osaczenie nieśmiertelnego

445 34 6
                                    

• • •






Wspominanie nocy spadających gwiazd wraz z Este było dla Selene niczym rytuał, który odprawiał w najmniej oczekiwanych momentach. Siedząc samotnie w sali obrad w wydrążonej przez naturę jaskini przypomniał sobie zapach świeżej trawy, którą oboje byli naznaczeni. Młoda kobieta ześlizgnęła się bowiem z niewielkiego wzgórza i upadła na ziemię, gdy Selene poszedł napełnić gliniane naczynie wodą. Wrócił, gdy tylko usłyszał ciche stęknięcie Este, która nie wstawała z trawy i zaczęła się śmiać. Mężczyzna był zaskoczony jej postawą, chciał jak najprędzej pomóc, ale jasnowłosa odrzuciła jego propozycję i została na ziemi z ubrudzoną od trawy białej sukience.

— Teraz już kompletnie nie przypominam szlachcianki — odpowiedziała z rozbawieniem, ponieważ wiedziała, że nie miała szans, aby jej wstydliwa sytuacja się nie wydała.

Nie przed kimś pokroju Selene, który zjawił się obok niej w ułamku sekundy.

Este patrzyła spokojnie w kryształowe oczy białowłosego wampira i choć sądziła, że potrafiła im nie ulegać, tak się nie stało. Kobieta splotła dłonie na brzuchu i przeniosła wzrok na niebo, które wkrótce miało zostać obsypane gwiazdami.

— Możemy zostać tutaj. Stąd też będzie piękny widok — odparła, a jej głos delikatnie zadrżał.

Selene to wyczuł, a Este o tym wiedziała.

Mężczyzna usiadł tuż przy ukochanej i za pomocą swej unikalnej zdolności stworzył lodową łodygę, na której ułożył najprawdziwszy kwiatowy pąk. Aby nie spadł oplótł go szronem, który błyszczał w blasku kończącego się słońca i pięknych oczach Este. Drobny prezent uniósł przed twarzą kobiety, która starannie ujęła w dłonie unikatowy podarek. Uśmiechnęła się pod wpływem chwili, a w piersi poczuła ciepło, lecz na dłoniach chłód, do którego zdążyła się przyzwyczaić. Uwielbiała trzymać za ręce Selene i czuć jego zimne ciało przy swoim.

— Podoba ci się? — spytał nieśmiało, jakby był młodzieńcem przeżywającym swą pierwszą miłość wolną od wcześniejszych rozczarowań.

— Jest prześliczny — wyznała, będąc oczarowana.

Niespełna godzinę później, którą oboje spędzili na długiej rozmowie, na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Prawie je przegapili tonąc w swych spojrzeniach, jednak gdy ciała niebieskie zaczęły spadać Este podparła się na dłoniach i z podekscytowaniem wskazywała na nie palcami. Radosny śmiech kobiety, jej pukle włosów kołysające się na ramionach, a także promienny uśmiech były dla Selene dużo cenniejsze niż gwiazdy.

Ukradkiem, kompletnie z zaskoczenia nachylił się do jasnowłosej i pocałował ją czule. Este zacisnęła mocniej dłoń na lodowej łodyżce kwiatu i poczuła jak pod wpływem ciepła, które ją przepełniło, jedna z kropelek spłynęła po jej ręce.

W zupełnym odosobnieniu, z daleka od Neres na nieznanym im wzgórzu pocałunkom człowieka i wampira towarzyszyły spadające gwiazdy.



Selene uśmiechnął się nieznacznie, gdy wspomniał o Este, którą odwiedził kilka dni wcześniej. Obserwował ją zarówno z oddali, jak i ukrycia nie mogąc jej narażać na niebezpieczeństwo. Był w końcu najstarszym z krwiopijców i królem wampirów ze Wschodu, które w obecnym czasie były zagrożone. Zdawał sobie sprawy z nadchodzącej wojny i prawdopodobnego starcia z czarodziejami z Vesos. W głowie obmyślał strategię i zlecił infiltrację ludzkiego zamczyska, lecz przedtem... przed wyruszeniem na otwartą wojnę musiał raz jeszcze ujrzeć kobietę, której zawdzięczał jakąkolwiek chęć do życia. Sądził, że promyk ten zgasł, ale jasnowłosa mieszkanka Neres ponownie go rozpaliła i nauczyła, że wieczność mogła wiązać się z cudownymi uczuciami.

Wampir&Czarodziej (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz