Rozdział 14.- Powiedz

335 13 6
                                    

W ciemnej sypialni rozległ się wkurzający dźwięk budzika. Po tym jak wybudził Marka z niezwykle ciekawego snu o nim i Natalii, wszechświat nie wróżył mu zbyt dobrej przyszłości.

- Cholerny budzik- powiedział do siebie, wyciągając rękę by wyłączyć dzwoniące urządzenie.- Natalka, wstajemy- tym razem z uśmiechem odwrócił się na drugi bok by ujrzeć zaspaną twarz swojej ukochanej i ją pocałować, ale zorientował się, że nie ma jej obok niego.

Zdziwiło go to, gdyż od ostatniego tygodnia nawet jeśli Natalia budziła się przed nim to i tak czekała na budzik by wstali razem. Pomyślał, że może znajdzie ją w kuchni, wiec tam też się skierował. Po drodze w głowie układa sobie plan, że przytuli ją od tyłu, a następnie pocałuje, ale jego plan poszedł się jebać. Kuchnie zastał pustą.

Gdzie ty jesteś Natalia- pomyślał sobie, włączając telefon by sprawdzić, czy nie dostał od niej jakiejś wiadomości. Nie dostał. Zaczął się znowu o nią martwić, podobnie jak przez kilka ostatnich dni.

Codzienne rano widział zmęczenie na jej twarzy, które zaleczała litrami kawy i zakrywała makijażem. Podkrążone oczy przykrywała korektorem i tuszowała rzęsy, ale nie przywracało to iskierek do jej tęczówek. Na usta nakładała ulubioną szminkę, ale to nie sprawiało, że się szczerze uśmiechała.

Uśmiać się uśmiechała, robiąc dobrą minę do złej gdy. Grała tylko. Ale on dobrze wiedział, że Mróz zachowuje się inaczej i coś musi ją trapić. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Marek na każdym kroku widział jej złe samopoczucie i brak energii, co również miało wpływ na to jak pracowała. Wykonywała obowiązki, to oczywiste, w końcu to Natalia, ale brakowało w tym tej właśnie Natalii.

Dziwnie mu się pracowało bez ciągłego "Korwicki, do papierów", innych jej uwag albo odpowiedzi na jego docinki. Brakowało mu jej śmiechu i radości na twarzy. Tęsknił za Nią.

Nagle z rozmyślań wyrwał go dzwoniący telefon. Spojrzał na komórkę i dostrzegł nieznany numer zza granicy, przez co odebrał z lekką niepewnością.

- Halo?

- Cześć, tato!- w słuchawce rozległ się radosny głos chłopca.

- Cześć, synek- chwilowe dziwienie Marka zamieniło się na uśmiech.- Jak tam u mamy?

- Nawet fajnie. Leciałem samolotem. Mama spędza ze mną dużo czasu i dała mi telefon!

- To extra, będziemy mogli rozmawiać codziennie.

- No, ale nie to jest najfajniejsze. Dostałem psa!- wykrzyczał wesoło.

- Wow, a jak ma na imię?

- Jeszcze nie ma, nie umiem wybrać. Ale chyba będzie Marek.

- Ty i te twoje pomysły.

- Marek to dobre imię. Natalii by się podobało- po tych słowach blondynek na chwilę zamilkł.- Wybacz tato, muszę kończyć. Mam mnie woła, musimy wychodzić- powiedział już mniej wesoło.

- Nie szkodzi, pogadamy później. Pa Igor. I słuchaj się mamy- zakończył połączenie.

W tym samym momencie usłyszał otwieranie drzwi, a do mieszkania weszła Natalia z siatką w ręce.

- Cześć, gdzie byłaś?- zapytał z uśmiechem i podszedł do niej by ją pocałować, co oczywiście zrobił

- Byłam w sklepie- powiedziała tylko część prawdy i oddała jego pocałunek.

Gdy kobieta poczuła jego usta na swoich poczuła jeszcze większą potrzebę powiedzenia mu wszystkiego. Tu i teraz. Wzięła głęboki oddech i...

- Muszę ci o czymś powiedzieć- zaczęła tajemniczo.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Wlatujmy z 14. rozdziałem! Jak sądzicie, czy Natalia wreszcie powie Markowi o wszystkim? Czekam na wasze opinie.

Swoją drogą jak minął Wam piątek 13. Mi tak średnio (bardziej pechowo), ale zaliczyłam na 2 sprawdzian, na który w ogóle się nie uczyłam i zdanie tego to serio był jakiś cud. Mam nadzieje, że dla was pechowo nie było i do następnego;)

Carpe Diem| Natalia i Marek- PipWhere stories live. Discover now