topniejący śnieg

301 28 27
                                    

• • •





Na Wschodzie oddział Azriela walczył zaciekle z czarodziejami. Ludzie magiczni wychodzili z pobliskiego lasu, atakowali z ukrycia używając najpotężniejszych mocy, aby tylko zniszczyć jeden z czterech filarów wojska Selene.

— Azrielu! — krzyknął podwładny wampir wracający z misji.

— Co się stało, Beneran? Co z królem?

— Nasz pan uniknął ataku wroga, jest cały i dalej walczy.

— A gdzie Selle i Dana?

Wampir spuścił głowę w dół, a Azriel już wiedział, że tylko Beneranowi udało się powrócić z raportem o sytuacji rozgrywającej się w centralnej części doliny.

— Przykro mi... to stało się tak szybko. Osaczyli nas.

— Skup się, Beneran! — Azriel zwrócił się do podwładnego dosadnie, chcąc przywrócić go do porządku po tej stracie. — Jesteśmy na wojnie! Oddamy cześć poległym w odpowiednim czasie, a teraz walcz ramię w ramię ze mną. Selene żyje i to najważniejsze. On nie przegra, musisz w to wierzyć. Nieważne w jak beznadziejnej sytuacji się znaleźliśmy. Wygramy!

Młodszy z krwiopijców kiwnął głową i przybrał formę wampirzą szykując się do ataku wroga.


***



Selene odpierał niezliczone ataki czarodziejów, którzy z centrum starali się go ściągnąć w kierunku Południa. Król wampirów walczył powołując się na swą siłę, refleks i zmysły, których stabilność na nowo została zaburzona.

Wszystko to przez słowa Azriela, który powiadomił go o stratach, a także planie wyruszenia do Neres. Selene niezwłocznie pozbawił go tej opcji. Wampiry nie mogły zaatakować bezbronnej wioski, aby się pożywić. Wierzył w swój lud. Pomimo tego, że został zdradzony przez wielu nadal posiadał w sercu wiarę w jednostki. Lecz i ta struktura zaczęła się sypać jak piasek ulatniający się między palcami. Selene starał się trzymać wszystko w ryzach, nie mógł pozwolić sobie na słabość, nawet jeśli w grę wchodziła zdrada przez jego najbardziej zaufanego towarzysza. Problemem stała się nieufność wobec Azriela i jego zapewnień.

Mężczyzna skinął głową i nim odszedł powiedział, że wstrzyma się ze szturmem na Neres, a także nie pozbawi życia cywilów. Selene jednak się nie uspokoił, a strach o życie Este przysłaniała trzeźwość myślenia. Chaos w jego umyśle trwał. Zaczynał się zatracać, przez co kilka ciosów wroga go dosięgnęła. Selene krzyknął z bólu wydając z siebie nieartykułowany dźwięk przypominający stłumiony ryk dzikiego zwierzęcia. Oczy władcy błysnęły jasnością, w której pojawiły się cząstki światła.

Te same oczy przyjrzały się turlającej po polu bitwy głowie jednego z jego poddanych. Czarodzieje używali swej siły i wiedzy, aby zniszczyć wrogów Vesos. Nie mieli litości. Odcinali głowy, palili, zanurzali w ich ciałach zatrute ostrza.

Choć Alessander, znakomity szermierz i urodzony wojownik, wycofał się z otwartej walki tak wrogów nie brakowało. Czarodzieje mieli przewagę o czym świadczyły krzyki pobratymców Selene, ich syczące dźwięki nawołujące do szturmu, odgłosy samobójczych ataków na ludzi. Podejmowali decyzje i ginęli. Bronili się, lecz pod naporem tak wielkiej magii i liczebności osłabli.

Wampir&Czarodziej (bxb)On viuen les histories. Descobreix ara