21.Pierwszy dzień szkoły.

399 13 2
                                    


*oczami Laury*

   Leniwie zeszłam z łóżka i zerknęłam na telefon w celu sprawdzenia godziny. 7:15. O godzinie 9:00 mam być w szkolę. No tak zapomniałabym dzisiaj zaczynam ostatnią klasę razem z Rossem. Jeśli chodzi o Raini i Caluma oni już skończyli szkołę. Szkoda, ale mam tutaj wielu znajomych.

    Po kilkuminutowym schodzeniu  z mojego bardzo wygodnego łóżka, w końcu dotarłam do szafy z której wyciągłam czarną obcisłą spódnice i białą bluzkę z krótkim rękawem. Trochę bardziej już rozbudzona weszłam do łazienki zamykając za sobą drzwi na zamek. Umyłam zęby i twarz, oraz skorzystałam z toalety po czym zaczęłam nakładać na siebie naszykowane ubrania.
   Gotowa już opuściłam łazienkę i w moim pokoju zaczęłam robić sobie makijaż. Nie chciałam przesadzać, to był delikatny make-up.  Zadowolona z rezultatu zabrałam torebkę i zeszłam do kuchni gdzie siedział już mój tata wraz z Vanessa.
-Hej!- przywitałam się.
-Hej!- odpowoedzieli.
-Ty tak wcześnie na nogach? Nie wierzę.- usiadłam obok siostry.
-Tak Laura. Dziś zaczynam pierwszy dzień pracy.- powiedziała podekscytowana Van. Nic nie odpowiedziałam tylko zabrałam się za jedzenie zrobionych prawdopodobnie przez tatę kanapek.
   Kończąc ostatnią kanapkę wzięłam łyka herbaty i wyszłam z kuchni w stronę wyjścia. Miałam dziś jechać razem z Rossem, który czekał już na mnie, więc zabrałam jeszcze tylko skórzaną kurtkę oraz szpilki i wyszłam z domu.
-Hej kochanie. - pocałowałam blondyna w usta na powitanie.
-Hej piękna. - odezwał się i przejechał po mnie wzrokiem.
  Odkąd się pogodziliśmy Ross zakończył kontakt z Maią. Jestem mu za to wdzięczna, naprawdę nie wiem czy byłabym w stanie to tolerować. Od początku wiedziałam, że jest jakaś dziwna i Ross w końcu też to zrozumiał.
-Kierunek szkoła!- okrzyknął niczym superbohater na co zachichotałam i włączyłam radio. Akurat leciała piosenka R5 więc pogłośniłam i zaczęłam śpiewać.
  
   Po kilkunastu minutach jazdy z moim śpiewem, w końcu dotarliśmy na szkolny parking. Z trudem znaleźliśmy wolne miejsce, ale się udało. Ross wysiadł z auta pierwszy i otworzył mi drzwi niczym dżentelmen.
    Trzymając się za rękę przekroczyliśmy próg szkoły. Pomijając denerwujące spojrzenia dotarliśmy do hali sportowej gdzie ma odbyć się apel. Do rozpoczęcia mieliśmy jeszcze parę minut więc podeszliśmy do mojej bardzo dobrej koleżanki z klasy Kelsy. Stała razem ze swoim chłopakiem Drew.
-Hejka!- przywitałam się kiedy podeszliśmy do pary.
-O Laura! Hej kochana! - krzyknęła radośnie brunetka. Bardzo ją lubie między innymi za jej optymizm i wspaniałe rady, z których często korzystam.
-Em... Właśnie to jest Ross mój chłopak, a to Kelsy i Drew z mojej klasy teraz już naszej.- przedstawiłam ich sobie nawzajem, po czym podali sobie przyjcielsko rękę.
-Ty grasz w tym zespole R5 ?- zapytał Drew.
-Tak jako główny wokalista. Ty jesteś kapitanem szkolnej drużyny fotballowej?- powiedział Ross.
-Tak. Może wpadniesz dziś na trening? Potrzebujemy jednego gracza.- dodał Drew kiedy właśnie zaczynał się apel. Mój chłopak bez zawahania się zgodził co mnie nawet ucieszyło.

  Apel skończył się około 11:00 i mogliśmy wracać do domu. Odebraliśmy jeszcze nasze podziały godzin i ruszyliśmy całą czwórką na parking. Tak się  złożyło, że Kelsy i Drew mieli samochód obok naszego. Postanowiliśmy się jeszcze spotkać dziś o 17:00. Chłopaki wtedy mają trening,a my z Kelsy siądziemy na trybunach i porozmawiamy sobie. Całe dwa miesiące się nie widzieliśmy. Mamy dużo do obgadania...
-No to do 17. - krzyknęłam kiedy wsiadałam do samochodu.
-I co myślisz o Kelsy i Drew?-zapytałam blondyna kiedy wyjechaliśmy z terenu szkoły. Blondyn zerknął na mnie i się zaśmiał.
-Są spoko. Lau ja znam ich dopiero kilka godzin. - zachichotał.
-Pytam tylko...- mruknęłam.
-Ej... Ale nie obrażaj się na mnie słońce.- odezwał się po chwili kładąc rękę na moim udzie masując je.
-Nie obrażam się...- odezwałam się po chwili.
-Jaasneee.- uśmiechnął się i wyłączył samochód, a ja dopiero wtedy zorientowałam się, że jesteśmy pod moim domem.
Wysiadłam z pojazdu i pożegnałam się z moim chłopakiem. On pojechał do swojego domu i przyjedzie po mnie o  16:00 po czym pojedziemy na boisko szkolne gdzie ma odbyć się trening.

