。𝐏𝐎𝐄𝐌𝐒 𝐎𝐅 𝐏𝐀𝐈𝐍 | stray kids
Felix był słoneczkiem każdego, pełen ambicji, planów, motywacji i świetlaną przyszłością jako przyszły neurochirurg. Jednakże za tym promiennym uśmiechem krył się chłopak, który nie umiał otworzyć s...
CISZA między nimi przerwana została niegłośnym przytaknięciem Felixa, na co zielonowłosy z uśmiechem pociągnął piegusa do przedpokoju.
─── Ubierz buty. ─── Polecił Hwang, zaś sam nałożył swoje obuwie pozostawiając rozwiązane sznurówki.
Lee wykonał polecenie i wsunął na stopy znoszone już czerwone trampki.
─── Mieszkam dwa piętra nad tobą, mógłbyś wpaść kiedy tylko chcesz. ─── Odparł z uśmiechem Hwang. Felix zamknął drzwi na klucz i upewnił się pięć razy czy aby napewno są one zamknięte.
Hyunjin Mruknął tylko ciche "Chodź" po czym za nadgarstek pociągnął Felixa i prowadził po schodach na piąte piętro bloku.
Dla Felixa wciąż to było niewiarygodne, iż tak fajnego przyjaciela miał dosłownie nad głową.
Przed drzwiami mieszkania Hyunjin otworzył je i przepuścił Felixa w pierwszej kolejności, a sam wszedł do mieszkania za nim.
─── Hej mamo! ─── Zawołał z uśmiechem na twarzy Hyunjin jeszcze zanim zdjął buty i plecak.
Ponownie łapiąc australijczyka za rękę poprowadził go do niewielkiego salonu, gdzie wysoka kobieta o krótkich czarnych włosach nakrywała do stołu.
─── Cześć Hyunjin. Nie mówiłeś, że będziemy mieć gościa. ─── Powiedziała przyjaznym głosem kobieta, za chwilę idąc po kolejne krzesło specjalnie dla chłopca.
─── Spontanicznie to wyszło. Nie obrażasz się, prawda? ─── Zapytał dla pewności Hyunjin na co ta pokręciła głową. Zrobiła miejsce na stole jeszcze na kolejny talerz i szklankę z napojem.
─── Jak masz na imię, młody? ─── Zapytała, wyciągając rękę w stronę niższego.
─── Felix... ─── Rzekł. Jego ręka trzęsła się, gdy miał odwzajemnić gest, jednakże mimo to starał się nie wyjść na dzikusa przy mamie Hwanga.
─── Ja jestem Yeongsoo. ─── Powiedziała z uśmiechem.
Chwilę później, Hwang odsunął krzesło pokazując Australijczykowi by usiadł na nim.
─── Spokojnie Felix... Moja mama cię ewidentnie polubiła, nie masz czego się bać. ─── Zapewnił Hyunjin, pragnąc uspokoić młodszego głaskał delikatnie jego dłoń.
Gdy kobieta zauważyła bliskości między Felixem a Hyunjinem, wbiła wzrok w nich jakby ducha zobaczyła.
─── Jasne, poproszę. ─── Powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy.
Brunetka za chwilę wróciła do stołu z trzema szklankami w rękach i dzbankiem kompotu, a następnie przyszła z garnkiem gorącego ryżu, każdemu nałożyła po porcji, Felixowi przede wszystkim nałożyła dużą porcję, a potem nałożyła każdemu po cztery kawałki karmelizowanego kurczaka.
─── Smacznego kochani. ─── Powiedziała i z uśmiechem na twarzy zabrała się za jedzenie wcześniej przez siebie przygotowane, co również zrobił Hwang, zaś Piegus wpatrywał się drętwo w swoją porcję jedzenia.
─── Felix, czemu nie jesz? ─── Zapytał starszy. W jego głosie wyraźna była nuta zmartwienia.
─── Wybacz... Zamyśliłem się. ─── Odparł Lee. Chwilę później chwycił w dłoń widelec i spróbował kawałek przygotowanego przez kobietę mięsa. Czuł jak przygląda mu się chcąc znać opinie australijczyka na temat jej dania.
─── Smakuje ci, Felix? ─── Zapytała, na co szatyn pokiwał głową z uśmiechem i z smakiem spróbował mięsa z ryżem.
─── Hyunjin twoja mama gotuje pyszne jedzenie. ─── Odparł z uśmiechem.
─── Możesz przychodzić częściej. Pewnie sam niewiele jesz pochłonięty nauką i... ─── W tym momencie Hyunjin zaciął się. Pojęcie miał jak wrażliwy jest to dla Lee temat.
─── Może skorzystam. ─── Mruknął cicho Felix.
Kontynuowali jedzenie w niezręcznej ciszy, którą swoimi słowami przerwała matka zielonowłosego.
─── Jak się poznaliście?
Hyunjin wbił wzrok w młodszego, oczekując, iż to on odpowie, jednak to Felix tego od niego oczekiwał.
─── Cóż... Felix pisze wiersze, zauważyłem ich kawałek, pochwaliłem go, że pięknie pisze i jakoś tak zaczęliśmy rozmawiać. ─── Odparł zgodnie z prawdą Hwang.
─── Naprawdę? Kolejny miłośnik poezji w szkole medycznej? ─── Zaśmiała się kobieta, ale wydawała się zadowolona tym, że jej syn znalazł przyjaciela.
─── Tak... Mama mnie tym zaraziła. ─── Odparł piegus. Te czasy jak mama czytała mu wiersze i satyry do snu pamiętał, jakby były wczoraj.
─── Twoja mama musi być bardzo ciekawą osobą. ─── Stwierdziła brunetka z uśmiechem.
Wszyscy ucichli, słyszalny był tylko cichy stukot stopy o podłogę. To Felix próbował odreagować stres, który objął jego ciało, gdy ciemnooka kobieta wspomniała o mamie Australijczyka.
─── Musiała, mamo. Musiała... ─── Powiedział Hyunjin posyłając mamie jednoznaczne spojrzenie. Ta mało się własnym jedzeniem nie zakrztusiła, gdy pojęła co wyrządziła w głowie nastolatka swoimi słowami.
─── Gdzie jest łazienka? ─── Zapytał nagle Felix, przerywając ciszę.
─── Za rogiem przy moim pokoju. Chodź, zaprowadzę cię. ─── Rzekł Hyunjin. Szatyna złapał za rękę i poprowadził do łazienki, jak wspomniał, za rogiem przy jego pokoju, który Felix ujrzał dzięki otwartym drzwiom. W oczy rzucił się mu porządek jaki zielonowłosy potrafił utrzymać.
─── Tu jest łazienka, jakbyś czegoś potrzebował, to mnie zawołaj, dobrze? ─── Powiedział.
Felix wszedł do łazienki, a Hyunjin wrócił do matki dokończyć jedzenie tym razem bez Felixa, gdyż uniknąć chcieli niezręcznych rozmów.
اوووه! هذه الصورة لا تتبع إرشادات المحتوى الخاصة بنا. لمتابعة النشر، يرجى إزالتها أو تحميل صورة أخرى.