Znajomi cz. 3

14.9K 45 3
                                    

Uwaga
Bdsm

  Jessica uwielbia bale przebierańców.
  Dlatego co tydzień w sobotę rano znajduje u siebie w klatce jakiś strój, w którym muszę posprzątać całe mieszkanie. Czasami są naprawdę szalone. Nie jest powiedziane, że musi być seksowny, zdarzało mi się ścierać kurze jako Sherlock Holmes albo triceratops. Chociaż bez tych skąpych nie mogło się obyć. Raz dostałam polecenie przebrać się w nowe szaty króla. Inaczej mówiąc, nago. Nie zliczę ile razy ktoś wziął mnie na blacie kuchennym albo na szorstkim dywanie w gabinecie Briana.
  Mam brata, który czasami nas odwiedza. Kiedy pierwszy raz usłyszałam, że się zjawi, myślałam że już po mnie. Kazali mi się rozebrać, założyli obrożę i smycz i musiałam klęknąć w korytarzu, z piersiami wypiętymi do przodu. Kiedy Mike wszedł, mocno go zatkało. Ale nic nie powiedział, a od tamtego czasu nawet raz mu obciągałam.
  W salonie jest rura. Nie umiem tańczyć na rurze, żebyśmy się rozumieli. Ale i tak muszę to robić, stopniowo zdejmując ubrania i obserwując, jak w spodniach chłopaków tworzą się namioty, a dziewczyny zaczynają dotykać się pod majteczkami.
  Czasami naprawdę im odbija. I ja to uwielbiam, naprawdę. Mają tak dziwne niektóre pomysły, że często mnie podniecają.
  Ostatnio Jessica wpadła na kolejny pomysł.
  - Rozbieraj się - powiedziała, kiedy wracaliśmy wszyscy razem z imprezy urodzinowej.
  Myślałam, że jej odbiło, ale tak na dobre. Warto zaznaczyć, że jest środek zimy.
  - Dobrze słyszałaś. Zdejmuj to.
  No więc zdjęłam. Czapkę i szalik, kurtkę, rękawiczki i bluzę.
  - No dalej, na co czekasz? - Jessica położyła moje ubrania na śniegu. - A co z resztą?
  Pozostali przyglądali nam się bez słowa z uśmiechami na ustach.
  Zdjęłam buty i skarpetki. Stanęłam na śniegu. Jak zimno... Zsunęłam bluzkę i spodnie, zostałam w bieliźnie. Trzęsłam się z zimna.
  Jessica patrzyła na mnie wyczekująco.
  - Nie każ mi powtarzać - powiedziała, ale już innym tonem. Tym, po którym już wiem, że będę miała karę.
  Rozpięłam stanik i zdjęłam majtki.
  I tak oto wylądowałam zupełnie naga, w środku grudnia, na śniegu za rogiem jakiegoś bloku na końcu miasta. Wiał leciutki wiatr, miałam gęsią skórkę, a oni stali sobie, opatuleni zimowymi płaszczami i planującymi w jaki sposób mnie ukarać. Podnieciło mnie to.
  - Kładź się - poleciła Jessica.
  Zrobiłam, co kazała. Położyłam się.
  - Nie tu! - krzyknęła. Natychmiast się poderwałam. - Tam!
  Wskazała na zaspę śnieżną. Spojrzałam na nią, a w oczach zaczęły mi się zbierać łzy.
  Brian podszedł do mnie, chwycił mnie za policzki i mocno uderzył mnie dwa razy w piersi.
  - Nie słyszałaś? Odpowiedz!
  - Słyszałam, Panie.
  - A więc czego nie rozumiesz? Rób co mówi!
  Złapał mnie za ramię i pchnął w zaspę śnieżną. Przewracając się, uderzyłam w krawężnik. Super.
  Zimno owinęło mnie od stóp do głów. Śnieg wystawał w górę na jakieś pół metra. Mimo to rozszerzyłam nogi najbardziej jak potrafiłam.
  Jessica podeszła do mnie od strony nóg i bez ostrzeżenia wetknęła palce w moją cipkę.   Jęknęłam.
  - Sucha - stwierdziła. - I ciepła. Nie sądzicie, chłopcy, że trzeba to naprawić?
  O. Mój. Boże.
  Brian podszedł do niej z puszką lubrykantu w ręce. Naprawdę nie wiem na co miał nadzieję myśląc, że mu się przyda na imprezie, ale cóż, nie rozczarował się z pewnością. Wziął trochę na rękę i posmarował mi ujście pochwy. Natychmiast poczułam dodatkowe zimno, podsycane przez łagodne podmuchy wiatru.
  Jessica wzięła do ręki trochę śniegu i zaczęła wpychać go do mojego wnętrza. Więcej i więcej. Frank i Brian trochę jej pomagali, a Monica tylko stała i patrzyła. Zimno. Lodowato. LODOWATO.
  Zaczęłam płakać i jęczeć jednocześnie, z zimna, bólu i przyjemności. Suka jak ja nie powinna tak robić. Coraz więcej śniegu.
  - Dobra, starczy. Teraz czekamy - zarządziła Jessica.
  Aż się roztopi. Miałam wrażenie, że trwało to godziny.
  Kiedy się roztopił, lodowata woda zaczęła że mnie wypływać, więc Frank podstawił moje ubrania pod moje dupsko, żeby tak nie upływało. Jessica wyciągnęła korek analny i wsadziła mi go i tak do cipki.
  - Dobra, wstań.
  Powoli się podniosłam. Było mi lodowato, woda we mnie chlupotała, a na dodatek zachciało mi się siku. Potwornie.
