Księga XIX (W poszukiwaniu winnych)

143 83 2
                                    

Tej nocy wszyscy skupili się w jednym pokoju, w sypialni królowej. Służące stały pod ścianą z brzegu cicho szlochając, jedna wypłakiwała się w ramię matki króla, która głaskała ją po różowych policzkach na uspokojenie. Straż zebrała się wokół łoża zamordowanej.
Lacar ze spuszczoną głową tkwił zaraz za plecami lekarza, gdy mężczyzna określał zgon. Nie trzeba było nim być żeby do tego dojść. Na całej szerokości łóżka widniały krwiste ślady. Nie był w stanie policzyć ile razy ktoś wbił sztylet w jej ciało. Ta myśl, że nie mogła się obronić była okropna, ale wszyscy mieli nadzieję, że długo nie cierpiała. Król poza tym nie czuł nic. Zupełnie nic. Pustka wypełniała mu serce.

Przyszła nawet kochanica króla. Usiadła na krześle blisko okna patrząc obojętnie na martwą Ennis. Miała tupet tu się pojawiać, jednak nic już nie stało na przeszkodzie. Czy Vegrze było żal z powodu zabicia królowej? Niezupełnie. Teraz, gdy rywalka nie żyje mogła spokojnie ziścić swoje marzenie i poprosić króla, aby się z nią ożenił. Pragnęła zasiąść na tronie. Bękart, którego spłodzili przypadkiem, nie był niechciany. Ona zdecydowała posunąć się do takich środków by się zabezpieczyć, gdyż Ennis już wtedy się domyślała zdrady męża i groziło to jej wygnaniem. Kombinowała na różne sposoby, więc dla niej dobrze się stało, że królową ktoś zadźgał. To zdarzenie było jej na rękę.

Bolokh i Merr przyszli jako ostatni. Ochroniarz królowej był zdruzgotany tym co zobaczył, natomiast mag patrzył z niedowierzaniem. Nie mógł inaczej wyobrazić sobie gorszego wieczoru niż ten. Wciąż utrzymywał się w stanie lekkiego zawirowania po fajce wodnej, ale nie dał po sobie poznać. Rozglądał się po ludziach wypatrując Saghiry, ale wśród tu zebranych jej nie było.

- DLACZEGO NIE PILNOWAŁEŚ KRÓLOWEJ?! - Rozbrzmiał królewski ton pełen złości przerywając konsternacyjną ciszę. - CO MASZ NA SWOJE USPRAWIEDLIWIENIE?! - Odwrócił się w stronę Bolokha. Chciał od razu wymierzać sprawiedliwość.

Z punktu widzenia maga, osąd ten był nielogiczny. Zanim wielki mężczyzna cokolwiek odpowiedział, Merr podszedł do króla i położył dłoń na jego ramieniu.

- Panie, jestem pewien, że winowajcy tutaj z nami nie ma. Spójrz na niego, jest w rozsypce, tak nie zachowuje się morderca. - Powiedział to z wielką troską by załagodzić sytuację.

- No właśnie, a gdzie teraz jest twoja córka, królu? Ktoś ją widział? - Zapytała Vegra suponując coś.

Mag spojrzał przez ramię. Nie znosił tej kobiety i jej tanich manipulacji. Najgorsze było to, że Merrowi nigdy nie udało się wleźć do jej głowy. Jego nitki odbijały się od niej jak od niewidzialnej tarczy. Pierwszy raz próbował za namową matki króla, potem też kilka razy się zdarzyło, ale to na nic. Była odporna na jego czary, dzięki jakiemuś silnemu zaklęciu blokującemu przepływ energii. Od kiedy się pojawiła wciąż były z nią jakieś problemy. Jej dzieci też działały mu na nerwy. Jaka matka takie bachory. Ich też nie mógł rozgryźć.

Pochyliła się by dostać w swe łapska czerwoną wstążkę. Zaczęła obracać nią eksponując to, że księżniczka już tu z pewnością była. Udawała przejętą, ale Merr i babcia Saghiry w przeciwieństwie do Lacara byli niezłomni w swych przekonaniach, że sprawcą nie może być własna córka królewskiej pary.

- NA WSZYSTKICH BOGÓW W KTÓRYCH NIE WIERZĘ, JAKIE PODŁE CZYNY TY PRZYPISUJESZ MOJEJ WNUCZCE?! I TO JESZCZE TUTAJ! - Huknęła na nią Impera. Tylko ona miała w tym momencie jakąś moc sprawczą i nie bała się jej użyć.

Oni wiedzieli, że zagrywka, którą Vegra chce sprzedać, ma na celu skłócić króla z księżniczką. Babsko już i tak za mocno owinęło go wokół swego palca. Merr pod długim rękawem nakreślił potajemnie znak. Wysłał nić by wkradła się pod szaty króla niezauważona. Chciał widzieć i słyszeć wszystko. W końcu od Lacara zależało jak się ich losy teraz potoczą i jakich doradców sobie wybierze na tę okazję, a na pewno jednym z nich będzie kochanka. Nie trzeba było być geniuszem żeby na to wpaść. Wszędzie kręciła intrygi gdzie tylko dała radę wsunąć swój długi nos. Vegra umilkła dumna, że znowu udało się jej zmącić wodę. Zostawiała Lacara z przedstawioną przez siebie teorią.

Urok Jarzębiny [PRZERWA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz