza tym dochodziła świadomość, że to  przecież ja jestem za nią odpowiedzialna bo mamy już nie ma. Pogrążona we własnych myślach nie zwróciłam uwagi na to, że zaczęłam się trząść. Wtedy coś we mnie pękło łzy zaczęły spływać mi po policzkach,
- Ej młoda co jest? - zapytał Dylan, który dopiero teraz zauważył, że coś jest nie tak
- To moja wina, nie dopilnowałam jej- mówiłam jak w transie
- To nie jest twoja wina- powiedział ‘
- A teraz spróbuj się uspokoić, popatrz na mnie, wdech wydech będzie dobrze- dodał łagodniejszym acz nadal zdenerwowanym głosem. Nawet nie wiedział jak bardzo chciałam się uspokoić, zachować zimną krew, ale nie mogłam. Odkąd mama z babcią zginęły Hailie była jedyną stałą osobą w moim życiu, a teraz opuściła sobie tak po prostu jej nie było. Najbardziej przerażała mnie myśl, że mogło się jej coś stać. Wpadałam w coraz większą panikę, wtedy już nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Widziałam tylko jak Dylan do kogoś dzwoni, w pewnym momencie pojawili się nawet bliźniacy, chyba pytali się co mi jest ale nie słyszałam dokładnie. Po niecałych 15 minutach, które trwały wieczność pojawił się znikąd Will. Wymienił kilka zdań z Dylan’em i usiadł koło mnie obejmując mnie ramieniem. Nawet nie zwróciłam uwagi na to, kiedy opuściliśmy teren szkoły, cały czas mój mózg skupiał się na doszczędnym opierdzielaniu mnie za to, że nie dopilnowałam siostry, a moje ciało się wyłączyło. Dalej telepałam się jakbym dostała jakiegoś ataku epilepsji. Will coś do mnie mówił, ale nie wyłapałam co. Jako tako uspokoiłam się dopiero gdy dojechaliśmy do domu.  O własnych siłach wróciłam do swojej sypialni, usiadłam na łóżku i otępiałym wzrokiem patrzyłam się w okno wychodzące na tylną część ogrodu. Jakieś 5 minut po tym jak weszła do sypialni zapukał Will. Usiadł na łóżku koło mnie
- najlepiej będzie jak teraz odpoczniesz i się prześpisz- powiedział do mnie łagodnie
- co z Hailie?- zapytałam
- teraz to jest mało istotne- odpwiedział
- teraz jest czas żebyś chociaż przez chwilę pomyślała o sobie i odpoczęła- dodał podając mi szklankę w której rozpuścił przed chwilą dwie małe tabletki
- spokojnie to pomoże ci zasnąć- powiedział gdy ja kończyła dopijać zawartość szklanki. Miał rację chwilę późnej pogrążona byłam w głębokim śnie.

// Mam do was pytanie chcecie aby  sytuację opisaną w tym rozdziale napisać z perspektywy Will 'a i Dylan'a?

Rodzina monet ♡♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz