17. "Jesteś sławna Laura!.."

374 14 3
                                    

  *oczami Laury*

  Ubrana(zdj na górze) i wymalowana udałam się w stronę schodów. Kiedy znalazłam się już na dole czekała na mnie moja piękna siostra która miała na sobie bordową bluzkę z długim rękawem i bardzo dużym wcięciem w dekoldzie plus białe spodnie. Willy natomiast miał na sobie czarną bluzkę z wcięciem w krztałcie litery V i jasne jeansy z dziurami.
-Wow. Wyglądasz pięknie. - powiedział do mnie mój przyjaciel ilustrując mnie wzrokiem.
-Dziękuje. -czułam, że zaczynam się rumienić wiec spuściłam głowę w dół. -Ty również wyglądasz dobrze. Idziemy?
-Tak chodźcie. -powiedziała Van zabierając swoją torebkę z wieszaka.

   Postanowiliśmy iść pieszo. Dom Rose jest kilka minut drogi stąd, więc nie chcieliśmy fatygować rodziców żeby nas zawozili. Pamiętam jak za dawnych lat zawsze uwielbialiśmy się bawić u Rose w domu. Ona zawsze miała pełno najlepszych zabawek. Miała też starszego brata z którym bawił się Willy. To on nauczył mojego przyjaciela się obronić. Chodzi mi o uderzenie w razie potrzeby.... Nigdy tego nie popierałam, ale sprawiło mu to tyle radości, że wolałam siedzieć cicho.
-No jesteśmy!- powiedział Willy kiedy stanęliśmy pod dużym kremowym domem, z którego było słychać głośną muzykę.
-Rany jak tu się pozmieniało...-westchnęłam cicho.
-Tak. Ciekawe co u naszej Rose i Bruce'a oczywiście. -zaśmiał się chłopak.
-Idziecie?-zapytała Van, która już była w progu domu. Nie odezwaliśmy się tylko ruszyliśmy za moją siostrą. -Chodzcie znajdziemy Rose i Bruce'a. -powiedziała podając nam kolorowe kubeczki z alkocholem.
-Will! Bro! Jak ja cię dawno nie widziałem!-usłyszeliśmy głos z tyłu i ja od razu wiedziałam, że to Bruce.
-O kurwa! Siema ziom!- powiedział Willy przytulając się po męsku z blondynem.
-Van! Laura! Ale się cieszę, że was widzę!- za pleców Bruce'a wyłoniła się nasza dawna przyjaciółka.
-O Boże Rose jak ty się zmieniłaś!- pisnęłam przytulając blondynkę. Ta długonoga szczupła blodnykna z idealną twarzą była kiedyś otyłą małą dziewczyną z bogatej rodziny.
-Na lepsze?-zachichotała.
-Oczywiście dziewczyno jesteś piękna!-powiedziałam lustrując ją wzrokiem od góry do dołu. Miała na sobie granatową sukienkę bez ramiączek a na nogach kilkucentymetrowe, błyszczące, granatowe szpilki. Włosy miała wyprostowane i miała zrobione na nich ombre. Na twarzy natomiast zrobiła dosyć mocny makijaż. Jest naprawdę ładna.
  
     Postaliśmy tak całą paczką chwilę, dopóki Rose nie wpadła na pomysł, żeby nas przedstawić swoim przyjaciołom. Podobno strasznie chcą mnie poznać.

-Ej ludzie to jest Laura, Vanessa i Will.- przedstawiła nas i usiadła na kolanach swojego chłopaka Mike'a.
-O ja pierdole! Laura zrobisz sobie ze mną zdjęcie?!-zapiszczała z tego co pamiętam Stephanie.
-Em okey?-powiedziałam marszcząc brwi na co Rose się zaśmiała.
-Jesteś sławna Laura! Każdy tu o tobie mówi. Mamy nadzieję, że będzie drugi sezon!-szczerzyła się blondi.
-Jejku. Naprawdę jestem tu, aż tak rozpoznawalna? I tak będzie drugi sezon!- szeroki uśmiech zagościł na mojej twarzy.

    Resztę nocy spędziłam na śmianiu się, rozmową, tańczeniu z nowo poznanymi osobami i nie tylko bo bardzo dużo czasu spędziłam też moimi przyjaciółmi. Szczerze to nawet nie pamiętam jak trafiłam do domu. Jedyne czego jestem pewna to to, że jest godzina 13:00, leże w "swoim" łóżku i masakrycznie boli mnie głowa. Postanowiłam, że przeleże dziś cały dzień, bo jutro z samego rana wracam do domu.

