#33

794 69 18
                                    

- gdzie są te kurwy, urwe im łeb. - wparowałem wściekły do pokoju gdzie siedział lekarz moi kuzyni ich rodzice oraz moi.

- Katsuki uspokój się.. - moja mama wstała by do mnie podejść ale ja ją sprawnie wyminąłem idąc w stronę moich celów.

- ty kurwo.. - chwyciłem jednego za koszule i przyciągnąłem do siebie po czym pchnąłem go na podłogę i po chwili się na niego rzuciłem i tak zaczęła się nasza bójka która rozłączył ojciec braci, inaczej mój wujek..

- oi Katsuki! Spokojnie! - chwycił mnie pod ramiona i odciągnął od chłopaka zalanego krwią na podłodze.. w czynach już nie taki twardy co.. zawsze byłem od nich silniejszy i odkąd pamiętam zawsze ich prałem na kwaśne jabłka.

- Katsuki! Zwariowałeś! - moja mama podbiegła do leżącego chłopaka i pomogła mu wstać. Ten szybko otarł kilka niewidocznych łez i krew spod nosa.

- jak śmiałeś mnie pobić! Pożałujesz!

- pożałujesz to zaraz po tym jak przejmę tron , poczekaj no tylko kurwa! Już leżał byś martwy jakby mojemu szczeniakowi albo Izuku coś się stało ! Co wy kurwa odpierdalacie! Znajdźcie se w końcu swoją omegę do kurwy a nie zawsze czepiacie się moich! Jeśli nie macie dobrego wytluaczenia nie ręczę za siebie..

Obydwoje spojrzeli na mnie w szoku i odsunęli się na bezpieczną odległość widząc , że nawet ich ojciec ma problem z utrzymaniem mnie.

- jaki szczeniak.. o czym ty pieprzysz..

- no wam to już totalnie na łby padło? Izuku jest w 5 miesiącu ciąży!

- co.. - oboje spojrzeli na siebie zdziwieni. - o tym nie wspomniał..

- kto kurwa nie wspomniał?! W tej chwili macie mi się wytłumaczyć! I puść mnie do kurwy! - wyrwałem się wujkowi z uścisku - będę stał w miejscu..

- posłuchaj Katsuki.. to miała być tylko taka gierka.. Izuku wogóle nie jest w naszym typie pomimo tego , że jest urokliwą omegą w życiu bym do niego nie podbijał bo wiem że ma być przyszłą Luna a nie tylko zabawką do łóżka więc to dwie różne sytuacje.. jakiś czas temu spotkaliśmy księcia z innego królestwa.. o ile się nie myle to chyba był młodszy z Todorokich. Zaproponował nam niezłą sumkę za jak to powiedział "mała zabawę" powiedział, że chce byśmy się lekko z tobą podroczyli i powiedział nam o Izuku.. chciał byśmy lekko go osłabili i zaciągnęli do sypialni jednak do niczego nie miało dojść.. podał nam coś co właśnie miało lekko otłumić omegę ale nie zrobić jej krzywdy.. nie wiem co to do końca było ale na pewno nie wspomniał nic o ciąży .. a w tym przypadku nawet najmniejsza tego substancją mogła zagrozić ciąży.. w życiu bym się nie zgodził gdybym wiedział..

- ten pieprzony mieszkaniec! Zapierdole go.. właśnie wypowiedział nam wojne atakując lunę stada. Wy dwaj zdradziliscie swoją królową księcia i przyszłą lunę. Na razie zabrać ich do celi dalsze ich losy zostaną posądzane później. - powiedziałem całkiem poważnie po czym spojrzałem morderczym wzrokiem na Kirishime i Shinso którzy widać , że się wahali ale w końcu zabrali chłopaków.

- Katsuki! Nie możesz! To twoja rodzina..

- rodzina by się tak nie zachowała ciociu.. nie pozwolę by życie mojego lubego było zagrożone.. a może chcesz się przyznać do współudziału?- spojrzałem na nią z góry. Ta była drobną omegą więc to jasne , że się nie postawi.

- ja.. nie..