  - Dobra, wracamy - powiedział Brian.
  Ubrałam się więc.
  I poszliśmy.
  Kiedy dotarliśmy do mieszkania pierwsze, co dostałam, to po dwa uderzenia w policzki od każdego. Zabrali mi ubrania. Wyglądali na wkurzonych.
  Mam przewalone. I nawet nie do końca wiem dlaczego.
  - Do salonu! - krzyknęła Monica. Założyła mi obrożę i zaczęła ciągnąć mnie za nią na kolanach.
Rzuciła mnie na dywan.
  - Wśród ludzi nie robimy scen - syknęła - ale teraz dostaniesz.
  Zapięła na moich sutkach klamerki połączone łańcuszkiem i ciągnąc za niego, kazała mi wstać. Wepchnęła mnie tyłem na rurę i spięła moje ręce w górze z tyłu niej, a kolana związała z rurą sznurem. Nacisnęła na korek. Boże.
  Wszyscy stanęli dookoła mnie, a Jessica zabrała głos.
  - Sprzeciwiłaś się. Nie słuchałaś, co mówię. Musiałam powtarzać. - Coraz bardziej unosiła głos. - Odważyłaś się płakać. Jęczałaś, kiedy ci nie pozwoliłam. Co z ciebie za suka?!
  - Ja...
  - Milcz! - wrzasnęła i spoliczkowała mnie dwukrotnie. - Brian?
  Brian stanął za rurą, do której byłam przypieta, obiema dłońmi chwycił korek analny i z całej siły docisnął do siebie. Z mojego gardła wyrwał się przeciągły jęk, który po chwili zmienił się w krzyk.
  - Teraz też się odzywasz - podjęła Monica. - Bez pozwolenia.
  Jessica podeszła bliżej i pociągnęła mnie za włosy.
  - Zakaz ubrania. Gdziekolwiek idziemy, masz być nago. Będziemy cię brać gdziekolwiek będziemy chcieli - powiedziała, patrząc mi w oczy. - Na sikanie musisz mieć pozwolenie. Tak jak na orgazm, ale o tym wiesz. Nawet gdy powiemy, że masz się odzywać, i tak pytasz o pozwolenie. Masz być mokra nawet w środku nocy. Przenosisz się do mniejszej klatki. Raz w tygodniu będziesz miała gości, którzy będą sprawdzać, jak dobrze się zachowujesz.
  Myślałam, że źle słyszę.
  Brian docisnął korek mocniej. Jeszcze chwila i nie wytrzymam.
  - Dochodzą nowe sposoby na kary, częściej będziesz nas zadowalać, rzadziej będziesz zadowalana. Orgazm dozwolony raz w tygodniu - ciągnęła Jessica. - Kary udziela Brian, ma najwięcej siły.
  Brian znów docisnął. Korek prawie że mnie wyskoczył.
  - Jesteś psem. Suką. Masz mniejsze prawa niż cokolwiek, co nie jest żywe. - Jessica się uśmiechnęła. - Brian? Chyba czas na karę.
  Zaparł się mocno. Jedną rękę przeniósł na moje podbrzusze, drugą zostawił na korku i przyciągnął do siebie. Nie wytrzymałam. Posikałam się.
  Brian puścił mnie. Mój mocz ciekł przez korek, a wraz z nim woda powstała ze śniegu. Leciała przez dobre dwadzieścia sekund.
  - Oj... Ktoś tu się posiusiał? - Jessica się zaśmiała. - Kara. Natychmiast.
  Brian odpiął mnie od rury, ale ręce zostawił związane. Kazał mi uklęknąć przy stoliku, schylić się, a ręce wyciągnięte nad głową położyć na nim. Następnie zdjął spodnie i bokserki, usiadł na stoliku i położył moje ręce na swoim penisie. Złapałam za niego.
  Jessica coś wyciągnęła. Nie wiem co, ponieważ wzrok miałam wbity w podłogę. Po policzkach płynęły mi łzy.
  - Po cztery każdy - usłyszałam.
  Będzie bolało.
  Ktoś posmarował mi czymś pośladki.
  I wtedy padło pierwsze uderzenie.
  To nie był bat. To było coś cienkiego jak żyłka, metalowego, ciężkiego i szybkiego. A krem musiał być na ból, abym czuła go bardziej. Wrzasnęłam i zacisnęłam dłonie na penisie Briana, który zacisnął usta z przyjemności.
  Kolejny. Znów mój wrzask, łzy, a Brian odchylił głowę do tyłu.
  Po cztery razy Jessica, Frank i Monica.
  Moje pośladki piekły jakby ktoś przejechał po nich żelazkiem. Przez krem było jeszcze gorzej.
  - Kim jesteś?
  - Suką...
  - Nie słyszę!
  - Suką, Pani! - zaskomlałam.
  Brian wziął moje ręce i zdjął ze swojego penisa. Wstałam, ale Jessica przycisnęła mnie do ziemi.
  - Myślisz, że to koniec? Odwracaj się.
  Tym razem musiałam klęknąć tyłem do stolika, jakby siedząc na stopach stojących na palcach, i wygiąć się do tyłu. Znów złapałam Briana za kutasa, a Monica że złośliwym uśmiechem grubą warstwą posmarowała mi piersi i brzuch.
  Jessica się zamachnęła.
  Wrzask.
  Brian w przyjemności.
  Dwanaście razy.
  Bo jestem suką i na to zasługuję.

Jak coś jak ktoś chce poprawioną wersję jakiegoś opowiadania to też pisać

One more time (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz