Rozdział 13.- Demony

238 11 6
                                    

Po raz kolejny obudziła się zlana potem i szybkim oddechem i pulsem. Całe jej ciało pędziło po kolejnym koszmarze. Rozejrzała się po ciemnej sypialni, skupiając wzrok na kilku przedmiotach. Chciała wrócić do rzeczywistości. Spojrzała w bok i dostrzegła spokojnie śpiącego Marka. Potem spojrzała na godzinę.

- Świetnie, 3.27- mruknęła pod nosem.- Przynajmniej później niż ostatnio.

Z grymasem na ustach odkryła kołdrę i zaczęła wstawać. Dobrze wiedziała, że i tak już nie zaśnie, a wizja spędzenia kolejnej nocy na gapieniu się w sufit i zadręczaniu się, to ostatnie na co miała ochotę.

Wygrzebała z szafy beżową bluzę, pierwsze lepsze dżinsy, szybko się w nie ubrała, nawet nie myśląc o makijażu czy związaniu włosów, wyszła z sypialni. Do kuchni nawet nie zajrzała, nie była głodna. Skierowała się od razu do korytarza. Włożyła kurtkę, ciepłe buty i czapkę. Z kieszeni wyjęła słuchawki bezprzewodowe i połączyła je z telefonem. Na spotify odpaliła randomową playlistę. Potrzebowała muzyki. Wsadziła telefon do kieszeni i zakluczyła drzwi od mieszkania, po czym wyszła na klatkę schodową.

Powinna napisać Markowi jakąś wiadomość, że wychodzi, aby się nie martwił. Chociaż głupiego SMS'a. A teraz nie miała do tego głowy. Jedyne o czym myślała to, żeby jak najszybciej opuścić mieszkanie i pobyć sama.

Wyszła z bloku i gdy poczuła zimny powiew marcowego wiatru, zaczęła żałować, że w ogóle wypełzła spod kołdry.

Wtedy po obudzeniu, przez głowę przeszła jej myśl by obudzić Konwickiego. Gdyby to zrobiła to on by ją uspokoił, przytulił i powiedział, że to tylko koszmar senny, a nie rzeczywistość; przynajmniej już teraz. Ona by pozwoliła by otuliły ją jego ramiona i bijące od niego ciepło i spokój. Cholernie tego chciała. Chciała mu wykrzyczeć o tym, co się dzieje w jej głowie, tym co przeżywa. Ale nie mogła. Mentalna bariera jest zbyt pancerna by tak łatwo ją przebić i powiedzieć, co się dzieje. A dzieje się w cholerę dużo.

Tydzień. Minął cholernie ciężki i wyczerpujący tydzień od ostatniej groźby Arka, i oczywiście wyjazdu Igora. Każdy dzień w pracy był niezwykle intensywny nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, niestety nie tylko przez tego idiotę.

Od tygodnia dręczyły ją horrory. Najczęściej to wspomnienie, co obecnej nocy. Ono prześladowało ją ciągle. We śnie, a raczej w koszmarach. Na jawie, a raczej za każdym razem gdy sobie o nim przypominała.

Generalnie bez przerwy.

Tak bardzo chciała się od tego uwolnić.

Codziennie, po tym jak ledwo zasnęła, obudziła się w środku nocy, przez co była ogromnie zmęczona. Nawet kawa nie pomagała. Przez pierwsze dwa dni dało się z tym wytrzymać. Ale z czasem wyczerpanie, zaczęło przerzucać się na jej samopoczucie i skupienie w pracy. Raz prawie zemdlała. Ale mimo to nikomu nic nie powiedziała, i nawet gdy ktoś zauważył jej osłabienie, wmawia mu (i sobie też), że wszystko w porządku.

Przez cały tydzień bicia się z myślami wszelkiego pokroju, zaczynając od "Powiedzieć Markowi czy nie", po "dlaczego on nic nie pisze i co planuje", a kończąc na "kurwa, przecież to psychol, głoś to!", czuła niezwykłe wycieńczenie. Ale też przemyślała to i chyba podjęła właściwą decyzję

Natomiast teraz, spacerując ulicami pogrążonego we śnie Wrocławia poczuła dziwne pobudzenie. Może to kwestia muzyki. Weszła w jedną z uliczek parku, w którym była ostatnio na spacerze w Markiem, kiedy zaczęła słyszeć tekst, który teraz wyjątkowo utożsamiła ze sobą i swoją sytuacją.

Nie mam sił by tak żyć

Choć oswoję się z demonem

Tracę czas by to kryć

Wiem jak jest po drugiej stronie

Chyba tak musi być

Razem pójdziemy po swoje

Mam bagaż pełen wad

Demon śmieje mi się w twarz

Za każdym razem, gdy próbuje wstać

I choć się wali świat

My tańczymy pośród gwiazd

Lecę jak Ikar nie pozwól mi wstać.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Mamy 13. ! Sądzicie, że będzie szczęśliwa czy pechowa? Swoją drogą w ten piątek mamy piątek 13 więc szczęścia życzę. Mi takie dni przynoszą szczęście, a Wam? Dajcie znać co sądzicie o rozdziale i obecnej sytuacji w serialu. Przysięgam, że ja przy odc 1071 przeżyłam chyba wszystkie możliwe emocje. No cóż, mam nadziej, ze się podobało. Dzięki za przeczytanie i do następnego!

Carpe Diem| Natalia i Marek- Pipحيث تعيش القصص. اكتشف الآن