。𝐏𝐎𝐄𝐌𝐒 𝐎𝐅 𝐏𝐀𝐈𝐍 | stray kids
Felix był słoneczkiem każdego, pełen ambicji, planów, motywacji i świetlaną przyszłością jako przyszły neurochirurg. Jednakże za tym promiennym uśmiechem krył się chłopak, który nie umiał otworzyć s...
SYGNAŁÓW siedem dobiło się do jego ucha, dopóki do jego uszu dobiegł głos znanego mu z gimnazjalnych lat chłopaka.
─── Halo? ─── Zapytał osobnik po drugiej stronie słuchawki.
Piegus wytarł zalane łzami policzki, w głębi siebie skacząc z szczęścia, iż Han wciąż ma ten sam numer.
─── Han, to ja, Felix. ─── Powiedział szybko, starając się ukryć drżenie głosu własnego z silnie przeżywanych przed chwilą emocji.
─── Oh, jak miło, że dzwonisz, nudziłem się bardzo akurat. ─── Odparł chłopak. Felix mógł zauważyć jak jego usta układają się w uśmiechu, gdy zapewne swobodnymi ruchami dłoni wypisywał tekst kolejnej fikcyjnej opowieści o postaciach z ulubionego anime.
─── Umm... Ja trochę w innej sprawie. Nie chcę cię wykorzystać, nie oczekuję profesjonalnej pomocy, jednak... Jednak mógłbym przyjść do ciebie? Potrzebuję mieć kogoś blisko. ─── Wstyd obejmował całe jego ciało, gdy wypowiadał te słowa. Felix czuł się okropnie z świadomością, że sięga po taką pomoc do przyjaciela z gimnazjum, z którym kontakt odnowił przed dniami kilkoma tylko dzięki Hyunjinowi, a nie do profesjonalisty.
─── A Hyunjin? Przecież jak was ostatnio widuję to wydajecie się być blisko. ─── Powiedział Han, gdy jego głos przepełnił się zmartwieniem w przeciągu sekund kilku.
─── To skomplikowane... Mógłbym przyjść? ─── Zapytał Lee. Usłyszał ciche przytaknięcie Jisunga i rozłączył się, przednio zapominając zapytać wiewiórko-podobnego chłopca o adres jego domu, jednak ten wyręczył go wysyłając mu go w formie wiadomości.
Australijczyk przebrał swoje ubrania na świeże, nie będące brudne od czerwonej cieczy. Zabrał tylko swój telefon, Nie myśląc o zamknięciu swojego mieszkania, w końcu i tak nie był on niczego wart...
Wlepiając wzrok w nawigację wyświetlającą się na ekranie szedł przed siebie w kierunku domu zamieszkałego przez rodzinę Han.
Dom nie był spory, jednak wyglądał na świeżo wyremontowany. Dla pewności sprawdził jeszcze raz numerek na drzwiach i ten w wiadomości po czym podszedł do drzwi by w nie zapukać.
Drzwi uchyliły się, a w nich stał blondyn z brązowym zeszytem, który zawsze nosił ze sobą. W końcu nigdy nie wiadomo kiedy i gdzie natchnie go na napisanie kolejnego rozdziału swojej ponad stu rozdziałowej opowieści.
Szatyn przekroczył próg domu, którego wnętrze przypominało luksusową willę. Zdjął swoje znoszone trampki i odłożył je na bok. Pozwolił Jisungowi zaprowadzić się do jego pokoju, znajdującego się na poddaszu.
Jak na tak pięknie i nowocześnie wyglądającą resztę domu, pokój Hana był... Nijaki. Jego łóżka nawet nie można było łóżkiem nazwać a rozkładanym fotelem a ściany wydawały się być niedomalowane.
─── Wybacz wygląd tego pokoju, rodzicom brakło funduszy na wykończenie go. ─── Wzruszył ramionami. Za chwilę pokazał Felixowi aby ten usiadł z nim na, o dziwo, miękkim łożu.
─── Powiedz mi, co się stało. ─── Powiedział Jisung. Na powrót tych myśli oczy Lee zaczęły pokrywać się kryształowymi łzami, ale nie mógł płakać, nie tu i nie teraz.
─── Hyunjin... Nie kocha mnie już. ─── Powiedział spuszczając swoje puste spojrzenie ku dołowi.
─── Jak to nie kocha?
─── Bo my jes... ─── W tym momencie Felix przerwał na sekund kilka. ─── Byliśmy razem... ─── Stwierdził.
Jisung zastanowił się. Czemu byli? Przecież wydawali się być tacy szczęśliwi...
─── Co takiego się stało między wami? ─── Spytał niepewnie w obawie, że te słowa spowodują istną lawinę.
─── Zniknął nagle... Byliśmy na randce a potem jakby wyparował, nie odpisuje, nie dzwoni... Nie kocha mnie już, z resztą kto by mnie pokochał? On się litował tylko nade mną cały ten czas. ─── Powiedział z ciężkim westchnięciem Lee.
Jisung pokręcił głową lekko. Znał Hyunjina, być może nie osobiście, jednak słyszał wiele o nim od nie jednej osoby i nie wierzył, że zrobiłby australijczykowi aż taką krzywdę.
─── Lix, pewny jesteś, że cię tak o zostawił? Może wyjechał do rodziny, na wakacje za granicę i nie ma internetu ani nic by móc się z tobą skontaktować... ─── Powiedział.
Felix uderzył się piąstką w bok głowy kilkakrotnie. Jak bardzo głupi musiał być by o tym nie pomyśleć? Ale jak zawsze myślał za wiele.
─── Masz rację... Zrobiłem aferę z niczego, przepraszam. ─── Odparł smutno, co uwadze Jisunga nie umknęło.
─── Nie bądź smutny. Możemy w coś razem pograć jeśli chcesz. ─── Zaproponował sięgając po leżące na komodzie obok dwa kontrolery do konsoli.
─── Chętnie. ─── Skinął głową, a z grzeczności nie chciał mu odmówić.
Wziął do rąk białego pada, zaś Jisung odpalił na konsoli dwuosobowy tryb w grze Minecraft.
─── Pogramy razem, jak kiedyś w gimnazjum. ─── Powiedział Han, rozpoczynając grę, ale Felixowi nie łatwo było cieszyć się rozrywką, gdy z tyłu jego głowy wciąż tkwiły okropne scenariusze.
Oops! Questa immagine non segue le nostre linee guida sui contenuti. Per continuare la pubblicazione, provare a rimuoverlo o caricare un altro.
tozdzial pisang o 3 w nocy = chujowy tozdzial ale macie