#7

1.2K 89 22
                                    

Dojechaliśmy po dość długiej podróży, gdy wysiedliśmy widziałem już straże rozpakowujących moje rzeczy. Więc to tutaj teraz zamieszkam...

- wszystko okej Izu? ..

- tak... Oprowadzisz mnie ?

- oczywiście, że tak moja królowo. - pocałował mnie w rękę i pociągnął za sobą do środka pałacu. Może i zgłupiałem ale mam wrażenie że zaczęły piec mnie policzki.. może to gorączka?

Odprowadzanie zajęło około 2 / 3 godzin. Najwięcej spędziliśmy w królewskiej stajni, porostu kocham zwierzęta a te konie były niesamowicie chętne do głaskania, nie mogłem im odmówić.

Gdy nastał wieczór , podobno wszystkie moje rzeczy były już rozpakowane. Zawiedliśmy do stołu by zjeść kolację, dosiedli się też do nas rodzice Katsukiego by jak to ujęli.. lepiej mnie poznać.

Kolacja minęła w bardzo przyjemnej atmosferze, poza faktem, że cały czas czułem na sobie intensywny wzrok blondyna.

Gdy wracaliśmy do pokoju w którym mieliśmy spać ten zatrzymał się i odetchnął lekko.

- dziś będziesz spał tu sam. Ja pójdę do gościnnego.

- co? Czemu?. Przecież to ty nalegałeś , że mam z tobą spać.

- wiem. Ale jakbyś nie zauważył jest dziś pełnia i nie chce stracić kontroli i zrobić ci krzywdy, obiecałem poczekać.

- oh.. naprawdę? Nie zauważyłem.. w takim razie musi ci być ciężko być w pobliżu omegi.. ykhm, rozumiem.

- no właśnie. Więc dobranoc Izuku.

- Dobranoc.

- mogę cię przytulić?.

- ... Co mi szkodzi.. - przytuliłem chłopaka a ten wsadził twarz w moją szyję zaciągając się moim zapachem. Pozwoliłem mu chociaż na to w podzięce za to , że sam z siebie będzie spał w innym pokoju. - dziękuję.. , że sam pomyślałeś by iść do innego pokoju.

- to jest porostu kwestia dobrego wychowania - puścił mnie i poszedł do pokoju Kałek dalej.

Otworzyłem drzwi od komnaty i rozejrzałem się po niej. Moja była owiele mniejsza... Dziwnie będzie mi się tu spać.. samemu ..

Wykąpałem się i przebrałem w piżamę po czym położyłem się do łóżka.

Rano obudziło mnie pukanie służby do drzwi. Podniosłem się lekko i przetarłem oczy.

- proszę.. - dwie służące weszły do środka i ukłoniły się.

Jedna ruszyła do szafy szykując mi jakieś szaty za to druga przyniosła mi kapcie i pościeliła łóżko podając przy tym plan dnia , czyli typowy początek dnia.

- no i to chyba wszystko... A jeszcze jedno śniadanie zje panicz z królem i jego rodzicami w jadalni.

- oh.. no dobrze rozumiem. Ale czy to nie za wcześnie byś tak do mnie mówiła?..

- oczywiście że nie. Nawet jeśli nie poślubił panicz jeszcze naszego króla to jednak jest pan księciem innego królestwa czyż nie? A teraz proszę wybaczyć, idę pomoc w przygotowaniach do śniadania.. koleżanka panicza przygotuje i sprowadzi do jadalni. Dowidzenia. - ukłoniła się i wyszła.

- no dobrze jako iż jest duża dość słonecznie proponuje coś w tonacji beżu. - różowo włosa uśmiechnęła się i przedstawiła mi wybrany strój. - może być?

- tak , oczywiście..

- wszystko w porządku?

- tak , wszystko w porządku, czemu pytasz?

~Walka o Lunę~ {bakudeku} {omegaverse}Where stories live. Discover now