- tak myślałem. Shoto Todoroki przekroczył granicę której nie powinien, dla mnie jest to jedno znaczne z wypowiedzeniem wojny , atak na lunę stada. Matko?- spojrzałem pewnie na matkę bo jednak narazie to ta dzierżyła tron.

- Katsuki.. wiem , że sytuacja jest poważna ale rozpoczynanie wonny jest zbyt pochopne.. chcę się z nimi spotkać i wytłumaczyć sytuację.. jeśli coś się mi nie spodoba stanę po twojej stronie i sama stanę za zgodą na wypowiedzenie wojny. Narazie się wstrzymajmy, pomysł też trochę o Izuku.. masz omegę w ciąży na głowie , nie stresuj go bardziej.. zajmij się nim a ja spróbuję jakoś ogarnąć Całą sytuację Dobrze? - ta uśmiechnęła się do mnie na co wypuściłem powietrze próbując się uspokoić.

- dobrze, niech będzie po twojemu.. jednak wiesz, że tak łatwo im wszystkim tego nie puszczę.

- wiem synku.. po kimś to masz. - zaśmiałem się na te słowa bo wiem , że.moja matka była tak samo narwana i mściwa za dzieciaka. - no dobrze.. rozmowa skończona. Możecie wrócić do domu. Niedługo odezwę się do was z szczegółami odnośnie chłopców. - wujowie spojrzeli krzywo na matkę a ciotka zaczęła płakać jednak po chwili wyszli z salonu po czym opuścili pałac. - a ty idź się umyć i ogarnąć bo wyglądasz jak kryminalista. I nie myśl sobie , że pobiłeś go bez konsekwencji. Przedłużam odwołanie tronu o tydzień.

- i bardzo dobrze.. przynajmniej dostał za swoje skurwiel..

- Katsuki.

- no a jak inaczej go nazwać?! Wiesz jak to mogło się skończyć dla Izuku albo szczeniaka?! Po czyjej stronie stoisz do kurwy.

- synku oczywiście, że po waszej ale jesteś zbyt agresywny.. jako król musisz umieć panować nad emocjami w takich sytuacjach.

- tch. Mniejsza. Mogę już iść?

- idź. Tylko ogarnij się i uspokój jeśli chcesz iść do Izuku. Na kilometr wali od ciebie chęcią mordu.

- ha.. masz rację..

Po jakimś czasie gdy już się uspokoiłem i ogarnąłem wróciłem na salę do Izuku gdzie zastałem go z brunetką siedząca u niego na łóżku, oboje się z czegoś śmiali co dość mnie ucieszyło bo to znaczy , że Izuku się poprawiło.

- nie przeszkadzam? - podszedłem bliżej i wtedy omegi przestały się śmiać ale za to dalej się uśmiechały.

- nie , właściwe to już miałam iść , do zobaczenia Izuku.

- wypisali cię?

- mhm , lekarz uznał , że znacznie mi się polepszyło a objawy znikły więc mogę wrócić do siebie.

- rozumiem, to dobrze.

- em.. Toga już wróciła?

- nie , wróci na obiad więc musisz jeszcze trochę bez niej pożyć.

- heh.. no nieszkodzi.. to do zobaczenia! - dziewczyna wybiegła z sali a ja zostałem sam z Izuku jednak gdy się odwróciłem spotkałem się z dość nie typowym wyrazem twarzy chłopaka.. a przed chwilą się uśmiechał..

- coś ty odwalił?

- ha?!

- myślałeś, że się nie domyśle? Skarbie chcę ci przypomnieć, że to ty mnie oznaczyłeś i mogę odczuwać twoje emocje więc skąd ta nienawiść i w kogo stronę skierowana była ta jakże potężna chęć mordu? Teraz już nic przed mną nie ukryjesz

- gorzej niż moja matka.. - powiedziałem cicho do siebie , co chyba nie było aż tak ciche.

- słucham? Jakiś problem?

- e.. nie nie..

- no to słucham. O co poszło?

Przecież on mnie zabije jak się dowie... chociaż.. właściwe już wie.. i już nie wygląda na zadowolonego.. żegnaj świecie..

~Walka o Lunę~ {bakudeku} {omegaverse}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz