17

303 17 7
                                    

Kiedy tylko wstaliśmy w dzień wyczekiwanego przez nas wyjazdu na kanary od razu zerwałam się z łóżka i szybko obudziłam Vincenta tak bardzo nie mogłam się doczekać mimo iż kochałam samotność z Vincentem to uwielbiałam też całą rodzinę Monetów do której miałam nadzieję kiedyś należeć
Wypłynęliśmy zaledwie kilka godzin po obudzeniu a kiedy dotarliśmy na miejsce odrazu przywitał nas cam z otwartymi dla nas ramionami w które z chęcią wpadłam
-no nareszcie ,dotarliścię jako ostatni -skomentował Camden z szerokim uśmiechem-chodzcie wszyscy na was czekamy a już szczególnie moja królewna Hailie -kiedy tylko o niej wspomniał zobaczyłam jak do nas biegnie a za nią szli bracia Monet ,dziewczyna mocno przytuliła nas na powitanie
-w końcu będę miała więcej kobiet w towarzystwie te parę dni w towarzystwie tych palantów to była katorga -powiedziałam Hailie rozbawiając mnie a Vince rzucił jej ostrzegawcze spojrzenie ,po przywitaniu się ze wszystkimi weszliśmy do środka żebym mogła poznać Babcie Vinca weszliśmy do kuchni gdzie była starsza kobieta która od razu się do nas odwróciła słysząc nas wtedy zdałam sobie sprawę że jest niewidoma ,Vince wziął głęboki oddech
-dzień dobry babciu Blanche
-oh Vincey witaj -uściskali się i Vince spojrzał na mnie podeszłam do nich -to jest Madeline moja Partnerka -Blanche mruknęła coś pod nosem podeszła do mnie i obmacała dłońmi poczułam lekki dyskomfort ale nie chciałam być nie miła
-czuć że ładna miło cię poznać panienko -burknęła do mnie i wróciła do swoich zajęć byłam mocno zdezorientowana ale po chwili Vince raczył mi wytłumaczyć że ona już taka jest i zawsze taka była i żebym się nie przejmowała jej niecodziennymi zachowaniami ,pogodziłam się z tym i kiedy Vince zajął się rozkładaniem naszych rzeczy ja poszłam posiedzieć w towarzystwie Camdena który siedział na tarasie obserwując swoje dzieciaki bawiące się w basenie ,usiadłam obok niego
-Camden ja tak się zastanawiałam jaki Vince był w dzieciństwie -mężczyzna cicho zaśmiał się na moje pytanie
-nie znośny jak każde z moich dzieci z wyjątkiem Hailie -stwierdził -ale to wszystko przez warunki w jakich się wychowywali od dziecka wszystko mieli pod nosem ale umieli i nadal potrafią zażarcie walczyć o swoje
-tak to brzmi jak oni -stwierdziłam-trochę im zazdroszczę
-czego?rozpuszczenia ?
-nie ,wartości jakie im wpoiłeś mimo że mają wszystko to stawiają rodzinę i siebie nawzajem na pierwszym miejscu i to jest wyjątkowe-powiedziałam wpatrując się na Dylana który właśnie postanowił podtopić Hailie
-tak uznaje to za swój personalny sukces-powiedział z dumą-ale tak serio to czego innego się trzymać jak nie rodziny co innego jest tak wieczne jak te więzi ,ale nie zamartwiaj się tym chętnie się z tobą podzielę moją rodziną i sądzę że Vince również aż dziwne że jeszcze nie masz pierścionka na palcu chyba muszę mu zwrócić ojcowską uwagę nie sądzisz ?-zaśmiał się
-oczywiście że sądzę -odpowiedziałam z rozbawieniem a Cam widząc że zabawa w basenie wymyka się z pod kontroli postanowił przeprowadzić ojcowską interwencję
Oh Dylan dostający opierdziel od taty to chyba mój ulubiony widok zaraz po mokrym Vincencie
Przypomniałam sobie że jest tu jeszcze przecież Maya i Monty postanowiłam ich poszukać i na moje nieszczęście znalazłam tę dwójkę w dwuznacznej sytuacji
-przepraszam !-pisnełam szybko zamykając drzwi od ich pokoju w takich chwilach chciałabym być ślepa jak Blanche ,dlaczego musiało się to przytrafić akurat mi ,postanowiłam szybko ulotnić się do Vincenta który właśnie kończył rozkładanie moich bagaży
-o jesteś Panienko może mi to wytłumaczysz ?-rzucił z firmowym Monetowskim uśmieszkiem na twarzy trzymając w dłoniach dwa komplety eleganckiej bielizny do jakiej zakupu przekonała mnie Maya w Paryżu
Pożałowałam wspomnienia o Mayi bo przed oczami odrazu zobaczyłam to jak klęczała ja kolanach przed Montym
-a no to taka mała niespodzianka dla ciebie
-oh i tak ja z ciebie prędzej czy później zerwę -powiedział niewinnie a ja rzuciłam w niego poduszka która miałam pod ręką
-Vince !-zaśmiałam się -skąd ty masz takie zbereźne myśli w głowie
-oj tak do póki są to tylko myśli to jeszcze nic złego prawda ?-wyszczerzył się do mnie mówiąc to

Maraton 2/6

Vincent Monet *Only for me*Where stories live. Discover now