Rozdział 12.- Piekło

244 9 10
                                    

Cholernie nie chciała wracać do domu, ale wiedziała, że musiała. Musiała się z nim zmierzyć. Weszła do mieszkania, od razu kierując się do salonu. Na ich szarej kanapie siedział zniecierpliwiony Arek. Czekał na nią, a raczej na moment by oskarżyć ją o zdradę. Wstał wkurzony i bezczelnie zapytał ją czy spała z Markiem.

Na swoją niekorzyść nie odpowiedziała. Nie zaprzeczyła. Kazała mu ochłonąć by mogli ewentualnie wrócić do rozmowy gdy się uspokoi.

Chciała wyjść z pokoju, ale on szybko zablokował jej drogę. Kazał jej czekać by "wyjaśnili sobie wszystko raz na zawsze".

- A, co ty chcesz wyjaśniać, co?- zapytała, tym samym jeszcze bardziej go prowokując.

On nie był już zdenerwowany, wkurzony. Był wściekły. Jego organizm ogarnęła czysta furia.

Agresywnie popchnął ją przez co, gwałtownie wylądowała na kanapie.

Momentalnie ogarnęło ją przerażenie.

Wbił w nią morderczy wzrok. Jego zaciśnięta z całej siły pięść aż zbielała z wysiłku. Zbliżył się do niej. Nachylił się. Zebrał siłę. A potem...

Brak światła. Brak ciepła. Powoli się budziła. Nie czuła ciała, tylko pieczenie na policzku. Udało jej się unieść rękę i dotknąć twarzy. Zabolało. Próbowała wstać. Delikatnie się podniosła i usiadł na rogu kanapy. Jak ona się tam znalazła?

A no tak. Ten psychopata ją popchnął i...

Przywalił jej pięścią z całej siły w twarz.

On ją uderzył. Uderzył. Własny mąż, którego kochała, któremu ufała i była przy nim szczęśliwa. W tamtym momencie to wszystko się skończyło i zaczęła się walka o przetrwanie. Jej walka.

Wtedy jej świat się zawalił. Wtedy przestała wierzyć w miłość i szczęście. Przestała wierzyć, że cokolwiek ma jakiś sens. Przestać chcieć żyć. I gdyby nie Marek i jego bezgraniczna pomoc i wsparcie w każdej postaci pewnie już by ze sobą skończyła.

W tamtym monecie czułam tylko ból, strach i bezradność.

Przecież ona tylko wróciła do domu. Do miejsca, którym powinna czuć się bezpieczna, ale to ostatnie określenie jakiego by użyła by je opisać.

Wróciła by spokojnie porozmawiać. A zamiast tego dostała morderczy wzrok, pięść. A potem...

Zaczęło się piekło.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Wlatuje długo wyczekiwany, przez was rozdział. Trochę inny niż zwykle, ale obiecuje, że następny będzie już bardzie tematyczny. Wgl to co się ostatnio w serialu dzieje. Kocham. Mam nadzieje, że szybko tego nie spiepszą z ta całą Mają. A wy co sądzicie.?

Czekam na wasze opinie o rozdziale i do (mam nadzieję, że uda mi się szybko opublikować) nexta. Bye!

Carpe Diem| Natalia i Marek- PipWhere stories live. Discover now