𝘅𝘃𝗶𝗶𝗶. motywacja, siła i nadzieja

505 32 63
                                    

                             SŁOŃCE chylące się ku wschodowi przedzierało się przez żaluzje w pokoju młodego Lee pieszcząc jego piegowate policzki, a telefon leżący obok na poduszce ciągle wibrował dając śpiącemu chłopakowi znak o co chwilę przychodzących wiadomościach.

Uchylił ciężące się powieki i pierwsze co zrobił to wziął do rąk telefon. W oczy rzuciła mu się nie wyraźna ikonka wiadomości, odruchowo kliknął w nią a na ekranie zjawiła się korespondencja z Hwangiem który od godziny szóstej trzydzieści wypisywał i wypytywał czy jest gotowy oraz czy mogą iść razem do szkoły. Felix Oznajmił mu w wiadomości, iż dopiero wstał i może przyjść do niego do mieszkania nawet teraz, po czym poszedł przekręcić klucz w drzwiach by Hyunjin nie miał problemu z wejściem do środka, zaś sam wrócił do swojego pokoju i zaczął szperać w szafie w poszukiwaniu czystego mundurku oraz jakiejś bluzy do pokrycia oszpeconych rąk.

W jego rękach wylądowała pomarańczowa bluza z zamkiem, niebieskim napisem na plecach oraz sporymi dwoma kieszeniami, a następnie udał się do łazienki przebrać i doprowadzić do porządku. Odziany w niewygodny, szkolny mundurek narzucił na siebie bluzę, podwijając lekko rękaw by zostawić sześć kolorowych bransoletek podarowanych przez Hwanga na widoku.

Do jego uszu dobiegł odgłos otwieranych drzwi, a zaraz za tym wołanie jego chłopaka:

─── Skarbie, gdzie jesteś?

─── W łazience. ─── Oznajmił Lee rumieniąc się lekko słysząc to jedno słowo.

Zielonowłosy zjawił się przy drzwiach, nie chcąc wejść do łazienki i naruszyć jego prywatności.

─── Możesz wejść. Pomożesz mi przy okazji. ─── Rzekł otwierając drzwi po czym podłączył prostownicę do kontaktu.

─── A w czym? ─── Zapytał Hyunjin wchodząc do niewielkiego pomieszczenia.

─── Wyprostować włosy. Nie wysuszyłem ich przed snem i wyglądają gorzej niż gówno. ─── Odparł próbując poprawić swoje brązowe włosy, pomimo, że w oczach Hyunjina wyglądał przepięknie.

─── Jasne, usiądź. ─── Odparł, pochyleniem głowy wskazując na zamkniętą toaletę.

Felix za poleceniem Hwanga usiadł na toalecie dając starszemu szczotkę do włosów.

Starszy łagodnymi ruchami zaczął rozczesywać miękkie włosy ukochanego za chwilę sięgając po rozgrzaną do stu osiemdziesięciu stopni prostownicę i ostrożnie wkładał kosmyki jego włosów między płyty grzejne, przejechał urządzeniem do samego dołu tworząc kosmyk idealnie prostym. Ruch powtórzył na całych włosach Felixa, na końcu spinając je w niewielką kitkę.

─── Ślicznie ci kochanie. ─── Hyunjin złożył niewielkiego całusa na czubku piegowatego nosa Lee następnie chwycił a rękę i poprowadził do pokoju chłopaka.

─── Spakuj sobie książki i idziemy. Ja ci przygotuję śniadania do szkoły. ─── Polecił i udał się do kuchni.

Zabrał się za przygotowywanie tostów francuskich dla australijczyka. W międzyczasie gdy kromki się smażyły, wyłożył pudełko śniadaniowe folią aluminiową by tosty pozostały ciepłe gdyby je wyjął na przerwie.

─── Lixie, zrobiłem ci tosty francuskie. ─── Odparł wchodząc do pokoju i wsadził je do plecaka młodszego.

─── Oh... Dziękuję. ─── Rzekł z uśmiechem piegus zapinając plecak. Wsadził telefon do kieszeni swojej bluzy i zarzucił plecak na ramię udając się do przedpokoju, gdzie kucnął przy szafeczce szukając swoich zielonych trampek.

𝐏𝐎𝐄𝐌𝐒 𝐎𝐅 𝐏𝐀𝐈𝐍 • hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz