13. Rozmowa

352 13 0
                                    

*oczami Laury*

  Rano obudził mnie dźwięk sms'a. Niechętnie podniosłam się do pozycji siedzącej i odblokowałam telefon. Sms tak jak myślałam dostałam od Rossa. Napisał, że chciał by się ze mną spotkać bo musi mi coś przekazać. Szczerze to nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Jestem osobą ciekawską, więc nie mogę się doczekać, aż mi powie. Mam nadzieję, że to nic złego. Odpisałam mu szybkie "ok, spotkajmy się na plaży za dwie godziny."
   Miałam więc dwie godziny na prysznic, śniadanie umalowanie się i tym podobne rzeczy. Z racji tego, że godzina jest 9:00,a mój chłopak jest taki kochany i budzi mnie tak wcześnie w wakacje, dosłownie zturlałam się z łóżka.
  Zaspana podeszłam do szafy i wybrałm ciuchy na dziś, a mianowicie krótkie jeansowe spodenki i kremowy crop top. Z wybranymi ubraniami udałam się w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic, po którym nałożyłam na ciało ulubiony balsam z brokatem. Umyłam zęby, zrobiłam delikatny makijaż i postanowiłam zejść na dół zjeść śniadanie.
- Hmm została mi jeszcze godzina. Nie jest źle.-zaśmiałam się sama do siebie svhodząc na dół i sprawdzając godzinę na telefonie.
-Hej córeczko! Co tam?- uśmiechnęła się do mnie mama, która siedziała w kuchni i popijała kawę razem z Vanessą i tatą.
-Hejka! W porządku, a co u was?
-Też. Laura, Vanessa bo my z tatą mamy dla was propozycję.- oznajmiła mama wstając i podając mi talerz z kanapkami.
-Słuchamy.-powiedziała Vanessa.
-Dawno nie spędzaliśmy czasu razem i pomyśleliśmy sobie z mamą, że wybierzemy się może na weekend do naszego domku w lesie. Co wy na to?-tata skończył mówić i patrzyli razem z mamą na nas w oczekiwaniu na odpowiedź. My z siostrą wymieniłyśmy się spojrzeniami i Van przemówiła.
-Okey... Ale mam rozumieć, że nie możemy zabrać naszych chłopaków?
-Dziewczynki...-westchnęła mama- posłuchajcie... My chcielibyśmy spędzić trochę czasu z wami. Zanim się obejrzycie będziecie mieć własną rodzinę. Chcemy, wykorzystać ten ostatni weekend wakacji i spędzić go z naszymi pięknymi córkami.-zakończyła przemowę ze łzami w oczach.
-Dobrze w takim razie w piątek wyjeżdżamy hmm?-uśmiechnęłam się, gdyż spodobał mi się ich pomysł.- a teraz naprawdę bardzo was przepraszam ale umówiłam się z Rossem. Wrócę wieczorem. Kocham was.
-My ciebie też!-Usłyszałam gdy ubierałam buty i wychodziłam z domu.
Postanowiłam zrobić sobie spacer, gdyż była piękna pogoda. W sumie tu w Miami praktycznie zawsze jest piękna pogoda. Szłam sobie wolnym krokiem, i tak w ciągu piętnastu minut znalazłam się przy zejściu na plaże. Ścigałam sobie sandałki i wzięłam je do rąk. Na nie było dużo ludzi. Nie tutaj. To jest plaża dzika, ale ja i Ross lubimy tu przychodzić jak chcemy o czymś porozmawiać, lub odpocząć. Gorący piasek delikatnie patrzył mnie w bose stopy,ale zauważyłam Rossa siedzącego zaraz przy brzegu,a tam zawsze jest zimny piasek. Wiadomo woda i te sprawy. Udałam się szybszym krokiem do chłopaka.
-Hej!-pocałowałam go w policzek na przywitanie.
-Czemu nie w usta? -udał obrażonego.
-Gorzej jak z babą- mruknęłam pod nosem i pocalowałam go w usta.
-Lepiej.-Uśmiechnął się zwycięsko.
Siedzieliśmy chwilę przytuleni do siebie i delektowaliśmy się odgłosami fal na morzu.
-Chciałeś o czymś porozmawiać.- powiedziałam przerywając ciszę.
-A tak zapomniałbym. Wczoraj byłem w studiu i będziemy tworzyć nową płytę, a za rok wyruszamy w trasę, w którą możesz jechać z nami. Później byłem spotkać się z  dyrektorem Dismey Channel, który zaproponował mi główną rolę w filmie "Teen Beach Movie". Zgodziłem się i jutro jadę się spotkać z innymi aktorami grającymi w filmie i może chciałabyś jechać ze mną?
-Skarbie gratuluję ci! Oczywiście, że z tobą tam pojadę! Cieszę się z twojego szczęścia!- pocałowałam go co szybko odwzajemnił.
-Kocham cię!-powiedział kiedy się od siebie oderwaliśmy.
-Ja ciebie też!- położyłam głowę na jego kolanach i nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.

--------------------------------------------------------

Hejka! Stwierdziłam,że od teraz będę nazywała rodziały a nie tylko numerowała.
Rozdział jest krótki ale następny będzie długi. Tak poprostu było zaplanowane. 😉

Przypadek? Nie Sądzę...~Raura |book one|Where stories live. Discover now