14. Wyjazd

375 15 0
                                    

*oczami Rossa*

   Obudziłem się dość wcześnie bo o 6:00 gdyż chciałem się pożegnać z Laurą. Dziś wyjeżdża z rodziną na weekend. Postanowiła nie iść do szkoły, żeby mogli z samego rana wyjechać. Rodzice Laury mają domek nad jeziorem na obrzerzach Miami. Szkoda, że nie będzie jej jak będę kręcił pierwsze sceny w filmie. Była ze mną na spotkaniu z Maią i innymi aktorami, ale Laura i Maia chyba się nie polubiły. W drodze powrotnej Laura mówiła mi, że ona  gapiła się cały czas na mnie i flirtowała ze mną. Ja nie zwracałem na to uwagi bo miałem przy sobie moją największą miłość Laure.
  Ubrałem sobie czarną bluzkę z krótkim rękawem i niebieskie krótkie spodenki do tego czarne converse i okulary przeciwsłoneczne na nos po  czym wyszedłem z domu i udałem się do mojej dziewczyny.
  Parę minut później byłem pod domem rodziny Marano. Przy aucie stała już Laura i Vanessa.
-Hej piękna!-przywitałem się z moją Laurą.
-Hej!-przytuliła mnie mocno. -biedaku musiałeś tak wcześnie wstać. Nie zapomnij, że jutro masz być na planie filmowym i trzymać się z daleka od tej dziwki ok?-zaśmiałem się.
-Skarbie ona nawet w połowie nie jest tak idealna jak ty.
-No myszeczki nie chcemy wam przerywać, ale musimy już jechać. Zobaczycie się za trzy dni. -podeszła do nas mama Laury.
-Em no tak dowidzenia skarbie, będę bardzo tęsknił. -pocałowałem moją księżniczkę.
-Pa mój księciu.

*oczami Laury*

   -Rodzinny weekend czas zacząć!-krzyknęłyśmy razem z siostrą.
-A i dziewczynki mamy dla was niespodziankę! Nie będziemy tam sami!-uśmiechnął się tata. Od razu zrozumiałam o co mu chodzi.
-Nie wierzę! Willy też będzie?! - krzyknęłam uradowana. Zawsze jak byłam mała i wyjeżdżaliśmy do lasu to przyjaciele rodziców Bella i Alex razem z synem Willem na którego mówię Willy jeździli, z nami. Willy był moim przyjacielem,a nawet po jednej imprezie o mało nie wylądowaliśmy w łóżku. Odkąd zaczęłam chodzić z Rossem straciliśmy kontakt.
-No Lau pamiętaj, że masz chłopaka.- zaśmiała się Van.
-Debilko! -szturchłam ją w ramię i wybuchłyśmy śmiechem.
-Laura jak ty do siosty mówisz?- oddawała się mama.
-Właśnie mamuś czuję się urażona!- krzyknęła Van, która próbowała być poważna, ale jej nie wychodziło.

Dwie godziny później byliśmy już na miejscu. Zaraz po wyjściu zaciągnęłam się świeżym leśnym powietrzem i podziwiałam widok. Domek był mały cały z drewna zaraz za domkiem była plaża a dookoła las.
-Laura!-usłyszałam krzyk za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam przystojnego bruneta, umięśnionego z kilkoma tatuażami na rękach i klacie. Nie miał koszulki więc nie trudno było zauważyć.
-Willy! O mój Boże zmieniłeś się!
-Na lepsze czy gorsze?-zaśmiał się i mocno mnie przytulił.
-Na lepsze oczywiście. Wyprzystojniałeś.
-Omomom dziękuję. Ty wyładniałaś, chociaż zawsze byłaś bardzo ładna. -no to się zarumieniłam...
-Tyle czasu się nie widzieliśmy, musisz mi opowiedzieć co robiłeś tyle czasu. -zmieniłam temat.
-To może po obiedzie przejdziemy się na naszą huśtawke?
-O Tak! Ciekawe czy będzie jeszcze tam ten napis. Jak to było?
-"L+W=❤"- zaśmiał się Willy.
-Ahh to były dobre czasy...-rozmarzyłam się.

  ...

-Hahaha tak Vanessa wtedy chciała uciec do tego chłopaka. - śmiała się Bella kiedy jedliśmy obiad.
-hahaa o nie on miał dziewczynę. Zapomnijmy o tym.- oddawała się moja siostra.
-A co u ciebie skarbie?-zwróciła się do mnie.
-Dobrze mam chłopaka -na to Willy zacisnął pięści, chyba tylko ja to zauważyłam. -No i gram w serialu, a moim  chłopakiem jest Ross Lynch z zespołu R5.
-Ohh, moja siostrzenica ich uwielbia. Mogłabyś jej załatwić jakiś autograf ?
-Tak oczywiście.
-Em... mamo my z Laurą idziemy na spacer. -odezwał się Willy, który przez cały obiad siedział cicho. Zawsze był tako wygadany, dlatego mnie to zaciekawiło.
-Dobrze synku, my będziemy na plaży.
-Przyjdziemy tam później. -odezwałam się tym razem ja.

   -Nic się nie zmieniło...-westchnęłam.
-Tak jest idealnie. -odezwał się mój przyjaciel.
-To..masz chłopaka tak?-zagadał jak usiedliśmy na huśtawce.
-Tak, a ty masz kogoś?
-Nie... Miałem dziewczynę, ale nie byliśmy sobie pisani. Kłamliwa suka z niej była i tyle.Chcesz jednego?-wyciągnął z kieszeni spodni paczkę papierosów.
-Tak daj. Nie wiedziałam, że palisz. -wzięłam od niego fajke.
-Dużo się w moim życiu zmieniło od naszego ostatniego spotkania. Nie jestem już tym samym dobrym Willem co rok temu.
-Opowiedz mi o tym. Dlaczego nie jesteś już tym samym Willem o co chodzi?-co on znowu wymyślił?
-Laura tylko obiecaj, że nikomu nie powiesz bo nasze losy będą marne.
-Obiecuję.- przyznam, że trochę się przestraszyłam.
-A więc pamiętasz zapewne, że w tamtym roku przeprowadziłem się i zmieniłem szkołę... Od razu znalazłem kumpli,ale to nie do końca było dobre towarzystwo. Okazało się, że mój najlepszy przyjaciel jest szefem najgroźniejszego gangu w okolicy. Chłopaki długo mnie namawiali żebym do nich dołączył, ale ja się wachałem. Po tym jak Natalie ze mną zerwała jednak stwierdziłem, że to ciekawie brzmi i dołączę do gangu. Chłopaki nauczyli mnie strzelać, rozbrajać bomby itp. Później zaczęły się akcje, dziwki, narkotyki, zabijanie... Przyzwyczaiłem się do takiego stylu życia.
-Oh.. Ja.. Ja nie wiem co powiedzieć... Nie spodziewałam się tego po tobie. Zawsze byłeś taki ułożony i dobry.
-Ludzie się zmieniają Lau. Teraz pewnie zerwiesz ze mną kontakt.
-Nie mów tak... Nigdy nie zerwe z tobą kontaktu rozumiesz? Jesteś dla mnie jak brat!
-Właśnie jak brat... Laura ja cię kocham rozumiesz!? Znamy się tyle lat i od zawsze czułem coś do ciebie. Jak by nie ten Ross to może by nam się udało!- skończył mówić i odszedł. Zostawił mnie z mętlikiem w głowie. Cały czas chodzą mi po głowie te dwa głupie słowa.
                                                              Kocham cię!

Przypadek? Nie Sądzę...~Raura |book one|Where stories live. Discover now