Dean Lewis - Half A Man
Cały czwartek przesiedziałem przed telefonem, czekając na jakikolwiek znak od dziewczyny. Nie odezwała się. Po story Hani i Świeżego mogłem wywnioskować, że zabrali Faustynę z lotniska dopiero późnym wieczorem. Nie chciałem się do niej dobijać na siłę, dlatego uzbroiłem się w cierpliwość i odwołałem wszelkie plany na dwa dni. Musiałem być wolny gdyby jednak zadzwoniła czy przyjechała. Kładłem się do pustego łóżka, modląc się ostatni raz, żebym jutro obudził się obok Faustyny, a to wszystko to był tylko najgorszy koszmar w moim życiu. Wsadziłem rękę pod poduszkę i z całych sił ścisnąłem bluzkę dziewczyny, żeby chociaż przez chwilę poczuć jej obecność.
Rano musiałem zderzyć się z rozczarowaniem. Moje modlitwy nie zostały wysłuchane. Obudziłem się z okropnym bólem głowy. Dzisiejszy dzień zapowiadał się wyśmienicie. Przecierając oczy, wstałem na równe nogi i udałem się do kuchni. Zaparzyłem wielki kubas czarnej kawy, chwyciłem paczkę papierosów i wyszedłem na balkon. Delektowałem się goryczą ciepłego napoju i duszącym dymem. Po skończeniu jakże pożywnego śniadania wróciłem do domu, od razu poszedłem do łazienki. Chciałem się ogarnąć, żeby wyglądać najlepiej, jak tylko potrafię. Zaśmiałem się w duchu, bo nawet na randkę się tak nie szykowałem. Randka. Uświadomiłem sobie, że nie zdążyłem zabrać na nią Faustyny. Nasz „związek" był naprawdę pokręcony. Spojrzałem w lustro, byłem gotowy na to co przyniesie dzisiejszy dzień.
Wszedłem do sypialni i zerknąłem na telefon. Miałem nieodebrane połączenie i wiadomość od dziewczyny.
„Jesteś w domu? Chciałabym przyjechać, jeśli to nie problem."
Bolało mnie to, jak oficjalna była ta wiadomość.
„Jestem i tylko czekałem, aż napiszesz."
Odpisałem.
„W takim razie zaraz będę."
Wziąłem głęboki wdech i drżącą ręką odłożyłem telefon. Mimo że przez ostatnie dni nie myślałem o niczym innym i wydawało mi się, że byłem gotowy to skręt żołądka i niespokojny oddech uświadczyły mnie, że nie jestem w ogóle przygotowany.
Ubrany, czekałem jak na szpilkach na dzwonek do drzwi. Czas dłużył mi się niemiłosiernie. Odliczałem każdą sekundę, aż w końcu podskoczyłem na dźwięk dzwonka. Szybko ruszyłem do drzwi. Przekręciłem klucz w zamku i moim oczom ukazała się szatynka.
- Hej. - mruknęła z niemrawym uśmiechem.
- Cześć Fausti. - powiedziałem, mocnej zaciskając dłoń na klamce. Dziewczyna przekroczyła próg mojego mieszkania, a ja zamknąłem drzwi. Wyglądała kompletnie inaczej. Niby była tą samą osobą, ale coś się w niej zmieniło. Nie mówię o włosach, coś w jej zachowaniu odbiegało od normy.
- Nic nie powiesz? - zaśmiała się. - Liczyłam na jakąś reakcje na moje włosy. - poprawiła je i spojrzała wyczekująco na mnie.
- Pięknie wyglądasz. - szepnąłem, lustrując jej twarz.
- A myślałam, że wolisz blondynki. - uniosła brew do góry.
- Jeśli chodzi o ciebie, to niezależnie jak będziesz wyglądać, to zawsze będziesz mi się podobać. - uśmiechnąłem się i w przypływie odwagi podszedłem do niej. - Tęskniłem. - szepnąłem jej do ucha, przyciągając dziewczynę do siebie.
![](https://img.wattpad.com/cover/351051722-288-k187053.jpg)
YOU ARE READING
messy sheets
Fanfictiontoo much yet not enough happened between us II TOM „empty bed"