VIII 👑

502 29 2
                                    

Dni leciały jak szalone, tak samo lekcje i przygotowania. Obaj przyłożyli się do tego zadania bardzo rzetelnie i odpowiedzialnie. Louis starał się barć przykład z Mike'a i starać się myśleć na jego sposób, oczywiście nie ściągając niczego od niego. Chciał być bardzo dobrym władcą i nie chciał pozwolić na upadek królestwa.

Harry systemicznie chodził do Anne i zapamiętywał z lekcji jak najwięcej. Jego mama również śledziła go, kiedy wychodził na miasto. Bycie dobrą Luną miał w kieszeni, wiedziała o tym od początku. Omega potrafiła rozmawiać z poddanymi i chętnie pomagała, o to właśnie chodziło Anne. Harry nawet nie miał pojęcia, że ta go śledziła, a jego zachowania zapisywała w dzienniku.

Wszystko to robili przez miesiąc, a oficjalna koronacja i ślub miały odbyć się już za dwa tygodnie.

- I pamiętaj Harry. Zero stresu i opanowanie. Wiem, że sobie poradzicie i nie myślcie, że od razu wypłyniecie na szeroką wodę, na początku dużo wam pomożemy - powiedziała, chwytając go za dłoń. - Nie martw się też o relację z Louisem, bo widzę, że dogadujecie się bardzo dobrze, nawet bardziej niż bardzo dobrze - zachichotała, a Harry poczerwieniał na twarzy.

- Nie będziemy kombinować z zaręczynami i inną datą ślubu, bo pokonaliśmy barierę wieku, ale
Tylko tyle - wywrócił oczyma, a ta jeszcze głośniej zachichotała. - Nie śmiej się, mówię prawdę!

- Przecież widzę te malutkie buzieczki - puściła mu oczko, przez co twarz Harrego momentalnie znalazła się w jego dłoniach. - Nie musisz się peszyć, słonko. Tak działa przeznaczenie, najpierw działa natura, później zakochanie, a na końcu miłość... wy aktualnie jesteście na etapie zakochania, prawda? - zmrużyła oczy, aby wymusić od młodszego wypowiedź.

- Może - powiedział cicho. - Ale mu nie mów.

- Ty mu powiedz.

Pokiwał głową, czując wiele motyli w brzuchu, a w głowie milion myśli. Nie sądził, że tak szybko ulegnie i przyzna się, że jest gotowy na coś więcej z Louisem. Już nie obchodziła go różnica wieku, bo zrozumiał pewną kwestę, którą często poruszała Anne.

- My naprawdę jesteśmy przeznaczonymi? - zapytał, unosząc na nią wzrok i ponownie siadając na fotelu. Chciał z nią porozmawiać, a wiedział, że Louis swoje zajęcia kończył dopiero za godzinę.

- Razem z Jay i Markiem nie mieliśmy o tym pojęcia. Po kilku dniach zauważyłam coś dziwnego, interesującego w waszym zachowaniu i długo nie musiałam czekać na odpowiedź, ona przyszła sama. Jay trochę mi z tym pomogła, bo Louis napisał do niej list o swoim dziwnym zachowaniu. Chcieliśmy, abyście się sami domyślili, ale lekko się wygadałam Louisowi, chciałam, aby doszedł do tego sam, ale wyszło jak wyszło. Powiedział ci to?

- Niall mi powiedział, a bardziej zauważył - odparł zaszokowany. - Nie chciałem mu uwierzyć, ale ostatnio zacząłem o tym dużo myśleć... i nadal nie mogę w to uwierzyć.

- To był czysty przypadek, ale miły i idealny przypadek - uśmiechnęła się szeroko, zaczynając grzebać coś w swoich papierach. - A! Wieczorem będziecie mieć mierzenie, aby dopasować wam stroje - wyrwała się.

- Nie cierpię tego! - jęknął, a jego mama zaczęła się śmiać. - To jest takie nudne i-

- Potrzebne - przerwała, wtrącając się. - Chcesz jeszcze o czymś porozmawiać? Mam na pół godziny spotkanie, z którego wrócę wieczorem.

Nastała cisza. Zaczął myśleć i wygrzebywać pytania, miał kilka, ale takich, które były głupie i zapewne banalne. Siedział w ciszy przez kilka minut, w tym samym czasie Anne patrzyła na niego i czekała aż ten zacznie.

Coronation → larryWhere stories live. Discover now