First Travel cz. I

21.3K 1.3K 76
                                    

Siedziałam na łóżku Luke'a i przyglądałam się swojej torbie, w której miałam trochę więcej rzeczy niż kiedy uciekłam z domu, a wszystko przez to, że Maddy wyciągnęła mnie ostatnio na zakupy. To było męczące kilka godzin...

Był piątek, kilka minut po dwunastej. Byłam tutaj już szósty dzień. Nie licząc niedzieli, każdego innego dnia rano Luke wychodził do pracy wracając między 12, a 2 popołudniu. W tym czasie głównie siedziałam sama, albo z Michaelem, kiedy był w domu, czasami też gdzieś wychodziliśmy, chociaż głównie do sklepu, raz byliśmy na kawie. Lubiłam spędzać z nim czas. Był jak starszy brat, którego nigdy nie miałam. Nawet przyznałam mu się do tego, że czuję coś do Luke'a, ale jedyne co usłyszałam to to, abym nic mu nie mówiła, a przynajmniej nie teraz.

W międzyczasie spotkałam się też z Mads, ale obecnie jest w samolocie, Aly jest na wakacjach, a Gabby wyjechała gdzieś z Issaciem.

A teraz ja miałam wyjechać i czułam się z tym dziwnie. Z jednej strony trochę się bałam, czułam się niepewnie, ale byłam ciekawa, a z drugiej nie chciałam wracać do domu, jeszcze nie teraz. Utrzymywałam kontakt z ojcem, pisał albo dzwonił codziennie z pytaniem co u mnie. Matka za to nie odezwała się ani razu. Nie wiem co o tym myśleć jestem na nią zła, ale czuję też, że ją zawiodłam. Do tego Luke kleił się, jeśli mogę to tak nazwać, do mnie jeszcze bardziej, a to że coś do niego czułam w niczym mi nie pomagało, nawet w odmawianiu mu, ale do niczego większego wciąż nie doszło.

- Lea?- zamrugałam kilkukrotnie wyrywając się z zamyślenia i podniosłam wzrok na blondyna.- Co jest?- podszedł do mnie i ukucnął naprzeciwko.

- Czuję, że jestem problemem nie tylko dla Ciebie, ale też i dla chłopaków. Niby się zgodzili, ale co mieli powiedzieć, kiedy po prostu stwierdziłeś, że jadę z wami? Nie chce wam przeszkadzać. To pewnie miał być taki wasz męski wyjazd i nagle wtrąca się taka gówniara...

- Męski wyjazd?- zaśmiał się.

- Wiesz o co mi chodzi...

- Nie mam pojęcia. Nie wiem co rodzi się w twojej główce, ale to dorośli faceci i jeśli mieliby coś przeciwko twojej obecności, powiedzieliby to. Daj spokój tiny princess... chyba, że nie chcesz jechać?

- Chcę.

- Więc w czym problem? Bo ja go nie widzę.

- Właśnie Ci powiedziałam, że...

- Nie ma go.- na jego ustach pojawił się zadziorny uśmiech. Podniósł się trochę opierając jedną dłonią o materac i wpił się w moje usta.

- Puk! Puk! Puk!- usłyszeliśmy, a blondyn odsunął się ode mnie z westchnięciem. Oboje spojrzeliśmy w stronę drzwi.- No co tam gołąbeczki?- Michael puścił mi oczko uśmiechając się głupkowato. Zacisnęłam usta w wąską linię odwracając wzrok.- Co jej zrobiłeś?

- Nic, idioto. Ubzdurała sobie, że wam przeszkadza.- czerwonowłosy, ostatnio pomagałam mu pofarbować włosy, zaśmiał się i podszedł do nas.

- Nie przeszkadzasz.- złapał mnie w pasie i podniósł przerzucając sobie przez ramię.- Bierz torbę Luke.- powiedział kierując się do wyjścia.

- C-co ty wyprawiasz Mikey? Puść mnie.- pochylił się zabierając moje tenisówki i opuścił mieszkanie.- Mikey!- walnęłam go w plecy.

- Nie tak ostro siostro.- usłyszałam śmiech i podniosłam głowę patrząc na blondyna, który przyglądał mi się z rozbawieniem zamykając drzwi. Na ramieniu miał zawieszoną moją torbę. Westchnęłam głośno wiedząc, że proszenie go o coś nic nie da. Chwilę później opuściliśmy kamienicę, a do moich uszu doszedł śmiech Ashtona, był zbyt charakterystyczny żeby go nie poznać.

The First Time List • L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz