wampir ze wschodu

529 39 10
                                    

• • •







Świt zbudził brzask. Brzask natomiast przywitał się czule z porankiem, który zaś marzył o tym, aby ponownie nastała noc. Wyglądało na to, że każda pora była nieodpowiednia; pomimo tego, że równo ze wskazówkami zegara wszystko odbywało się w odpowiedniej kolejności.
Czułości zeszłej nocy zaburzyły ten pokój, chcąc zasłonić firanki, aby wprowadzić w błąd niczemu winne słońce.

Rilan poczuł jak Cadis przekręcił się na łóżku będąc nadal pogrążony we śnie. We śnie od którego jeszcze kilka godzin temu się wzbraniał. Był przekonany, że nie ulegnie objęciom Morfeusza, którym finalnie się oparł. Wampir odczuł ulgę, gdy Cadis zasnął i w końcu odpoczął od ciągłych myśli zabierających go daleko od wampira, który nie był w stanie określić kierunku tego dumania. Kompas na nic by się zdał, gdy w grę wchodziły zawiłe przemyślenia czarodzieja.

Wampir leżał w cieple i czuł jak białe włosy muskały jego szyję, a także lekki nacisk w miejscach, gdzie ich ciała się stykały.

Cadis poruszył się leniwie, przesunął się nieco bliżej i wydał nieartykułowany pomruk zadowolenia. Rilan uchylił usta, jakby chciał powstrzymać ten moment i poprosić czarodzieja, aby jeszcze się nie budził. Chciał go trzymać w ramionach i pozwolić mu odpocząć jeszcze przez kilka drogocennych minut. Rilan ujrzał podobieństwo między Cadisem a Selene — oboje poświęcali samych siebie do granic możliwości. Czarnowłosy znał jednak cel i zamiary króla, natomiast w Cadisie nadal widział tylko zagadkę, której nie potrafił rozwikłać.

Kilka chwil później Cadis zamrugał sennie, a Rilan patrzył na niego tak samo jak przez całą noc, odkąd czarodzieja zmorzył sen. Białowłosy zbudził się w ramionach wampira i nagle podparł się na ręce sprawiając, że jedna ze skór zsunęła się po jego poranionych plecach zahaczając o świeżą ranę, którą naznaczył go Rilan. Czarodziej poczuł płynący z niej ból, który rozniósł się po plecach jak kółka na wodzie po wrzuceniu do niej kamienia. Rilan nie był pewien jak zareaguje Cadis; zwłaszcza, gdy mężczyzna przyjrzał się dłoni, która była pokryta jego krwią.

— Mówiłem ci — powiedział. — Możesz się na mnie pożywić.

— Mówiłem, że chcę pocałunku zamiast krwi — odparł Rilan, któremu nagle zabrakło tchu, gdy Cadis dotknął płaszczyzny jego piersi.

— Spełniłem twoje życzenie, teraz chcę kochać się z tobą jak z wampirem.

— Cadis...

— Fiolki krwi od Ezry są puste. Nie mam już żadnej, a krwią musisz żywić się regularnie.

— Nie chcę twojej krwi...

— Dlaczego?

— Już cię skrzywdziłem...

— Rilan. To jedyna blizna, którą będę nosił z dumą — powiedział zdecydowanie. — Nie komplikuj niczego więcej i spróbuj mojej krwi.

Czarodziej ujął rękę wampira, na której widoczne były zaschnięte plamy krwi. Rilan spojrzał na swoją dłoń i czuł wyraźnie zapach cieczy, pod językiem nagromadziła się ślina będąca oznakiem głodu, który musiał ukoić.

— Dziś ruszymy do Ezry, ale teraz masz się pożywić moją krwią.

Rilan spojrzał na Cadisa z obawą, ale gdy dostrzegł w oczach czarodzieja tę determinację i spełnienie nieodzownej fantazji krwiopijców, wampir wsunął palce do ust i poczuł na podniebieniu smak nie mogący się równać z krwią, którą żywił się z fiolek. Białowłosy powoli zaczął się uzależniać od tego widoku. Oczy Rilana spowite szkarłatem, jego długie wysunięte kły i pragnienie, które nim pałało.

Wampir&Czarodziej (bxb)Onde histórias criam vida. Descubra agora