First Visit in Salon Tattoo

21.1K 1.3K 215
                                    

Stresowałam się jak nigdy. Była sobota i w zasadzie mój szlaban już się skończył, a Luke miał być tu za kilkanaście minut, ale nie to było najbardziej stresujące. Tak, było coś bardziej stresującego od wysokiego, przystojnego blondyna, który ostatnio sypie mi dwuznacznymi wypowiedziami częściej niż pada w Anglii, naprawdę. Z początku nie wyłapywałam niczego, chyba że było zbyt oczywiste, ale po tym jak zaczął mi sugerować, że coś mi sugeruje nawet jeśli nie sugerował i zaczął tłumaczyć jak można odebrać jego słowa czy widomości, co zdecydowanie sprawiało mu za dużo frajdy, sama zaczęłam myśleć w podobny sposób do niego, więc wyłapanie dwuznaczności było mniejszym problemem. Wcale nie twierdzę, że teraz jest lepiej, czasami mówił naprawdę dziwne rzeczy przez co udawało mu się mnie zawstydzić nawet samym SMSem, o czym mu nie mówiłam, ale sam pewnie zdawał sobie z tego sprawę.

Jednak powodem mojego stresu dzisiaj nie było to, że Luke zaczął się rozkręcać, jeśli mogę to tak nazwać, a to że dzisiaj miał mnie zabrać do salonu tatuażu. Od jakiegoś roku chciałam zrobić tatuaż i to nie po to aby bezsensownie się nim chwalić. Miał być dla mnie i to mi miał się podobać, a doskonale wiedziałam co miło nim być. Raz wspomniałam o tym rodzicom... to nie była najprzyjemniejsza rozmowa. Stwierdzenie oszpecić się padło kilka razy.

Wyszłam z łazienki i podskoczyłam przestraszona słysząc dzwonek do drzwi. Podeszłam do szczytu schodów.

- Otwarte!- krzyknęłam. Usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi.- Zaraz zejdę!- dodałam, pobiegłam do pokoju z zamiarem zabrania kilku rzeczy. Sięgnęłam po czarny plecaczek do którego włożyłam portfel, klucze, notes, telefon i kilka innych drobiazgów. Rozejrzałam się aby sprawdzić czy mam wszystko. Poprawiłam swoją błękitną spódniczkę i czarny sweter, po czym opuściłam pokój zbiegając szybko po schodach na dół. Zatrzymałam się dopiero gdzieś po środku tych łączących parter z pierwszym piętrem spoglądając z zaskoczeniem na Oliviera, powoli schodząc na dół.

- Hej.- przywitał się uśmiechając się lekko.

- Hej. Co tu robisz?- zapytałam.

- Pomyślałem, że wpadnę pogadać, ale chyba gdzieś wychodzisz, co?

- Um... tak. Luke ma zaraz po mnie przyjechać.- odpowiedziałam niepewnie.

- Ten z koncertu?- przytaknęłam.- Spotykacie się?

- Nie nazwałabym tego tak...

- Wiesz, że on się tylko zgrywa? Na pewno nie traktuje Cię poważnie. Widziałem go wczoraj z jakąś laską i zdecydowanie nie wyglądało to na przyjaźń, chyba że z tej przyjaźni chcieli zjeść swoje twarze.- poczułam się dziwnie. Zła i bezradna równocześnie. Nie byliśmy razem, niczego mi nie obiecał, więc dlaczego to tak cholernie zabolało?

Zacisnęłam usta w wąską linię przyglądając się mu. Nie wiedziałam co mogłabym na to odpowiedzieć. Mógł robić co chce, mógł...

- Tylko mi nie mów, że się w nim zakochałaś.- powiedział z niedowierzaniem.

- Co? Nie.- odpowiedziałam szybko.

- Skoro tak twierdzisz.- prychnął.- Sądziłem, że masz lepszy gust. Nawet nie będę Cię pytać o odpowiedź na pytanie, które zadałem Ci jakiś czas temu, bo to bez sensu.- westchnął.- Baw się dobrze.- otworzył drzwi, a ja z zaskoczeniem spojrzałam na Luke'a, który dopiero co wszedł na schodki. Zmarszczył brwi widząc bruneta, który bez słowa go wyminął.

- Hej tiny princess.- uśmiechnął się lekko wchodząc do środka i zamknął za sobą drzwi. Wyglądał jakby nie spał zbyt dobrze, albo zbyt długo. Pochylił się w moją stronę, ale ja odwróciłam głowę przez co jego usta wylądowały na moim policzku.- Co jest?- zapytał prostując się.

The First Time List • L.HWhere stories live. Discover now