   W domu nie było nikogo, więc zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Wolę nie ułatwiać pracy złodziejom. Stwierdziłam, że skoro jestem sama w domu to zrobię sobie taką długą, relaksującą kąpiel. Wzięłam z szafy czarne szorty oraz białą bokserke  i zaczęłam przygotowywać sobie kąpiel.

Po dwóch godzinach relaksu opuściłam łazienkę i usłyszałam kogoś w kuchni. Była to moja wspaniała mama, która gotowała obiad.
-Hej mamuś.- przytuliłam ją.
-Dzień Dobry Laura. Jak pierwszy dzień szkoły?- zapytała stojąc przy kuchence i mieszając zupę.
-Dziś był tylko apel. Normalne lekcje zaczynam jutro. Pamiętam czasy kiedy zaczynałam dopiero tą szkołę, a tu już ostatni rok.- oparłam się rękami na blacie.
-Czas leci nieubłaganie skarbie... A teraz chodź zjemy zupę.- powiedziała podając mi pomidorową.

  W przyjemmej atmosferze zjadłyśmy obiad i była już godzina 16. W drzwiach minęłam się z tatą i Van, którzy wracali z pracy i podbiegłam do samochodu mojego blondyna. Nie chcę, żeby spóźnił się na trening z mojej winy.
-Dwie minuty spóźnienia. No ładnie panno Marano.- powiedział udając urażonego kiedy zapinałam pasy.
-Oj no przepraszam panie Lynch.- zrobiłam oczy kota ze Shreka. Ross tylko się zamiał i ruszył z mojego podwórka.

  Chwilę później w wspaniałym humorze szliśmy w stronę boiska. Niestety nasz humor się zepsuł kiedy dotarliśmy na miejsce, gdzie na środku boiska stała Maia w obcisłym stroju cheerleaderki i z pomponami w ręce.
-Co ona tu robi?- syknęłam kiedy podeszliśmy do Kelsy i Drew pokazując ręką na Mitchell.
-Jest kapitanem Cheerleaderek. Nie uczy się tutaj, ale jej ojciec jest tu dyrektorem. - odpowiedziała mi Kelsy.
-Ross!- ktoś krzyknął z boiska. Wszyscy odwróciliśmy się w tamtą stronę, a Maia szła już w naszą stronę.-Hej Ross! Grasz tutaj? Nie wierze! Ale fajnie! Nie dość,że na planie to będziemy się widywać jeszcze tu!- pisnęła na co przyłożyłam rękę do ucha.
-Taaa...- mruknął i mnie do siebie przytulił.
- O to wy jesteście razem? Naprawdę?! Oj Ross... Po tym co ci zrobiła?- poklepała go po ramieniu, a ja myślałam, że jej tam zaraz przywalę. Naprawdę byłam już na skraju nerwowym.
-To chyba nie jest twoja sprawa co?- krzyknęłam zdenerwowana.
-Ojej! Spokojnie! - pisnęła i wróciła na boisko.
-Jeszcze chwilę i bym jej przywaliła.- mruknęłam cicho, na co Ross mocno mnie przytulił i pocałował sprawdzając oczywiście czy ta dziwka patrzy.

   Chłopaki poszli się przebrać,a my z Kelsy zajęłyśmy miejsca na trybunach i czekałyśmy, aż wyjdą na boisko. Jakoś nie miałam ochoty patrzeć na tłusty tyłek Mai, podczas kiedy ona "tańczy".
-Lau. O co chodzi z tą Maią?- zapytała po chwili zmartwiona Kelsy.
  Wypuściłam głośno powietrze i opowiedziałam jej całą historię związaną z tym nieszczęsnym wyjazdem.
- Rany Laura. Teraz ci się nie dziwie,że o mało jej nie rozszarpałaś.- powiedziała mocno mnie przytulając.

  Do końca treningu chłopaków rozmawiałyśmy z Kelsy o minionych wakacjach i o naszej przyszłości. Coś czuję, że będę przyjeżdżała z Rossem na każdy trening. Skoro będzie tu Maia to i ja będę.

----------------------------------------
No hej!😄
Tak trochę dawno mnie tu nie było  przepraszam... Za niedługo będę miała nowy telefon gdzie będę mogła pisać sprawniej i szybciej rozdziały i mam zamiar wam zrobić wtedy maraton z tego ff i mojego drugiego na które również was zapraszam "My Bad Boy Justin". 😘
  

Przypadek? Nie Sądzę...~Raura |book one|Onde histórias criam vida. Descubra agora