Przyjaciółka cz. 2

1.9K 24 1
                                    

Miałam rację, że nie będzie nic pamiętać.

Budząc się rano, nic nie wskazywało na to, że dziewczyna pamięta coś z poprzedniej nocy. Ba, nawet ją głowa bolała.

Choć może udawała?

Może jednak pamiętała, a nie dała po sobie poznać?

Miałam się nie dowiedzieć.

Kilka tygodni po naszym spotkaniu, napisała mi, że ma kogoś. Chłopaka.

Cóż, lekko poczułam się zmieszana, ale za razem i szczęśliwa jej szczęściem. Przecież chciałam dla niej jak najlepiej.

Postanowiłam oddalić to w zapomnienie. Ona nie pamiętała, a ja nie widziałam.

Wmówiłam sobie, że był to sen.

- Jadę do ciebie. - usłyszałam po drugiej stronie słuchawki.

- Co? - nie rozumiałam.

- Pstro. Jesteś w domu, czy na mieszkaniu?

- Stało się coś? - czułam, że tak.

- Gdzie jesteś? - nie dała za wygraną.

Westchnęłam.

- Na mieszkaniu.

Nie było sensu się pytać. Jak coś sobie umyślała, nic nie mogło jej powstrzymać.

Odłożyłam telefon na półkę i przykryłam się szczelniej kocem. Pieprzona jesień i pieprzone przeziębienie. Nie minęło długo a zasnełam.

Obudził mnie dopiero dzwonek do drzwi. Zwlekłam się z łóżka i poszłam otworzyć.

- Spałaś? - spytała na dzień dobry, po przekroczeniu progu.

- Ta, chyba przysnęłam. Przeziębienie mnie dopadło i od wczoraj męczę się z katarem. - powiedziałam ciężko i udałam się do kuchni. - Kawy, herbaty?

- Ludwika nie masz?

Zaśmiałam się cicho.

- Nie mam.

- To kawy.

Wstawiłam wodę i nasypalam do kubka kawy, sobie zaś przygotowałam szklankę.

- Coś się stało, że tak nagle przyjechałaś? - liczyłam na szczerą odpowiedź.. ale chyba nie byłam gotowa jej usłyszeć.

- Pamiętasz jak ci pisałam o tej imprezie strażackiej? - potaknęłam głową na zgodę - Jakby ci to powiedzieć..

- Najlepiej bez owijania w bawełnę.

Odwróciłam się do niej tyłem i zaczęłam zalewać wodą kubek.

- Przespałam się z nim wtedy.

Zamarłam na ułamek sekundy, ręka mi zadrżała. Dobrze, że stałam do niej tyłem i nie widziała mojej twarzy. Mojej złości i zawiedzenia.

- Mam pytać o szczegóły? - odezwałam się ze ściśniętym gardłem.

- Było chujowo. - znów zamarłam. - Myślał tylko o tym by spełnić swoje potrzeby, a mnie olał kompletnie.

Zagryzłam wargę i nie przejmując się gorącym napojem upiłam większy łyk.

- Współczuję. Jak się czułaś? - miałam pustkę w głowie, a to było jedyne co mogłam wymyśleć.

- Okropnie. Czułam się wykorzystana i nie zaspokojona. Oczywiście powiedziałam mu, to stwierdził, że dramatyzuje.

Zrobiła przerwę by napić się kawy, a ja w tym czasie opróżniłam szklankę z rozpuszczonym lekarstwem.

Let me see this | One shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz