#46

366 33 2
                                    

- Yuta..

- znów płacze?

- no ja już naprawdę nie wiem w czym problem.. próbowałem wszystkiego! - powiedzałem załamany próbując dokończyć ubierać synka.

Kiedy w końcu mi się to udało wziąłem go na ręce próbując uspokoić ale nic to nie dawało..

- może przeszkadza mu Twój um zapach?

- mój zapach? Co z nim nie tak..

- wydajesz się bardzo.. yhm.. no nie ważne daj mi go na chwilę. - podałem mu malucha a ten jak ręką odjął przestał płakać.- widzisz?

- nie kocha mnie już.. - powiedzałem załamany odsuwając się od maleństwa

- nie ,nie ! To nie to mycha.. poprostu nie wydajesz się być w najlepszym Humorze.. a on to wyczuwa

- też byś nie był w najlepszym humorze gdybyś nie mógł normalnie usiąść. - zawarczałem na chłopaka ostrzegawczo na co ten zrobił minę w stylu "to nie ja".

- zostaw mi go dziś.

- no ale ty masz spotkanie i będziesz musiał się skupiać na nim a nie na sprawach kraju..

- spokojnie. Dam radę, moja matka też często chodziła z mną na te obrady gdy byłem mały.

- mhm.. no dobrze.. ale w razie czego przyprowadź go do mnie albo do swojej matki. Na pewno się ucieszy.

- nie będzie takiej potrzeby.

- skoro tak mówisz.. dziękuję.

- ale nie masz za co dziękować. To tez mój syn i rozumiem , że umm.. no możesz mieć gorszy dzień - uśmiechnął się niewinnie.

- dobrze.. to ja się idę ogarnąć. I skoro ty go bierzesz zdejmij mu ten sweter i zostaw na długiej bluzeczce. W razie czego wes koc ale nie sądzę by był potrzebny..

- już się robi.

Gdy wyszedłem z łazienki już w lekko lepszym stanie.. i bardziej uspokojony. Bo jednak to był jeden z powodów, że Yuta płakał. Spojrzałem na Katsukiego który trzymał małego na rękach a ten spał sobie smacznie na jego ramieniu. Rozmawiał z Shinso więc stał tyłem. Jednak zdążyłem zauważyć, że przebrał się już w zbroje królestwa.. chyba pierwszy raz miałem okazję go w niej zobaczyć. cieszę się , że pomyślał o małym kocyku który położył na ramię gdzie spał Yuta, bo jednak metalowa zbroja jest zimna.

- hm? Dzień dobry Luno. - fioletowo włosy lekko się ukłonił.

- cześć Shinso. - podszedłem bliżej blondyna stając obok niego. - idziemy?

- mhm , potrzebujesz kogoś by poszedł z tobą na to yhm.. spotkanie?

- nie , naprawdę nie trzeba, już ci mówiłem..

- wiem ale.. jednak dalej im nie ufam.

- trudno nie zauważyć.. ale dam se radę.

- jak uważasz.

Ruszyliśmy pod sale spotkań gdzie zebrali się najwięksi jak i ci najnowsi królowie. Co roczne spotkanie jest organizowane zawsze w innym zamku i w tym.. padło na nas.

Jednak moją uwagę najbardziej przejął Inasa. Jest królem od dobrych.. 4 lat? Większość królestw ma z nim nie za dobre stosunki. Szczególnie te Todoroki.

Ile kroć go widziałem w życiu nie widziałem u jego boku żadnej omegi.. więc kim była ta w niebieskich włosach która jawnie pożerała mnie wzrokiem..

Jednak postanowiłem się tym za bardzo nie zadręczać. Podszedłem z Bakugo do wszystkich gości witając się z nimi oficjalnie.

Gdy wszyscy zaczęli wchodzić do sali Katsuki podszedł łapiąc mnie za ramię.

~Walka o Lunę~ {bakudeku} {omegaverse}Where stories live. Discover now