𝘃𝗶. ani dziś, ani jutro, ani za miesiąc

626 31 24
                                    

            ─── PRZEPRASZAM... ─── Hwang zaczął wewnętrznie panikować. Nie chciał zrobić chłopcu krzywdy, a teraz to zrobił...

─── W porządku... Chodźmy po prostu. ─── Stwierdził niepewnie szatyn, następnie żwawym krokiem udając się za starszym w kierunku schodów, które u swego szczytu prowadziły do wejścia na dach szkoły.

Pogoda nie dopisywała, ciemne chmury unosiły się nad budynkiem szkoły dzięki czemu byli na dachu wyłącznie we dwójkę.

Felix czuł jak gorąco obejmuje całe jego ciało, a gula w gardle nie pozwala przełknąć śliny. W końcu mógł komuś powiedzieć o swoich uczuciach, które przez parę lat dusił w sobie nie mówiąc o nich żadnej żywej istocie.

Uwadze Hwanga nie umknął widok drżącego z stresu australijczyka, a nie chciał nasilać jego stresu mówiąc, jak dobrze rozumie sens jego poezji.

─── Felix spokojnie... ─── Powiedział spokojnym tonem głosu Hwang, ujmując dłonie piegusa w te swoje, znacznie większe od tych młodszego.

Ubranie w słowa tego co chciał powiedzieć Felixowi łatwym zadaniem nie było. Hyunjin zamiast po prostu powiedzie co chciał, wbijał wzrok w australijczyka nieświadomie stresując go bardziej.

─── Puść. ─── Mruknął Lee. Tak sparaliżowany negatywnymi emocjami nie potrafił sam zabrać dłoni z uścisku drugiego.

─── Co? ─── Zapytał Hwang, nic nie rozumiejąc czemu nagle zaczął się bać jego osoby.

─── Puść! ─── Krzyknął przeraźliwie piegus. Gdy Hyunjin zerknął niżej widział nieco podwinięte rękawy jego czarnej bluzy przy czym odkrywały lekko przesiąknięte krwią, amatorsko owinięte na jego nadgarstkach bandaże.

Hyunjin w obawie, iż skrzywdził młodszego puścił jego ręce niemal od razu.

─── Zrobiłem ci coś? Jeśli tak, wiedz, że nie chciałem. ─── Powiedział, bojąc się że tak zapatrzony w jego oczy mógł nie dojrzeć jak robi coś krzywdzącego dla chłopca.

─── Nie, nic nie zrobiłeś. ─── Wyjaśnił krótko młodszy. Felix nigdy nie mówił o swoich uczuciach, umiał tylko o nich pisać, a rozmawiając o nich z kimś twarzą w twarz zaczynał się stresować, bać, że wezmą go za dziwaka, za wariata.

─── To... Chcesz o tym ze mną porozmawiać? ─── Zapytał ponownie zielonowłosy, tym razem unikając kontaktu wzrokowego z australijczykiem.

─── Nie umiem... ─── Mruknął poprawiając rękawy swojej bluzy.

Hyunjin nie chciał nalegać, ale jak mu nie powie, Hwang nie będzie w stanie mu pomóc, a bardzo chciał...

─── Weź swój notes. ─── Polecił nagle Hwang, sprawiając, iż piegus uniósł głowę spoglądając na niego w zastanowieniu. 

─── Po co? ─── Zapytał Lee, mimo wszystko sięgając do plecaka po notes. Hwang z kieszeni spodni wyciągnął czarny długopis wciskając go chłopcu do ręki. 

─── Weź słuchawki, włącz sobie muzykę i napisz mi proszę co czujesz... ─── Odparł zielonowłosy siadając z chłopcem przy ścianie. 

Młodszy, gdy wyciągnął z plecaka telefon, podłączył do niego słuchawki zaczął szukać piosenki na swojej playliście, stworzonej specjalnie do pisania wierszy, choć nie mógł żadnej znaleźć. 

─── Włącz sobie Do I wanna know... ─── Odparł Hwang, zauważając wiele utworów Arctic Monkeys na jego playliście, jednak tego utworu tam nie znalazł. 

Szatyn wyszukał nazwę utworu i włączył go, pozwalając melodii płynąć własnym życiem w słuchawkach. Zaczął kreślić długopisem litery, układające się w słowa, a słowa układały się w zdania tworzące wiersz. Słone łzy skapywały z jego policzków na papier tworząc na nim mokre ślady. 

Zielonowłosy ponownie zamartwiony stanem chłopca objął go delikatnie w talii, delikatnie gładząc go po niej, mając małą nadzieję, iż uda mu się minimalnie uspokoić szatyna. 

─── Mogę? ─── Zapytał Hwang, chcąc wziąść notes od Felixa i przeczytać co dokładnie leży mu na sercu i postarać się pomóc.

─── Nie wiem... ─── Mruknął Lee niepewnie, przeglądając ponownie napisany przed paroma sekundami wiersz. Za chwilę powolnym ruchem wyrwał z notesu kartkę, podając ją starszemu, a sam zatopił się w jego uścisku.

 ─── Mogę przeczytać na głos? ─── Zapytał, na co australijczyk pokiwał głową twierdząco. Hyunjin wytarł już nabierające się mu w oczach łzy. Pewny był tego jak okrutnych rzeczy się dowie czytając poezję młodszego. 

─── Śmierć z moimi rodzicami mnie rozdzieliła, wszystkich mych uczuć pozbawiła. Jedyne co potrafię, to lękać się z ludźmi rozmawiania, przyjaźni nawiązywania, każdej nocy łzy wylewać, swe dłonie na ostrza nadziewać... ─── Opowiadał, wczuwając się  w treść tekstu. Hwang czuł formującą się w jego gardle gulę nie pozwalającą mu wydusić kolejnych słów.

─── To okropne... ─── Mruknął do siebie Hwang, nie doczytawszy wierszu do końca oddał szatynowi notes pozwalając mu go schować do plecaka.

─── Przyzwyczaiłem się do tego... ─── Odparł Lee.

Zielonowłosy nie mógł sobie odpuścić chłopca. Teraz, gdy poznał jego sytuację nie mógł go zostawić samego, nie mógł pozwolić mu dokonać żywota ani dziś, ani jutro, ani za miesiąc. Obiecał sobie, iż nie pozwoli mu się więcej skrzywdzić, a mu tylko w tym pomoże. Nie wiedział jak, ale pomoże...

✦ ˙ ִֶָ 𓂃 ⊹hej rozdzial pisany o polnocy a dokladnie o 00:38 n bijcie ze chujowy( 720 )

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

✦ ˙ ִֶָ 𓂃 ⊹
hej rozdzial pisany o polnocy a dokladnie o 00:38 n bijcie ze chujowy
( 720 )

𝐏𝐎𝐄𝐌𝐒 𝐎𝐅 𝐏𝐀𝐈𝐍 • hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz