☆ 30 i 5 komentarzy--->Next
- Naprawdę, pięknie dzisiaj wyglądałaś Penelopo.
Nie byłam przyzwyczajona do komplementów. Rzadko je słyszałam, a teraz siedząc tak z Zaynem w salonie mogłam rzec, że powiedział ich więcej niż były mi dane przez całe życie.
- W sensie nadal pięknie wyglądasz.
- Nie przesadzaj. - zmarszczyłam brwi zmieszana. - Na pewno nie chcesz spać? Bardzo mi miło, że towarzyszysz mi w czekaniu na Adriana, ale dam sobie radę sama.
- To dla mnie przyjemność. - nie wiedziałam, czy był już trochę napity, bo przez te kilka godzin odrobinę za dużo mogłam widzieć jego uśmiech. I nie był on byle jaki, sprawiał, że drżałam na całym ciele.
Usiadłam naprzeciw niego na kanapie dając nam trochę przestrzeni. Niebezpieczne było to, że trzymał mnie w talii prawie przez całą drogę do domu. Było to trochę krępujące.
- Piłeś coś? - zapytałam jak gdyby nigdy nic. Zatrzymał szklankę tuż przy ustach patrząc na mnie.
- Nie, dlaczego tak sądzisz?
Pokręciłam przepraszająco głową i sięgnęłam po mój napój. Sama nie wiedziałam jak to się stało, że Zayn wylądował u mnie w salonie. Może po prostu nie chciałam być sama, gdy czułam się w tym mieszkaniu nieswojo. Jakby ktoś czaił się w szafie i tylko czekał aż będę sama. Zadrżałam na tę myśl.
- Bardzo kochasz swojego... chłopaka?
- Tak - popatrzyłam na niego dziwnie. - Dlaczego zadałeś to pytanie?
- Po prostu mogłabyś się przenieść do mojej firmy, miałabyś bliżej do niego i w ogóle.
Chociaż nie chciałam, rozważałam przez moment jego propozycję. Jednak domyślałam się, że coś jeszcze nakłania go do zaproponowania mi tego.
- Nie wiem, czy wiesz, ale Adrian nie lubi być rozpraszany. Moje wizyty w jego biurze na pewno nie byłyby przez niego pochwalane.
- Przecież to absurd.
Uśmiechnęłam się do siebie.
- Kocha swoją pracę, chyba nawet bardziej ode mnie. Z resztą... proszę, nie mów mu tego. Będzie zły.
Patrzył na mnie przez moment.
- Nie powiem. Ale chyba wolałabyś mieć go na oku, kiedy wyjeżdża w delegacje.
Znieruchomiałam.
- Chcesz mi coś powiedzieć?
- Nie odbieraj tego jako zdradę, po prostu taki dałem przykład. Wątpię, by Adrian dopuścił się tego.
Naprawdę odetchnęłam ciężko i oparłam się o sofę. Chociaż siedział naprzeciw czułam jak bije od niego gorąco.
Jakby czytając w moich myślach ściągnął marynarkę. Przełknęłam ślinę.
- Też masz czasami - zaczął powoli ze zmarszczką między brwiami - że czujesz się obserwowana ? W swoim mieszkaniu rzecz jasna.
Wytrzeszczyłam na niego oczy. Poruszyłam ustami, ale nic nie powiedziałam. Poczułam w sobie, jakbym znalazła coś czego szukałam od lat. Ulgę.
- Przynajmniej teraz wiem, że nie zwariowałam. - wypuściłam ze świstem powietrze. - Adrian ciągle mi nie wierzy, kiedy mówię mu, że coś dziwnego jest w tych ścianach.
Popatrzył na mnie z zaciekawieniem.
- Co mówi, kiedy mu o tym wspominasz?
- No, że to tylko moje wymysły.
- Mam tak samo Penelopo. Nie chciałem tego do nikogo mówić, bo zapewne uznaliby mnie za psychicznego. Bo to dziwne, kiedy masz wahanie czy rozebrać się w swojej własnej łazience.
Ja też.
Moje serce zabiło szybciej, przynajmniej on mi wierzył.
- Więc dlaczego powiedziałeś o tym mnie?
Wzruszył ramionami.
- Wydajesz mi się szczerą osobą. Nie wykorzystasz tego przeciwko mnie.
- Jeśli ci zależy nikomu o tym nie wspomnę.
W gruncie rzeczy chciałam wykrzyczeć Adrianowi w twarz 'A nie mówiłam?' i dodać, że jego szef ma tak samo. Cholera, naprawdę ucieszyłam się jak głupia.
Jego telefon zawibrował, przeprosił i wyszedł z salonu. Czekałam cierpliwie aż pojawi się z powrotem, ale dość długo go nie było. Zdezorientowana wstałam i ruszyłam za nim, by sprawdzić czy nadal tu jest. Jak się okazało miał już na sobie buty i przed drzwiami wyjściowymi nadal rozmawiał przez telefon.
Szkoda, że już idzie.
- Tak kochanie, zobaczymy się za niedługo.
Stanęłam jak wryta. Szybko wycofałam się, by mnie nie zauważył.
- Tak, tak. Do zobaczenia słodka.
Szybko przyjęłam pozycję, w której mnie opuścił. Niby nic, piłam swoją kaw.
- Przepraszam, że tak długo, ale muszę już iść. Naprawdę chciałbym zostać, ale...
- Rozumiem. - ucięłam układając usta w linię. - I tak dziękuję za poświęcony czas.
Patrzył na mnie badawczo przez chwilę, a później uśmiechnął się na swój sposób i po pożegnaniu wyszedł.
Ułożyłam usta w wąską linię włączając telewizor.Dlaczego mając kogoś, pogrywa ze mną?
![](https://img.wattpad.com/cover/53540208-288-k276708.jpg)
YOU ARE READING
Obserwowana ● Z.M✅
FanfictionW każdym człowieku tkwi jakaś obsesja, która z czasem pogłębia się bardziej, jeśli jej na to pozwolimy. Jednych niszczy, innych rozwija - w zależności od tego, co kto zrobi ze swoimi skłonnościami. Moją obsesją jest ona... (c) H-yuna 2015/2016