ROZDZIAŁ 77

487 20 14
                                    

8 lipca 2023 rok ( sobota )

Obudziłam się o ósmej i zaczęłam szturchać Bartka, aby wstał.

Zebraliśmy się szybko z jego domu i ja swoim samochodem pojechałam do swojego mieszkania, aby się spakować, a Bartek również po spakowaniu ruszył już w trasę do Chęcin.

Ze swojego mieszkania zabrałam potrzebne mi rzeczy i ubrania, które wpakowałam do swojej mniejszej walizki po czym udałam się do mojego rodzinnego domu.

Na miejscu zapukałam do drzwi, które otworzyła mi moja Mama.

- Cześć córciu, wejdź.

Weszłam do środka zdejmując buty.

- Co cię do nas sprowadza?

Zapytała.

- Zbierajcie się oboje, zabieram was dzisiaj do Kielc.

Odrzekłam.

- Mam dzisiaj takie wyścigi, które odbywają się tam i będzie na nich mój chłopak i jego rodzice, chciałabym, abyście się wszyscy poznali, a jutro Bartek gra koncert w swoim rodzinnym mieście i chciałabym żebyście na niego przyszli, więc spakuj cię jakieś ubrania.

Rodzice czym szybciej zebrali się i już po chwili byliśmy w drodze na Speed Games Poland.

Na miejscu podeszłam do menadżera, który zajmował się plakietkami, dostałam swoją, ale poprosiłam też o pięc kolejnych dla rodziny. Nie było z tym problemu, bo osób z rodziny od każdego było sporo.

Wróciłam do swoich rodziców i dałam im dwie, które od razu założyli, ja tak samo.

Czekaliśmy na Bartka i jego rodziców, bo umówiliśmy się w jednym miejscu.

- A ty znasz się już z rodzicami swojego wybranka?

Zapytał ojciec.

- Tak tato, byłam u nich kilka razy. Dobrze mnie przyjęli i mam nadzieję, że wy również dobrze przyjmiecie Bartka.

- A to ten z Genzie tak?

Dopytywała mama, a ja ujżałam swojego chłopaka i jego rodziców.

- Tak, właśnie ten mamo.

Odwlekła się chwila, a Bartek z rodzicami już do nas dotarł. Zaczęłam witać się z jego rodzicami, a on z moimi.

- Tutaj dla rodziców plakietki, żebyście mogli sobie wszędzie tam chodzić.

Podałam im je, a później podeszłam do Bartka.

- Trzymaj, ja niestety muszę już iść, bo zaraz mam już przygotowania, ale później się jeszcze zobaczymy.

Udałam się na miejsce zbiórki, a rodzice i Bartuś poszli na specjalne trybuny dla znajomych czy rodzin.

Na miejscu dali mi kombinezon z moim nickiem, w który od razu się ubrałam i poszłam czekać na zbiórkę, aby wszystko nam objaśnili. Na miejscu przytulilam się na powitanie do Krzysia i Kostka, który jednak okazało się, że był zaproszony. Na końcu przywitałam się krótkim przytulasem z resztą uczestników i zapoznaliśmy się wszyscy bardziej.

Czas przed wyścigiem i sam wyścig minął mi dość szybko. Jarałam się jak małe dziecko kiedy mogłam się pościgać, a w dodatku jeszcze podriftować.

Później było ogłaszanie wyników, gdzie okazało się, że zajęłam pierwsze miejsce. Krzysiu gdyby nie jego kilku sekundowe opóźnieni związane z lekką kraksą na zakręcie był by pierwszy, a Kostuś trzeci.

Nie wszystko jeszcze stracone ~ GenzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz