2

495 20 0
                                    


Pracowałam z Vincentem następne parę tygodni mimowolnie często zdarzało nam się przedwcześnie kończyć pracę i spędzać wieczory nad dobra whisky wspominając dobre czasy zamiast nad stosem papierów załatwiając sprawy organizacji Przyszłam do pracy jak codziennie rano i poszłam do kuchni żeby przygotować kawę dla mnie i Vinca w kuchni był też Dylan ,z którym przez te parę tygodni zdążyłam złapać wspólny język 

 -no dzień doberek Maddie pół godziny przed czasem tak bardzo cię ciągnie do dziadka Vinca? -rzucił ze śmiechem kiedy sięgałam po kubek z motywem star wars 

 -no wiadomo ,że tak Dylanku przecież ja o niczym innym nie marzę jak o tym jego porannym grymasie -zaśmiałam się grając w jego grę -a ty nie powinieneś odrabiać pracy domowej czy coś chłopczyku 

-tak się składa ,że nie panienko -zaśmiał się a ja skończyłam robić kawy i ruszyłam z nimi do gabinetu Vincenta gdzie miałam otrzymać nietypowa informacje 

 -wylatujemy dziś wieczorem do nowego Yorku -rzucił znać laptopa kiedy stawiałam mu kawę na biurku 

 -co? jak to-zapytałam zdziwiona tym postanowieniem

 -mam tam do załatwienia parę spraw nie rozumiem skąd to zdziwienia przecież nasza umowa uwzględniała wyjazdy 

 -no tak ale się tego po prostu nie spodziewałam dobrze że mówisz z tak dużym wyprzedzeniem -nie mogłam się powstrzymać od wbicia mu tej małej słownej szpileczki 

 -tak wiem -rzucił nie przejęty -Dylan zawiezie cię do twojego apartamentu spakuj się na spokojnie wpakuj rzeczy do auta i wróć ,spędzimy tam wstępnie 4 dni ale nie obiecuję że pobyt się nie przedłuży- Kiedy skończył mówić zdezorientowana skinęłam głową i poszłam do Dylana, który już się podśmiechiwał doskonale wiedział jaką właśnie dostałam informację 

 -no to teraz będziesz widziała ten jego poranny grymas przy akompaniamencie nowego Yorku -zaśmiał się i zakręcił kluczykami od sportowego auta na palcu na co ja wywróciłam oczami zebraliśmy się do auta i pojechaliśmy do mojego apartamentu zaproponowałam mu wejście do środka co nie było najlepszym pomysłem rozsiadł się na moim łóżku a ja pakowałam rzeczy zerknął dokładniej kiedy pakowałam bieliznę i zagwizdał za moimi plecami 

 -oj dziadek Vince się bardzo ucieszy-rzucił widząc że pakuje jeden ładniejszy komplet bielizny na co ja wywróciłam oczami

 -oj nie komentuj chłopczyku -wróciłam do pakowania ,które skończyłam dość szybko i wręczyłam mu swoją walizkę -no przydałbyś się na coś znieś ją do auta

 -robi się szefowo-skwitował tym moje polecenie wziął walizkę i zniósł ją do auta a ja ostatni raz spojrzałam do swojej szafy zobaczyłam w niej sukienkę ,w której dość rzadko miałam okazję chodzić była nieco krótka do powiedzmy połowy uda w pięknym odcieniu czerwieni miała spory dekolt i podkreślała moją figurę patrząc na nią pomyślałam o Vincencie i skrajnie romantycznej kolacji w nowym Yorku skarciłam się w myślach za takie wyobrażenia ,ale i tak wzięłam sukienkę i wepchnęłam ją do swojej torebki poszłam dołączyć do Dylana w aucie ruszyliśmy do rezydencji całą drogę sobie dogryzając lubiłam te nasze słowne przepychanki bywały dość zabawne i rozluźniające dotarliśmy na miejsce kiedy wróciłam do Vincenta dał mi znać ,że na razie sam musi się spakować i że nie będę mu teraz potrzebna dlatego skorzystałam z tej okazji i przeszłam się do sypialni Hailie uprzednio pukając weszłam do środka i zagadałam o książkę jaką teraz czyta sama bardzo lubiłam czytać i kiedy miałyśmy okazję lubiliśmy się wymieniać opiniami na temat książek ,które obie czytaliśmy zaobserwowałam nawet jej bookstagram z rozmów dopiero pod wieczór wyrwał nas Will który przyszedł powiadomić mnie ,że Vincent czeka już na mnie przy aucie wiedziałam że to już czas jechać na lotnisko ja i Hailie ,która zechciała pożegnać się z najstarszym bratem skierowaliśmy się do garażu gdzie tak jak zapowiedział Will czekał na nas Vincent wymienił uścisk z siostrą rozczuliła mnie ta chwila najzwyklejszej czułości między nimi i wtedy spojrzał na mnie dość intensywnym spojrzeniem i zaprosił do środka auta otwierając mi drzwi od strony pasażera obok kierowcy wkrótce trafiliśmy na lotnisko na którym wsiedliśmy do prywatnego samolotu Monetów ku mojemu zdziwieniu Vincent zamiast usiąść z laptopem i zająć się praca zaproponował mi obejrzenie filmu 

 -dawno nie miałem okazji na swobodne obejrzenie filmu bez kręcącego się w okuł rodzeństwa chciałabyś ? 

-o oczywiście -przytaknęłam wygodnie rozsiedliśmy się na kanapie i włączyliśmy film ,sam w sobie film był dobry ciekawy ale jeszcze bardziej interesujące było to co zrobił Vincent w połowie oglądania objął mnie ramieniem i to nie .dlatego że nie miał gdzie tej ręki usadowić zrobił to bo tego chciał delikatnie i nie nachalnie mnie do siebie przysuwając na co chętnie przystałam za nim się obejrzałam już leżałam w jego ramionach oglądając dalej rozkoszowałam się tym spokojem w jego towarzystwie i....jego obłędnym zapachem o dziwo nie była to mocna woda kolońska był to jego zapach ciepły i przyjemny w końcu nasze spojrzenia się spotkały dłuższy moment trzymaliśmy kontakt wzrokowy ale jak na złość wtedy zawitał jeden z pracowników samolotu i powiadomił nas o lądowaniu na co wywróciłam oczami Vincent na moją ekspresje zareagował delikatnym uśmiechem jednak szybko go schował zebraliśmy się a już po chwili wylądowaliśmy w nowym Yorku

Vincent Monet *Only for me*Where stories live. Discover now