Rozdział 9.- ...sądzę, że to dobry pomysł.

257 13 14
                                    

Marek nieco zdziwiony słowami syna, odprowadzał odjeżdżającą taksówkę wzrokiem, po czym wrócił na górę do mieszkania. Natalia szykowała się do wyjścia do pracy. Oboje założyli buty po czym wyszli z mieszkania, zakluczając drzwi na koniec.

W samochodzie Marek odpalił silnik i w milczeniu ruszyli w stronę komendy. Po kilku minutach ta cisza stała się nieco uciążliwa. Dodatkowo poranne korki tylko potęgowało irytację u policjantów.

- Marek?- zaczęła niepewnie Natalia, spoglądając na twarz kierowcy. Nie wiedziała jak zacząć temat, którego nie zdążyli poruszyć wcześniej ze względu na sytuację z Igorem i groźby Arka.

- Hmy?- rzucił jej przelotne spojrzenie, ruszając po rozbłysku zielonego światła na sygnalizacji.

- Szczerze, to trochę nie wiem jak zacząć- przerwała na chwilę.- Chodzi o to, że... My w pracy...

Marek, widząc zmieszanie u swojej kobiety, postanowił jej przerwać, bo domyślił się o co jej chodzi.

- Nie chcesz się ujawniać. Rozumiem, też sądzę, że to dobry pomysł.

- Jakoś tak- posłała mu uśmiech. Cieszyła się, że ta niezbyt komfortowa dla niej rozmowa, zakończyła się w zasadzie jedną, najlepszą z możliwych wypowiedzią.

- Przynajmniej na razie. I to, że nie tak, że chcę się już zawsze ukrywać. Po Prostu na razie. W sensie, że kiedy będziemy chcieli komuś powiedzieć to ok, ale...- mówiła szybko i nieco niezrozumiale, sama gubiąc się w tym, co chciała powiedzieć, ale przerwa jej dotyk dłoni Marka na jej własnej.

- Spokojnie. Ja też na razie nie chcę nikomu mówić.

- Po prostu to jest takie, że na razie chcę się tym nacieszyć tylko z Tobą- powiedziała słodko.

- Takie sekretny związek. Zupełnie jak za dzieciaka, kiedy ukrywałem dziewczyny przed rodzicami- rzucił wesoło, po czym oboje zaczęli się śmiać.

- Najbardziej chodzi o to, żeby Witacki się nie dowiedział, bo prawdopodobnie by nas rozdzielił. Lubię z Tobą pracować i nie chcę nowego partnera.

- Kim Ty jesteś? Co zrobiłaś z Natalią, która ma mnie dosyć?

- Ej!- szturchnęła go delikatnie.- Zaczynam żałować, że to powiedziałam.

- Dobra, już- odparł i wyłączył silnik.- Przy ludziach i na służbie, jakby nic się nie zmieniło. Ale sami...

- Marek!

- No co?

- Nie wyobrażaj sobie za dużo.

- Ja sobie nic nie wyobrażam.

- Koniec wygłupów, idziemy.

Już miała otwierać drzwi, kiedy Marek delikatnie chwycił jej rękę, by ją zatrzymać. Natalia spojrzała na niego, a on złapał z nią kontakt wzrokowy. Zbliżył się do niej nieco i z dłonią na jej policzku pocałował ją.

Potem wysiedli z pojazdu i ruszyli w stronę drzwi komendy, zupełnie nieświadomi, co czeka ich po służbie...

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Wiem, wiem, krótki, ale szczerze mówiąc mi samej nie za bardzo się podoba. Dodatkowo trochę nudny, ale żeby przejść do późniejszej akcji, musiałam to napisać. Bardzo chciałam Wam coś wstawić, a zupełnie nie ma weny i energii. Giga przeziębienie + początek szkoły to fatalne połączenie. Nie polecam

Mam nadzieję, że u Was w porządku i rozdział chociaż trochę umilił  wam powrót do szkoły. Czekam na wasze opinie i do następnego!

Carpe Diem| Natalia i Marek- PipWhere stories live. Discover now