XIII 👑

436 19 2
                                    

Nastał długo wyczekiwany dzień przez Louisa. Do królestwa w końcu miał zawitać jego długoletni przyjaciel - ogier Secret. Naprawdę nie mógł się doczekać aż w końcu go zobaczy, wsiądzie na niego i trochę pojeździ. Jak miał być szczery naprawdę się za nim stęsknił, nic dziwnego w końcu uwielbiał konie, a zwłaszcza Secret'a.

- Poprosiłem o lekkie przemeblowanie w stajni - powiedział żartem Harry, spoglądając na Louisa, który stał do niego tyłem i wypatrywał swojego konia.

Miał być przetransportowany z Wali pociągiem, a następnie przyprowadzony z pobliskiej stacji do tej królewskiej.

- W jakim sensie? - zapytał bardzo podekscytowanym głosem, przez co na twarzy młodszego zagościł uśmiech. Cieszył się z jego szczęścia.

- Ostatnio sprzedaliśmy jednego konia i tą klacz co miała boks obok Rose, przenieśliśmy do starego boksu tego co został sprzedany. Dzięki temu twój ogierek będzie mógł mieć Rose jako sąsiadkę.

Louis odwrócił się i uśmiechnął się naprawdę szeroko. Harry jak na swój wiek był naprawdę mądry i tutaj chodzi o inne rzeczy, które wydarzyły się na zamku. Był z niego naprawdę dumny, bo wiedział, że da sobie radę.

- Jestem pewny, że Secret bardzo polubi Rose - odrzekł, spoglądając na nieogarnięte włosy Harrego. Był ranek, a w dodatku sobota, młodszy jeszcze chodził w piżamie, natomiast on już dawno był gotowy. - Nie ma problemu z klaczami - zaśmiał się.

- Myślisz, że można pomyśleć nad ich źrebakiem?

- Myślę, że tak. Jeśli się na to zgodzisz, a weterynarz wyrazi zgodę. Jestem ciekawy jakby wyglądał źrebak po Secret'cie - rozmarzył się, podchodząc do młodszego. - Tak w ogóle... jak się czujesz? - zapytał, zmieniając temat.

A Harry westchnął. Zaczynało go to wkurzać, Louis co kilka godzin się o to pytał, jakby podejrzewał, że jest faktycznie w cięży.

Nie był i nie będzie przez kolejne dwa lata.

- Jak zawsze - pokręcił głową. - A ty jak się czujesz? W sensie wiem... rozwala cię energia.

- I to jaka. Zobaczę dzisiaj swojego konia i w końcu będę mógł na niego wsiąść - podskoczył, przelatując wzrokiem Harrego. - Na pewno dobrze się czujesz? Jesteś bladszy niż zazwyczaj.

- Zawsze tak wyglądam. Czuję się naprawdę dobrze i też jestem podekscytowany tym, że będę mógł zobaczyć Secret'a - uśmiechnął się. Mówił prawdę, więc miał nadzieję, że Louis mu uwierzy.

Starszy miał mu odpowiedzieć, ale do ich uszu doszło głośne rżenie konia.

- Jest! Idź się ubierz i chodź do stajni! Mój koń przyjechał! - zaczął krzyczeć i chwilę później już go nie było.

Harry zaśmiał się z jego zachowania i faktycznie udał się w stronę swojego pokoju. Chciał jak najszybciej znaleźć się przy alfie i poznać jego drugą miłość (jak nie pierwszą) życia.

Udał się do łazienki i stanął przed lustrem. Spojrzał na siebie i zrobił skrzywioną minę. Może faktycznie był nieco bladszy, ale to zapewne było spowodowane małą ilością snu i brakiem śniadania, na które nie poszedł, bo nie był głodny. Nie przejął się tym, tylko po prostu poszedł się przebrać.

Wychodząc z zamku spotkał Anne, z którą chwilę porozmawiał. W ostatnim czasie jego mama zrobiła się bardzo nerwowa i czasami zaczynała sama przejmować ich obowiązki, co może było miłe, ale była Luna była już na emeryturze. Nie rozumiał jej zachowania i tekstów wobec niego, nigdy tak się na zachowywała. Ponownie zrobiła się taka chłodna jak pięć lat temu, dokładnie wtedy kiedy Edward miał przejąć władzę.

Coronation → larryWhere stories live. Discover now