Lato

4 3 0
                                    

Pora lata nadeszła gorąca,
Słońce praży, wszystko tęskni miesiąca,
Sadzawki wysychają od ciepłych kąpieli,
A nas tylko wieczór weseli.

Szukamy dzisiaj cienistych ustroni
Klejnotów, pięknych woni,
Altanek, ktorych nasz krzyk przesyca,
I nocy oświetlonych przez blask księżyca.

Na dzwięku skrzypiec, co w sercach żal nieci.
Które pachną zapachem kwieci,
Kochanek o północy dąży pod krużganki
Czekając na zawołanie swej kochanki.

Biodrami przybranymi w muśliny przejrzyste,
Szyją ozdobiąną w naszyjników pęki,
We włosach namaszczonych z kąpieli czystej,
dziewczyna śpieszy by lubego ukoić z udręki.
Nogi dziewczyny błyszczące od butów czerwieni,
Ozdobione w branzolety, których lekkie drgania,
Wydają dźwięk podobny do łabędzich pieni,
Budzą wiele pożądania.

Nocą księżyc przenika do białych pokoi,
I patrzy na niewiasty słodko śpiące,
W końcu jednak wzrok swój chciwy poi,
Aż wreszcie ze wstydu blednie spłoszony przez słońce.

Tam gdzie słychać tylko płacz Where stories live. Discover now