19. Babski Wieczór!

338 24 2
                                    


*oczami Laury*

    Przed oczami cały czas mam obraz z wczoraj, a mianowicie spotkanie z Rossem i Maią. Odkąd tylko wróciłam do domu płacze. Po co ja w ogóle poszłam do tego parku? Zachciało mi się spacerować... Wszystkie wspomnienia mi wracają, a co gorsze boje się, że te wspaniałe chwilę z Rossem już nigdy nie wrócą. Boje się, że moje miejsce zajmie Maia. 
 
   Za tydzień zaczyna się szkoła i będę zmuszona go tam codziennie widywać. Dobrze,że Maia nie chodzi do tej samej szkoły. Tego bym już naprawdę nie dała rady znieść.

-Lau?-Vanessa podeszła do hamaka na którym leżałam.- Wszyscy się o ciebie martwimy. Co się dzieje? Raini do mnie dzwoniła bo podobno nie odbierasz. -powiedziała zmartwiona.
-Widziałam ich.-powiedziałam podnosząc się do pozycji siedzącej i przymykając powieki.
-Nie rozumiem.- westchnęła.
-Widziałam wczoraj Rossa i Maie. Byli w parku i on... Mnie zauważył. Uciekłam... A on nawet nie próbował mnie zatrzymać. Nic.- ponownie dałam upust łzom.
-Siostrzyczko.. Tak mi przykro.-przytuliła mnie.-On nie jest wart twoich łez. Skarbie spójrz na siebie... Masz popuchnięte i podkrążone oczy. Powinnaś odpocząć jeszcze zanim zacznie się szkoła.- Może rzeczywiście miała trochę racji... Powinnam odpocząć.
-Napiszę dziś do Raini czy może wpaść do mnie na noc i zrobimy sobie babski wieczór piszesz się na to?-zapytałam siostrę. Wiem, że ona i moja przyjaciółka się polubiły.
-Super pomysł. W takim razie jedziemy wczesniej na zakupy! Musimy się przygotować, a poza tym dawno nie byłyśmy na zakupach. -powiedziała entuzjastycznie. Pomyśleć, że ja jakiś tydzień temu też miałam w sobie tyle entuzjazmu...
-Daj mi godzinę i możemy jechać.-powiedziałam i zaczęłam się kierować w stronę mojego pokoju.

  Zabrałam przewiewną sukienkę w kwiaty z krótkim rękawem i świeżą bieliznę. Dodatkowo chwyciłam za swojego iPhone'a żeby zadzwonić do Raini i zaproponować babski wieczór.
  Wybrałam numer przyjaciółki i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Hejka myszko!-usłyszałam po drugiej stronie.
-Hej! Robimy dziś z Van babski wieczór w pakiecie z nocowaniem -zaśmiałyśmy się. -Licze, że wpadniesz.
-No oczywiście! Nie przegapiłabym takiej okazji.-zachichotała.
-Dobra to do później! Papa.-pożegnałam się, żeby zdążyć się jeszcze przyszykować  na zakupy.
-No pa!-oddawała się i rozłączyła.

  Godzinę później siedziałam już w aucie Vanessy i malowałam sobie usta.
-A ty co się tak stroisz?-zapytała moja siostra, która prowadziła samochód.
-Stroje? Ja tylko maluje usta. -zaśmiałam się.
-Jeszcze mi powiedz, że to ochronna, przeźroczysta pomadka. -pokręciła głową z rozbawienia.
-Spadaj!-wystawiłam jej język.
-No jesteśmy! Chodź.-powiedziała kiedy znalazła wolne miejsce na podziemnym parkingu.
 
   Roześmiane weszłyśmy do galerii handlowej i jako pierwsze udałyśmy się  do House'a. Przeszłyśmy cały sklep zabierając po drodze wszystkie ładne ciuchy. Z kilkonastoma ubraniami stanęłyśmy w kolejce do przymierzalni. Dziś szło dość szybko. Kilka minut później przymierzałam już pierwszą rzecz.
   W końcu zdecydowałam się na trzy bluzki i jedne szorty. Z wybranymi ciuchami udałyśmy się do kasy. Tu niestety kolejka była większa i trochę w niej postałyśmy.

