bursztynowa kraina

548 45 11
                                    

• • •





W nocy nie doszło do ataku.

Rilan spędził kilka godzin w obecności Cadisa, lecz nie stracił nad sobą kontroli. Wyczuwał jego puls, przepływ krwi i tętno, jednak to nawet na chwilę nie wytrąciło go z równowagi. Wampir poczuł się tak, jakby czarodziej z niego zakpił dając mu poczucie, że zrobił większy postęp niż w rzeczywistości istniał. Rilan wiedział, że gdyby tylko wyczuł krew nie zapanowałby nad jej żądzą. Ruszyłby w kierunku Cadisa bez opamiętania myśląc tylko o tym, aby zatopić kły w jego ciele.

Wampir szedł tuż za czarodziejem zostawiając za sobą plażę i piękne zachody nad morzem Bassa. Przemierzali kolejne lasy i doliny w milczeniu, co obojgu dało czas do namysłu.

Rilan zastanawiał się wciąż nad tym, dlaczego Cadis - osoba tak ważna w królestwie Vesos - ryzykowała swą pozycję i szacunek króla bratając się z wampirem. Czarnowłosy wiedział o jego planach, celu i podejrzeniach względem wampirów z Zachodu, lecz Rilan ciągle odczuwał pewną niezgodność. Kilka kawałków tej układanki zupełnie mu nie pasowało, niemniej jednak nie chciał oceniać człowieka, który uratował mu życie.

Wampir spojrzał na idącego przed nim Cadisa i zacisnął wargi widząc dostojną, pełną gracji sylwetkę. Krótkie, białe włosy, lekko nastroszone przy karku, a także długie kolczyki kołysające się tuż nad ramionami. Feniss i Yamiss strzegli swego pana i rozpoczęli rozmowę dotyczącą powrotu do Vesos. Długa nieobecność Cadisa w królestwie nie była odbierana dobrze przez Alessandra. Rilan zasłyszał tę informację kilka chwil wcześniej i poczuł strach przed tym, że z jego powodu czarodziej mogłyby mieć problemy u samego króla. Chciał przestać czuć się jak ofiara, jak osoba, którą bezustannie musiał ktoś chronić. Wampir zaczynał rozumieć coraz więcej. Jak duży błąd popełnił wyrzekając się picia ludzkiej krwi. Sprawił tym uczynkiem wiele kłopotów, nie tylko czarodziejowi, ale także Azrielowi i przede wszystkim swemu władcy Selene.

— Już jesteśmy — Cadis stanął przed olbrzymim głazem, w którym znajdowała się szczelina. — Chodź za mną.

Rilan skinął głową i dalej dotrzymywał kroku czarodziejowi. Przez całą drogę na odległe tereny Świętego Drzewa wampir ani razu nie zapytał dokąd zmierzają. Postanowił zaufać Cadisowi i cierpliwie wyczekiwać przygotowanej przez niego niespodzianki.

— Cadis?

— Hm? — mruknął dalej przemierzając ciemność, którą rozświetlały dwa płomyki.

— Wiem do czego jestem ci potrzebny. Mam być twoją tarczą, a także osobą, która rozpozna wrogie wampiry na przyjęciu zaręczynowym — Rilan zbliżył się o krok do czarodzieja potykając się o małą wyrwę w podłożu.

Czarodziej złapał go za ramię i uchronił przed upadkiem.

— Uważaj — powiedział, a Rilan spuścił swój wzrok ciesząc się, że w tych ciemnościach mógł skutecznie ukryć rumieńce.

— Dziękuję — powiedział cichym tonem.

Rilan chciał wyswobodzić się z uścisku czarodzieja, ale mężczyzna ponownie złapał go za ramię. Wampir poczuł ciepło jego skóry, a także biżuterię, którą Cadis miał na rękach.

— Trzymaj się mnie — wyznał z powagą, co tylko spotęgowało zawstydzenie Rilana.

Mężczyzna o twarzy młodzieńca zacisnął wobec tego dłoń na materiale czarnego surdutu Cadisa i będąc tak blisko swego towarzysza postanowił pokonać kolejny odcinek ciemnej jaskini.

Wampir&Czarodziej (bxb)Where stories live. Discover now