First Quarrel

24.3K 1.4K 349
                                    

Poranek należał do jednych z najcięższych. Okay, potrafiłam wstać wcześniej, ale tym razem jakieś magiczne moce łóżka strasznie mnie od tego powstrzymywały, przez co wstałam pół godziny później niż zwykle, więc wcale się nie zdziwiłam tym, że byłam spóźniona. Doprowadzenie się do porządku, jeśli mogę tak nazwać samo ubranie się, rozczesanie włosów i nieznaczne wytuszowanie rzęs, zajęło mi dosłownie niecałe dziesięć minut, co normalnie graniczyło z cudem.

Przerzucając torbę przez ramię zbiegłam na dół do kuchni skąd zabrałam zapakowane już drugie śniadanie i wybiegłam z domu śpiesząc się na metro. Przy okazji musiałam wpaść na sąsiadkę, którą przerosiłam wykrzykując słowa przeprosin odbiegając. Musiałam jak najszybciej dostać się na stację metra.

Wbiegłam do szkoły oddychając ciężko. Ledwie zatrzymałam się pod odpowiednią salą, na szczęście znajdującą się na parterze, a do moich uszu doszedł dźwięk dzwonka. Wzięłam kilka głębokich wdechów i weszłam do środka od razu kierując się na tyły klasy, gdzie w środkowym rzędzie na końcu czekała na mnie szatynka. Opadłam z westchnięciem na krzesło. Zdążyłam. Usłyszałam chichot, więc spojrzałam na Maddy pytająco.

- Wyglądasz jakbyś przebiegła maraton.- powiedziała sięgając do moich włosów i poprawiając zapewne sterczący kosmyk.

- Tak się czuję. Łóżko mnie przetrzymało, biegłam z domu na stację i ze stacji tutaj.

- To dziwne, tobie nie zdarza się spóźniać.- wzruszyłam ramionami.

- Lubię sobie pospać od czasu do czasu.

- To sobie wybrałaś dzień.- do klasy wszedł nauczyciel, który od razu podał nam temat pracy, nad którym będziemy pracować przez następne dwie lekcje i zabrałyśmy się do pracy. Ta lekcja na szczęście należała do jednych z luźniejszych, gdzie swobodnie, byle nie za głośno, mogliśmy sobie rozmawiać.- Co ty na to aby jutro pójść po szkole do centrum handlowego?

- Od razu po?- zapytałam automatycznie przypominając sobie słowa chłopaka, którego poznałam wczoraj w niezbyt przyjemnych okolicznościach. Jak chcesz chodzić po mieście, to chociaż się przebieraj.

- Możemy wcześniej wrócić do domów i spotkać się na miejscu.- odpowiedziała mrużąc oczy w lekkim skupieniu, kiedy coś rysowała.

- Wolę tę wersję.- odpowiedziałam.

- Jasne.

- Rozmawiałaś o tym z Aly i Gaby?

- Jeszcze nie, jesteś pierwsza, ale na pewno się zgodzą.- posłała mi przyjazny uśmiech, który od razu odwzajemniłam.

Opuściłyśmy salę chwilę po dzwonku, kierując się na drugie piętro abym mogła zostawić torebkę w szafce. Chwilę później znalazłyśmy się przy niej. Zostawiłam swoje rzeczy i zabrałam podręcznik z chemii oraz zeszyt i długopis.

- Lea!- aż podskoczyłam zaskoczona głośnym wołaniem Gabrielle, przez co szatynka zachichotała. Bruneta dołączyła do nas przyglądając mi się uważnie, a ja posłałam jej niezrozumiałe spojrzenie.

- Hej?- powiedziałam niepewnie.

- Nie hej mi tu, kim on jest?- spojrzałam na Mad, która miała tak samo zdezorientowaną minę jak ja, po czym znów przeniosłam wzrok na brunetkę lekko zadzierając brodę do góry. Czasami nie cierpiałam swojego niskiego wzrostu.

- Ale kto?

- Chłopak z którym wczoraj byłaś?- zamrugałam kilkukrotnie.- Oh nie udawaj głupiutkiej, widziałam was, kiedy Issac mnie odprowadzał. To było koło szóstej?

The First Time List • L.HWhere stories live. Discover now