Rozdział 26

224 18 25
                                    

Kilka dni później.

Rodzina Sullych wstała dziś trochę później niż zazwyczaj, po czym wszyscy wspólnie zjedli śniadanie. Po posiłku, każdy z nich zajął się swoimi sprawami.

- Tsireya! - krzyknęła nagle Tuk, która znajdowała się przed Marui.

Lo'ak, który stał na pomostku, kiedy usłyszał imię dziewczyny od razu odwrócił się w stronę dobiegającego głosu. W tym samym momencie ujrzał Tuktirey, która słodko tuliła się do córki wodza. Nagle jego serce przepełniło się radością i wieloma uczuciami. Nie mógł uwierzyć własnym oczom, że naprawdę widzi Tsireye.. Bardzo się za nią stęsknił i niezmiernie odczuł jej nieobecność.

W przepływie wielu emocji szybkim krokiem podszedł do dziewczyny i nie zastanawiając się, mocno przytulił ją do siebie.

- Aaa Lo'ak dusisz mnie - rzekła nagle Tuk, która została przymiażdżona przez brata i próbowała go odepchnąć.

- Oh.. przepraszam... - opamiętał się i lekko zawstydzony odsunął się o krok. - Wróciłaś.. - dodał cicho z wyraźnie wyczuwalną radością.

Tsireya uśmiechnęła się serdecznie i chciała coś powiedzieć, lecz w tym samym momencie znalazła się przy niej reszta rodzeństwa Sullych. Przywitała się z każdym z nich, po czym oznajmiła, że ma coś dla nich. Każdemu podarowała naszyjnik, zrobiony z kolorowych koralików i kamyczków, które niezwykle pięknie mieniły się w promieniach gwiazdy, która oświetlała ich planetę. Wszyscy niezmiernie ucieszyli się z prezentów, które dostali od dziewczyny, jednak jeszcze bardziej cieszyła ich jej obecność sama w sobie.

Po chwili grupka przyjaciół wspólnie usiadła na pomostku prowadząc ze sobą konwersacje. Tsireya opowiedziała im po krótce na jakich wyspach była i jak mijały jej te dni. Zapytała również przyjaciół o ich samopoczucie oraz o to co porabiali przez ostatnie tygodnie.

Kiedy córka wodza miała wracać już do domu, niespodziewanie zatrzymała ją jeszcze na chwilę Tuk.

- Pójdziemy dziś popływać na Ilu? - zapytała dziewczynka, na co Tsireya serdecznie się uśmiechnęła.

- Nie martw się, pamiętam o swojej obietnicy - powiedziała łagodnie. - Jednak dziś jestem bardzo zmęczona podróżą, ale jutro z wielką chęcią z tobą popływam - wytłumaczyła oraz pogłaskała ją po głowie.

Tuktirey bardzo ucieszyła się na tą wiadomość, po czym ponownie pożegnała przyjaciółkę.

Kiedy Tsireya zniknęła im z pola widzenia, Lo'ak przez jeszcze moment wpatrywał się w tamtą stronę, w którą odeszła dziewczyna. Niezmiernie ucieszył go jej widok, a te półtora tygodnia, przez które jej nie widział, znacznie się jemu dłużyły. Wydawało się jemu także, że dziewczyna przez ten okres jeszcze bardziej wypiękniała, pomimo faktu, że od zawsze była bardzo bardzo piękna. Wyraźnie czuł jak jego dusza i serce niesamowicie radują się na jej powrót, do tego stopnia, że aż nie spodziewał się, że to uczucie będzie tak mocne.

◇◇◇

Po południu Neteyam wybrał się do Marui Ri'sieny, która właśnie miała kończyć spotkanie z matką. W ciągu ostatnich dni wspólnie ustalili, że dziewczyna postara się porozmawiać z matką na temat jej planu i tego, że nie chce w nim uczestniczyć, nie chce być już dłużej pionkiem w jej grze.. Neteyam miał nadzieję, że Emere przyjmie tą wiadomość w miarę spokojnie. Trochę innego zdania była Ri'siena, jednak mimo wszystko w głębi serca wierzyła.. albo po prostu chciała wierzyć, że pomiedzy nią, a matką wszytko się ułoży. Jednak nie spodziewali się tego, co miało się dopiero wydarzyć.

Będąc już naprawdę blisko Marui Ri'sieny, Neteyam zobaczył, że dziewczyna szybkim krokiem biegnie w jego stronę. Kiedy był już wystarczająco blisko niej, zauważył, że jest ona cała roztrzęsiona i wyraźnie czymś przejęta.

𝙸 𝚜𝚎𝚎 𝚈𝚘𝚞 || 𝙰𝚟𝚊𝚝𝚊𝚛Where stories live. Discover now