  Po zapłaceniu szybko wyszłyśmy ze sklepu i od razu skierowałyśmy się do następnego. Tak właśnie minęło nam południe. Na chodzeniu po sklepach. Pod koniec zakupów postanowiliśmy odwiedzić jeszcze McDonald'a i Starbucks'a. Wracając z kawą ze Starbucks'a do samochodu przez przypadek wpadłam na jakiegoś chłopaka. Wiem, że to chłopak bo poczułam tę mięśnie i męskie perfumy. Zabawne ma takie same perfumy jak Ross.
-Przepraszam. Nie zauwa.... -zaczynałam przepraszać kiedy okazało się, że wpadłam na pana Lynch'a we własnej osobie.
-To moja wina. -odparł szybko. -Możemy porozmawiać?-zapytał ciszej.
-To chyba nie jest najlepszy pomysł... Przepraszam, ale muszę iść.-nie potrafiłam z nim rozmawiać i słuchać tych wszystkich kłamstw. Nie teraz... Już miałam odchodzić kiedy poczułam jak przytrzymuje mnie za nadgarstek.
-Porozmawiaj ze mną prosze. -poprosił zrozpaczonym głosem.
-Nie dziś Ross. Przepraszam.- odezwałam się i tym razem udało mi się odejść.
   Szybkim krokiem szłam w kierunku samochodu, w którym czekała na mnie Vanessa.
-Dlaczego mnie tam zostawiłaś?! -zapytałam oburzona.
-Przepraszam, ja poprostu myślałam, że chcecie pogadać. -Tłumaczyła się.
-On chciał ja nie koniecznie. -odezwałam się ciszej kiedy Van ruszyła.
-Mówiłaś coś?-zapytała zakładając swoje okulary przeciwsłoneczne.
-Nic ważnego. -mruknęłam i również złożyłam swoje okulary przykładając głowę do szyby i oglądając krajobrazy.

      Kończąc przygotowywanie mojego pokoju na naszą imprezkę usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Vanessa możesz otworzyć? To pewnie Raini!-krzyknęłam do siostry, która była w kuchni i robiła przekąski.
-Jasne, ale ty weź jedzenie z kuchni bo już skończyłam!- odpowiedziała. Szybko zbiegłam na dół i zabrałam jedzenie z blatu po czym udałam się do pokoju.
-Imprezę czas zacząć dziewczyny!-krzyknęła Raini trzymając w ręce wino i wchodząc do mojego pokoju, zaraz za nią przyszła moja siostra.
-Dokładnie! Siadajcie!- również krzyknęłam i odebrałam wino z ręki przyjaciółki. -Idź sobie załóż piżamę, a ja przyniosę kieliszki.- nakazałam jej.
Szybkim krokiem przeszłam do kuchni i zabrałam z szafki trzy kieliszki na czerwone wino. Wróciłam do pokoju, w którym dziewczyny już się z czegoś śmiały.
- Z czego wy się tak śmiejecie?-zapytałam również się śmiejąc sama nie wiem z czego.
-Po prostu Raini kiedy wychodziła z łazienki i potknęła się o twoje majtki, które leżały przy drwiach. -powiedziała zanosząc się śmiechem Vanessa.
-Tak przy okazji bardzo ładne majtki.-dodała Raini. Śmiałyśmy się z tego chyba z 5 minut.

   -Ej! Opowiem wam coś!-krzyknęła Vanessa. Była już 2 w nocy, a my byłyśmy już trochę podpite.
-Dawaj!-powiedziałam biorąc łyka krwsto-czerwonej cieczy.
-No więc słuchajcie uważnie okey?zaczęła.- Ostatnio jak byłam z moim misiem na zakupach to on poszedł do sklepu po gumki, a ja miałam iść w stronę auta. No i wszystko super fajnie idę sobie, aż tu nagle przedemną pojawia się słup i co robię? Wpadam na niego jak jakaś debilka. -powiedziała śmiejąc się. My wraz z Raini jak na zawołanie wybuchłyśmy niepochamowanym śmiechem.
-Ja wam powiem tak! Każdy szanujący się człowiek przynajmniej raz wpadł na słup. -oznajmiła moja przyjaciółka.

Tak właśnie spędziłyśmy resztę nocy. Na ogladaniu filmów i śmianiu się praktycznie z niczego. Co jak co, ale ta noc była jedną z moich najlepszych.

------------------------------------------
Hejka!😊
Jest mi trochę smutno😢 ponieważ coraz mniej osób czyta to fanfiction😞.
Mam nadzieję, że jeszcze wszystko się unormuje...😔

Przypadek? Nie Sądzę...~Raura |book one|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz