Rozdział 8.- ...tak nagle?...

335 17 12
                                    

Po pierwszym przeczytaniu SMS'a nie wiedział za bardzo o co chodzi. Dopiero po kilkukrotnym powtórzeniu czynności, zrozumiał czego właściwie dotyczyła wiadomość i co, czekało go w ciągu następnej doby. Na jego twarzy wymalowanie było zdezorientowanie całą tą sytuacją. Z transu myśli wyrwał go dotyk na ramieniu.

Zobaczył przed sobą postać Natalii patrzącą na niego pytająco. I wtedy zdał sobie sprawę, że po raz pierwszy od dawna nie wie co robić.

Natalia spojżała w oczy zdezorientowanemu mężczyźnie, próbując wyczytać, co tak właściwie się w nich kryje. 

- Hej, powiesz mi?- zapytała go z troską, co nieco przywróciło go do rzeczywistości. 

- Moja była do mnie napisała, że zabiera Igora do Anglii. 

- Co? Tak nagle?- zapytała ze dziwieniem.

- Też jestem w szoku. 

- I co z tym zrobisz?

- Sam nie wiem. Bo, co mam zrobić?- poparzył na nią bezsilnie.- Jak ja mam mu wytłumaczyć, że tak po prostu wyjeżdża do innego kraju z matką, po tym jak tygodnie temu go zostawiła. Przecież nie mogę jej powstrzymać, to w końcu jego matka.

- Przyko mi- Mróz podeszła do niego i go przytuliła. Chciała mu pokazać, że ma w niej wsparcie. 

- Dzięki Natalia

Po chwili oderwali sie od siebie i zdecydowali się obudzić chłopca, zjeść śniadanie i na spokojnie z nim porozmawiać. Marek poszedł się ogarnać i po około pół godzinie całą trójką siedzieli już przy stole. 

- Zjadłem już. Moge iść się pobawić?- zapytał chłopiec gdy zjadł ostatni kęs kanapki. Już miał wstać, lecz Marek go zatrzymał.

- Igor, poczekaj. Chciałem z tobą porozmawiać.

Chłopiec spojrzał niepewnie na twarz taty. Zdawał sobie sprawę że zdanie "chcę z tobą porozmawiać" niekoniecznie musiało oznaczać miłą rozmowę. 

Brunet wymienił z Natalią spojrzenia i poczuł jak ściska jego dłoń pod stołem. Chciała dodać mu otuchy, bo wiedziała, że ta rozmowa nie będzie prosta dla żadnego z nich. Marek przez chwilę nie wiedział jak zacząć i próbował ułożyć sobie w głowie odpowiednie słowa. 

                                                 ***

- Nie chce wyjeżdżać! Chce zostać tu z tobą i z ciocią!- wykrzyczał chłopiec i uciekł do swojego pokoju. 

- Igor- mężczyzna chciał iść za synem, ale Natalia go zatrzymała.

- Poczekaj. Daj mu chwilę. Może ja spróbuję- zaproponowała, a Marek pokiwał głową z aprobatą.

                                                  ***

Po kilkunastu minutach Mróz wyszła z pokoju chłopca i dołączyła do Marka na kanapie.

- I jak?- zapytał z nadzieją.

- Pakuje zabawki. 

- Wow. Nie wiem jak ty to robiłaś, ale jesteś niesamowita- objął ją w talii i pocałował w policzek.- Kocham cię.

                                                  ***

Następnego dnia punktualnie o 7.00 pod blokiem mężczyzny pojawiła się byla żona Marka.

Chłopiec przytulił się ostatni raz do taty, przed wyjściem do taksówki, po czym powiedział chicho by jego mama tego nie usłyszała:

- Tato, dobrze, że jesteś z ciocią
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Wiatam kochani po tak długiej przerwie i bardo na nią przepraszam. Nie mam teraz weng do posania, plus za niedlugo szkola wiec nie mam do tego za bardzo glowy. Dziękuje osobom, które jeszcze tu są i czekały na next, wiec mam nadzieje, że wam sie podoba. Czekam na wasze opinie i do następnego.

Carpe Diem| Natalia i Marek- PipWhere stories live. Discover now