   Na imprezie całkowicie zapomniałam  o Rossie i tym jaką krzywdę mi wyrządził.
-Hej córeczko. Mam dla ciebie rosołek. Zapewne twoja głowa boli więc masz tu też wodę i tabletki. - mówiłam już jaką mam wspaniałą mamę?  
-Dziękuje. Kocham cię mamuś.- powiedziałam i pocałowałam rodzicielke w policzek.
-Ja ciebie też kocham, a teraz jedz. - powiedziała zanim znikła za drzwiami.

*oczami Rossa*

   Siedzę sobie właśnie z chłopakami i Rydel w salonie i oglądamy film. Za godzinę mam się spotkać z Calumem i Raini. Dawno się nie widzieliśmy... Zaniedbałem ich ostatnio. Z resztą nie tylko ja Laura chyba też. Dobra nie stop! Myślę o niej cały czas. To jest dobijające. Ona pewnie dobrze się bawi z tym swoim "przyjacielem". Nie wiadomo co oni tam robią.... Cholernie za nią tęsknie. Chciałbym ją teraz pocałować, przytulić, mieć blisko siebie.... Ten jej wyjazd jebie nam związek.
-Hej bracie! Co ty taki zamyślony?- zapytał mnie Ryland.
-Wydaje ci się.
-Ross wszystko ok?- tym razem zapytała Rydel.
-Ja pierdole wszytko dobrze nie jestem jakimś małym dzieckiem, którym trzeba zajmować się całą dobe!- wrzasnąłem i wyszedłem do mojego pokoju trzaskając drzwiami po drodze.

   Wyprowadzony z równowagi wyszedłem na balkon i wyciągnąłem z paczki jednego papierosa i zapalniczkę. Włożyłem szluga do ust i od razu mi ulżyło. Czy oni kurwa zawsze muszą się wtrącać?! Nie potrzebuje niczyjej pomocy....

  Chociaż mam małe wyrzuty sumienia. Chyba za ostro ich potraktowałem. Oni chcą dla mnie dobrze,a ja jak zwykle się na nich wyżywam.
-Kurwa.- przeklnąłem pod nosem.

   Przygotowany do wyjścia z Calumem i Raini udałem się na dół. Zabrałem kluczyki od mojego czarnego audi i wyszedłem na podwórko. Mieliśmy się spotkać w naszej ulubionej knajpie,wiec wyjeżdżając z posesji jechałem w stronę "naszego miejsca". Kilkanaście minut później stałem już na parkingu restauracji. Wyciągnąłem kluczyki ze stacyjki i wysiadłem z samochodu kierując się w stronę wejścia. Wchodząc rozejrzałem po lokalu. Na naszym ulubionym miejscu siedzieli już moi przyjaciele. Udałem się w ich stronę i usiadłem obok Caluma witając się z nim wcześniej meskim przytuleniem. Przywitałem też się z Raini.
-No stary trochę się nie widzieliśmy. -powiedział Cal klepiąc mnie po ramieniu.
-Ta. Przepraszam was, ale miałem dużo na głowie. -próbowałem znaleźć jakieś realne wytłumaczenie.
-Z Maią?-zapytała Raini kiedy poszedł do nas kelner i przyniósł pizze, którą zamówili zanim przyszedłem.
-Może. Skoro Laura może się bawić z tym typem. Jak mu tam? Will no z Willem, to ja mogę z Maią.- wybuchłem. Dziś jest jakiś dzień dobijania Rossa czy co?
-Willy to najlepszy przyjaciel Laury! Znają się od piaskownicy, on jest dla niej jak brat. Ona nie miała zielonego pojęcia, że on tam będzie! Nie rozumiesz do cholery, że ona cię kocha całym sercem,a Willy jest tylko przyjacielem?!  Chociaż teraz to już bym się wahała, bo po tych snapach z Mitchell to nie wiadomo...-nakrzyczała na mnie.
-Że co kurwa?! O co ci chodzi?!-oburzyłem się jeszcze bardziej.
-Trzeba było się pilnować Ross. Laura miała racje z tą Maią jest coś nie tak. Niestety ty tego nie widzisz i latasz za nią jak jakiś pies. Zastanów się nad tym wszystkim i działaj dopóki nie jest za późno!-wstała od stołu.-Odechciało mi się jeść pa.- powiedziała i udała się szybkim krokiem w stronę drzwi zwracając uwagę każdego. Zapewne słyszeli naszą kłótnie... Ja pierdole... Nic nie rozumiem.

-------------------------------------------------------------------

Hejka!😁
No to mamy tu taki drama time! Biedny Ross nic nie rozumie...
Mam nadzieję, że pojawią się pod tym rozdziałem jakieś gwiazdki czy komentarze. To motywuje i miło by było xd.☺

Przypadek? Nie Sądzę...~Raura |book one|Where stories live. Discover now