First Night Out

24.4K 1.5K 792
                                    

Przez kolejne dni byłam posłuszna woli rodziców, mniej więcej. Wracałam o wyznaczonej godzinie i nie wdawałam się w kłótliwe pogadanki z matką. Zdziwiłam się, że nie skomentowała mojego wyjścia na zakupy, ale nie przeszkadzało mi to. Miałam nadzieję, że odpuściła mi chociaż trochę.

Było sobotnie popołudnie, a ja właśnie skończyłam rozmawiać z Aly przez telefon i odłożyłam urządzenie na biurko. Zaprosiła mnie do siebie, miała być też Maddy. Gabrielle wychodziła z Issaciem i ewentualnie miała dojść później. Jeśli chodzi o sytuacje między mną a Gaby, to pogodziłyśmy się, przeprosiła mnie następnego dnia. Zauważyła, że mnie to uraziło i widziałam, że było jej przykro więc jej wybaczyłam. Na szczęście nie wracała do tematu Luke'a, co było mi na rękę, bo nie chciałam im mówić w jakich okolicznościach go poznałam, a tym bardziej okłamywać zmyślając jakąś historyjkę jak dla rodziców.

Zbiegłam na dół gdzie w salonie siedział mój ojciec i usiadłam obok niego odwracając się bardziej w jego stronę i uparcie wpatrując się w niego. Jeśli coś chciałam wolałam porozmawiać z nim, prędzej mi na coś pozwalał niż matka, ale też z trudem mu to przychodziło.

- O co chodzi?- zapytał spoglądając na mnie.

- Chciałabym pójść do Aly, tak za dwie godziny. Wróciłabym o dziewiątej taksówką. Proszę.- uśmiechnęłam się. Przyglądałam mu się uważnie. Eh... znam tę minę, czas przejść do planu B.- Mamy wspólny projekt z biologii, kiedy mamy go zrobić jak nie w weekend?

- Dlaczego wieczorem?

- Wtedy każda ma czas.- odpowiedziałam pewnie. Błagam zgódź się, błagam zgódź się.

- Dobrze, możesz iść skoro macie projekt.

- Dziękuję.- przytuliłam go.- Jesteś najlepszy.

- Masz być na czas w domu.- przytaknęłam i od razu zmyłam się do swojego pokoju. Odetchnęłam z ulgą, kiedy zamknęłam za sobą drzwi. Kurde... robię się coraz lepsza w kłamstwach. Nie żeby to było coś dobrego, ale skoro tak mogę dostać to co chcę, warto czasami spróbować.

Podeszłam do szafy wyjmując z niej czarny, delikatnie prześwitujący sweter zakończony koronką oraz ciemne jeansy i od razu się w nie przebrałam. Przeszłam do łazienki i podłączyłam lokówkę. Górną partię, rozpuszczonych do tej pory, włosów zebrałam do tyłu tworząc coś na wzór małego kucyka, a reszta swobodnie opadała. Zabrałam się za robienie makijażu, który składał się z kresek, wytuszowanych rzęs, odrobiny bronzera i matowej, pomadki kolorem zbliżonej do mojego naturalnego koloru ust, dodajmy że miała posmak czekoaldy. Pokręciłam końce włosów i przejrzałam się w lustrze. Chyba było w porządku. Wróciłam do pokoju wyciągając z szafy niewielki czarny, pikowany plecach na cienkich ramiączkach, przyozdobionych złotym łańcuszkiem. Schowałam w nim portfel, klucze, małą fiolkę perfum. Sięgnęłam po telefon aby napisać przyjaciółce, że będę, czego nie zrobiłam wcześniej i w zasadzie byłam już gotowa, a miałam jeszcze sporo czasu. Sprawdziłam rozkład metra i zabierając plecak i telefon, który dał znak przychodzącej wiadomości opuściłam pokój.

Weszłam do kuchni, wsunęłam telefon do tylnej kieszeni spodni. Wyjęłam z lodówki sok pomarańczowy i nalałam go sobie do szklanki.

- Gdzieś się wybierasz?- odwróciłam się aby spojrzeć na matkę.

- Do Aly, mamy projekt z biologii do zrobienia. Tato mi pozwolił.

- O której masz zamiar wrócić?

- O dziewiątej, wezmę taksówkę.

- Ósma maksymalnie.

- Dziewiąta, już powiedziałam Aly.

The First Time List • L.HWhere stories live. Discover now