Rozdział 16

697 37 22
                                    

ZAYN - rEaR vIeW

- Cześć Bartek! - odpowiedział mi chór osób, gdy przekroczyłem próg domu Genzie. Niepewnie wszedłem do salonu, w którym brakowało tylko mnie i Wiki, no i Faustyny, ale każdy wiedział, że nie będzie jej przez najbliższy tydzień.

- Co tam Bartula? - spytała Julita, szczerząc się do mnie i klepiąc miejsce na kanapie obok siebie.

- A nic. - wzruszyłem ramionami i zasiadłem przy niej.

- Jak się bawiłeś w Warszawie? - zestresowałem się. Byłem pewny, że wie o wszystkim, bo to nie możliwe, że Patryk zataił to przed nią.

- No właśnie Bartek. Jak bawiłeś się w Warszawie? - zapytał Mortalcio, unosząc brwi do góry. Czy on też coś wiedział? Faustyna zapewniła mnie, że wie jedynie Hania. Julita mogła dowiedzieć się od Qryego. Ale Patryk? Skąd mógł wiedzieć? Spojrzałem na niego i starałem się wyczytać czy faktycznie wie, czy blefuje i próbuje podstępem wyciągnąć ze mnie jakieś informacje.

- Bardzo dobrze, ale krótko. Wychillowaliśmy z chłopakami parę godzin i szybko wróciliśmy do Krakowa. - skłamałem. Nie miałem zamiaru wdawać się w szczegóły. Nie dlatego, żeby nie stawiać się w złym świetle, ale chciałem uszanować decyzje Faustyny. Nikomu nie powiedziała i ja też nie zamierzałem. To od niej zależy czy reszta ma wiedzieć, czy nie. Milczenie na ten temat było mi na rękę, nie powiem, ale jakby chciała, żeby reszta wiedziała, to od razu bym się przyznał.

- Dziwne, że twój powrót zgrał się w czasie z nagłym wyjazdem Fausti. - cmoknął Patryk.

- Coś ci nie pasuje? - warknąłem zły. - Jak tak bardzo chcesz wiedzieć jak było to zapytaj Fausti. - uśmiechnąłem się sztucznie. - A no tak! Nie rozmawia z tobą od kilku dni! - udałem przejęcie i współczucie.

- Przestańcie! - wtrąciła się Julita. - Każdy ma dość wiecznych kłótni i dram. Dajcie chociaż jeden dzień odsapnąć. - skarciła nas wzrokiem, oboje z Patrykiem zamilkliśmy, żeby się nie nakręcać.

Cały czas czułem na sobie morderczy wzrok Hani. Nie mogłem tego dłużej wytrzymać i w końcu spojrzałem na nią. Blondynka pokręciła z dezaprobatą głową. Wiedziałem, że jest na mnie potwornie zła. Ale czy mogłem się dziwić? Nie dość, że zraniłem jej przyjaciółkę, to jeszcze zawiodłem ją. Zawsze powtarzała mi, że jestem inny. Dobry. Praktycznie parsknąłem gdy przypomniałem sobie, jak mówiła mi, że jestem odpowiedzialnym, godnym zaufania facetem, podobnym do jej Bartka i że nie bałaby się, że skrzywdzę jakąś kobietę.

Pierwsze mieszkanie Genzie, październik 2022.

- Jesteś dobry Bartek. - wymamrotała pijana Hania.

- Słucham? - zaśmiałem się, bo za bardzo nie rozumiałem, o co jej chodzi. Dziewczyna podniosła głowę z oparcia i spojrzała mi głęboko w oczy.

- Jesteś dobrym facetem. - złapała mnie za dłoń. - Na pierwszy rzut oka wydajesz się strasznym kobieciarzem, ale jak się ciebie lepiej pozna, to bańka fuck boya pryska. - uśmiechnęła się pod nosem. - Pamiętam początki Twoje 5 minut, jak rozmawiałam z Faustyną pierwszej nocy i obgadywałyśmy wszystkich, obie stwierdziłyśmy, że pewnie najchętniej wyruchałbyś wszystko, co się rusza. - wzruszyła ramionami, a ja ponownie się zaśmiałem. - Potem dowiedziałyśmy się, że masz dziewczynę i gdy zacząłeś o niej mówić, ja już wiedziałam, że jesteś porządny. Dawno nie spotkałam faceta, który otwarcie wypowiadał się o swojej dziewczynie z taką miłością. Oczarowałeś mnie tym, jak otwarcie potrafisz mówić o uczuciach i że się ich nie wstydzisz. Tylko nie myśl sobie, że się w tobie zakochałam! - zagroziła mi palcem. - Mój Bartuś jest najcudowniejszym facetem pod słońcem. - rozmarzyła się, myśląc o chłopaku śpiącym na górze. - Ale skłamie jeśli powiem, że uważam cię za złego partnera. Co prawda, nie jestem z tobą w związku, ale zdążyłam poznać Maję i muszę przyznać, że szczęściara z niej. To, z jaką miłością patrzysz na nią, jak ładnie o niej mówisz, jak ją szanujesz. Rzadko trafia się taki facet i mam nadzieje, że ta dziewczyna docenia to co ma. W sekrecie ci powiem, że nie jedna chciałaby być na jej miejscu. - mrugnęła do mnie porozumiewawczo. - Mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz i nawet za pięćdziesiąt lat będę mogła powiedzieć, że mam takiego przyjaciela, Bartka Kubickiego, który jest wzorem do naśladowania. Wiele mężczyzn mogłaby się od ciebie uczyć. Na przykład Patryk. - skrzywiła się. - Zajebisty z niego ziomek, ale nie rozumiem, co ta Wika w nim widzi. - rozłożyła ręce, zabierając swoją dłoń z mojej i ponownie opadła na oparcie sofy. - Jeśli miałabym powierzyć serce mojej przyjaciółki w czyjeś ręce, to na pewno byłby to twoje. - sięgnęła po butelkę czerwonego wina, stojącego na stoliku i upiła porządny łyk. - Trochę nie rozumiem czemu Fausti jest negatywnie do ciebie nastawiona. - ponownie się napiła. - Może jest mądrzejsza i widzi rzeczy, których ja nie dostrzegam, ale mnie kupiłeś już dawno.

messy sheetsWhere stories live. Discover now