● Cztery

5.9K 497 41
                                    

☆ 30 i 5 komentarzy--->Next 

- Dlaczego jesteś taka zestresowana? 

Ściągnęłam z siebie sweter i rzuciłam go do kosza na pranie. Nie byłam zestresowana, byłam zła. 

- Po po prostu chcę już spać. Miałam ciężki dzień w pracy.

- Chociaż mogłaś udawać, kiedy byliśmy u moje szefa.

Miałam wrażenie jakby obchodził go bardziej, ten pieprzony Zayn, niż ja. 

- Nie lubię udawać, sam dobrze o tym wiesz.

- Ale to mój szef, pewnie źle sobie o tobie pomyślał, a jak o tobie to i o mnie. 

Wywróciłam oczami. Naprawdę nie miałam już siły kłócić się z Adrianem, więc po prostu milczałam. Nie chciałam by już po dwóch dniach była jakaś kłótnia. Nie lubiłam się kłócić, a już w szczególności z Adrianem. 

- Chcesz ze mną wziąć prysznic? - niby niewinne pytanie, ale zadało mi wiele trudności. Chciałam po prostu zmienić temat i... no cóż. Nadal czułam się nieswojo w nowym domu. 

Spojrzał na mnie z westchnieniem. 

- Naprawdę bym chciał, ale też padam z nóg. Odpuszczę go sobie dzisiaj, może innym razem?

Och. Poczułam się jakby ktoś mnie opluł. Nigdy nie sądziłam, że może odrzucić moją propozycję. Nigdy też nie miałam jakiegoś argumentu, który mogłabym powiedzieć po jego odmowie. Po prostu tego się nie spodziewałam. 

- Okej. - mruknęłam zakłopotana i weszłam do łazienki. 

Popatrzył na mnie z lekkim uśmiechem. Wyprostowałam się na krześle spuszczając głowę w dół. 

- Jesteście już narzeczeństwem? Czy jeszcze tkwicie w znaku zapytania?

Adrian zmarszczył brwi zapewne niezadowolony tym, że Zayn skończył wychwalanie go i jego pracy. 

- Nie, na razie jesteśmy parą. Nie śpieszy nam się ze ślubem.

Siedziałam cicho. Wchłaniałam każde słowo jakie wypadało z ich ust. 

- Od jakiego czasu jesteście już razem?

Na miejscu mojego chłopaka powiedziałabym krótkie "Co pana to obchodzi?" jednak on wolał kontynuować. Chciałam się odezwać i przestać być świadkiem tego, jak Adrian z każdą chwilą podlizuje się Mulatowi. 

- Za miesiąc będzie cztery lata. - mruknęłam, kiedy Adrian zdawał się nie pamiętać. Złagodził to uśmiechem w moją stronę, jednak zabolał mnie fakt, że pamiętał datę, godzinę i miejsce swojej pierwszej pracy w biurze, a nie pamiętał tak prostej rzeczy jak wtedy, kiedy poprosił mnie o chodzenie.

- Kupa czasu. - Malik położył dłonie na stole. 

Zmarszczyłam brwi na bliznę wewnątrz jego dłoni.

- Nie sądzicie, że to już najwyższy czas?

- Niech się pan o to nie martwi. - spięłam się mówiąc poważnie. - To nasza decyzja.

Prawdę mówiąc, byłabym w siódmym niebie gdyby Adrian poprosił mnie o rękę. 

- Tak. W tej kwestii zgadzamy się obydwoje. 

Malik popatrzył to na mnie to na mojego chłopaka. Robił nam jakieś idiotyczne przesłuchanie?

- Cóż, życzę wam wszystkiego dobrego, jednak zawsze może stać się coś, czego nie zaplanujecie. Rozejdziecie się bez przeszkód, a z pierścionkiem na palcu, przynajmniej doszłoby do jakiejś rozmowy. 

Później tematem znowu była firma. A ja jak ta kretynka siedziałam i myślałam nad słowami, które wypowiedział jeszcze przed chwilą.  

Przeszedł mnie dreszcz, kiedy wychodziłam z wanny. Otuliłam się puszystym ręcznikiem i wysuszyłam włosy. Zagryzłam nerwowo wargę ubierając bieliznę. Myślałam, że to napięcie minie, jednak nadal siedziało we mnie tak jak przedtem. 

Wchodząc do sypialni zauważyłam, że Adrian już spał. Z westchnieniem zgasiłam światło i układając się na swoim miejscu przytuliłam się do jego pleców. 

*

- Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet. 

Podskoczyłam upuszczając kartę na podłogę. Schyliłam się po nią szybko, jednak on też to zrobił. 

- Proszę. - podał mi moją własność, wraz czerwoną różą. 
Zmarszczyłam brwi.

- Dziękuję. - byłam zaskoczona chwytając kwiatka w dłoń. - Nie musiał pan. 

Zayn wzruszył jedynie ramionami zamykając za mnie mój apartament. Oddał mi kartę. 

- Z chęcią pogadałbym z panią dłużej, ale praca wzywa. Miłego dnia. - dotknął mojego ramienia. Skinęłam głową patrząc jak powoli odchodzi w stronę wind.

Chociaż nie powinnam, ucieszyłam się z tak drobnej rzeczy jaką był kwiatek. 

Po pracy, czekając z późnym obiadem na Adriana myślałam, że od niego też dostanę różę lub czekoladki. Miałabym powód do pocałowania go, bo mój chłopak za bardzo nie pokazywał swoich uczuć. Jednak wielkim zaskoczeniem był dla mnie fakt, że przyszedł z niczym. Porozmawiał ze mną jak gdyby nigdy nic, chociaż w telewizji aż trąbiło od tego święta. Byłam zawiedziona, że zapomniał. Nawet mój wuj zadzwonił i złożył mi życzenia. 

I to nie był pierwszy raz, kiedy Adrian mnie zawiódł. 




Obserwowana ● Z.M✅Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang