● Trzy

6.5K 485 16
                                    

☆ 30 i 5 komentarzy--->Next 

Nie wiedziałam, czy to wszystko było ukartowane, ale kiedy wracałam już padnięta z pracy, znowu zastałam jego. Rozmawiał z recepcjonistką, ale kiedy zobaczył mnie szybko się pożegnał i dorównał ze mną kroku. 

- Cóż za zbieg okoliczności. 

- To samo chciałam powiedzieć. - mruknęłam cicho. Czułam się przytłoczona. Spojrzałam odruchowo na zegarek na nadgarstku. 

- Adrian wróci za pół godziny. - uprzedził moje myśli. Odwróciłam głowę w jego stronę. Zaczął mówić widząc moje zdezorientowanie. - Pracuje w mojej firmie. 

Jest drugi dzień, a ja już czuję, że nie będzie tak słodko jak przewidywałam. 

- Och. - wydusiłam z siebie. - To się dopiero nazywa zbieg okoliczności. 

Nie byłam zadowolona z tego faktu. Można było powiedzieć, że Zayn kontrolował mojego chłopaka, co prawda był jego szefem, ale  czułam, że nie jest dobrym człowiekiem. Nie chciałam, by Adrianowi coś się działo w firmie przez niego. 

- Proszę. - przepuścił mnie do windy. Cóż, historia jak z rana.

Panowała cisza, kiedy winda jechała na górę. Pragnęłam jak najszybciej stamtąd uciec. Jego obecność mnie stresowała i tak naprawdę nie wiedziałam, co chce zrobić. Co prawda dłonie miał włożone w kieszeniach spodni od garnituru, ale przecież mógł je wyciągnąć i zacząć mnie dusić... pokręciłam głową odganiając wspomnienia. Przecież powiedziałam sobie, że już żadne brudy z mojej przeszłości nie zaszkodzą mi w moim teraźniejszym życiu. Jednak, kiedy tylko go widziałam wszystko mi się przypominało. 

- Przyjęlibyście zaproszenie ode mnie na kolację? Wiem, że jest już późno, ale przecież mieszkamy naprzeciw siebie.

Przystanęłam na moment.

- Pan mieszka naprzeciw?

- Tak. - zmarszczył brwi. - Coś się stało?

Nie no, lepiej być nie mogło.

Westchnęłam podążając prosto. 

- Obawiam się, że nie. Adrian będzie zmęczony, poza tym ja też jestem. Dziękujemy za zaproszenie, ale nie skorzystamy. 

Nie odpowiedział. Skinął jedynie głową, kiedy dotarliśmy do naszych mieszkań. Odetchnęłam z ulgą będąc z dala od niego.  

*  *  *

- Hej. - przytuliłam Ariana, kiedy pojawił się w salonie. - Jak w pracy?

- Dobrze. - mruknął całując mnie w czoło. Pomogłam mu ściągnąć kurtkę, a następnie podążyłam do niego do kuchni.

Pił właśnie szklankę wody opierając się o blat kuchenny. 

- Już chcesz iść spać? - uśmiechnął się wskazując na mój strój, miałam na sobie tylko bieliznę i t-shirt sięgający przed kolano.

Wzruszyłam ramionami chcąc odpowiedzieć, jednak zadzwonił dzwonek do drzwi. Spojrzałam na chłopaka zdziwiona, a on ruszył by otworzyć. Z założonymi rękami podążyłam do salonu.

- O pan Malik.

Znieruchomiałam. 

- Chciałbym zapytać jeszcze raz, czy nie mieliby państwo nic przeciwko, gdybym zaprosił was na kolację. Chciałbym omówić z panem pewną umowę. 

- Tak jasne, że przyjdziemy.

Ich oczy podążyły do mojej osoby. Przełknęłam ślinę chowając się za ścianą.
Drzwi się zamknęły, a później Adrian pojawił się w zasięgu mojego wzroku. 

- Dlaczego się zgodziłeś? - zmarszczyłam brwi. - Specjalnie mu odmówiłam, bo chciałam z tobą spędzić wieczór. 

- Kochanie to mój szef, awansuję jeśli będę mu posłuszny. 

Fuknęłam zła odwracając się do okna. 

- To tylko jedna kolacja. - dotknął moich ramion. - Nic więcej od ciebie nie wymagam.

Ubrałam ciemne jeansy i bluzkę. Nie wiedziałam zbytnio jak powinnam wyglądać, więc postawiłam na wygodę. Razem z Adrianem ruszyliśmy do wyjścia. On był podekscytowany, zadowolony, a ja? Nie chciałam patrzeć na naszego sąsiada, w ogóle nie chciałam go znać. 

Mój chłopak zapukał dwa razy, w drzwiach pojawił się on.

Wielkie było dla mnie zdziwienie, że był bez koszulki. Odziany w same czarne dresy i tego samego koloru skarpetki. Spojrzałam zmieszana na Adriana, ale ten zdawał się nie być zaskoczony. Uścisnął dłoń Malikowi wchodząc do środka. Przełknęłam ślinę rozglądając się na boki. 

- Panią też miło widzieć. - usta mu się wygięły. - Znowu.

Nie odpowiedziałam. Twardo przekroczyłam próg jego apartamentu. Adrian coś mówił do niego z wnętrza  salonu, ale zdawał się tego nie słuchać. Odwróciłam się przelotnie do niego i zamarłam na fakt jak grzesznie na mnie patrzył. 


Obserwowana ● Z.M✅Where stories live. Discover now