Rozdział 14

10.2K 523 117
                                    

– Gotowi? – zapytał Draco.

– Tak! – wykrzyknął Teddy.

– Przynajmniej ktoś jest podekscytowany za nas troje – blondyn mruknął go ucha Hermiony.

Pokręciła głową. – Cóż, on się cieszy za czworo. Niezbyt wie, dokąd idziemy.

– No tak jest nas czworo. Jak mogłem o tym zapomnieć? – mruknął Draco.

Hermiona spojrzała na niego, unosząc jedną brew. Kiedy zorientowała się, że nie żartował, zachichotała.

– Co cię tak śmieszy, ciociu Mionko? – zapytał Teddy, patrząc na Hermionę.

– Nic, kochanie – odpowiedziała, schylając się po jego rękę. – Będziemy się aportować. Musisz trzymać się mnie bardzo mocno.

– W porządku. – Uśmiechnął się, kładąc głowę na jej ramieniu. – Kocham cię, ciociu Mionko.

– Ja ciebie też kocham. – Odwzajemniła uśmiech.

Draco patrzył na nich z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

Hermiona spojrzała na niego i uśmiechnęła się. – Jesteśmy gotowi.

– W porządku. Zobaczymy się na miejscu – powiedział, po czym zniknął z trzaskiem aportacji.

– Dobrze Teddy, trzymaj się mocno.

Wzięła głęboki oddech i oboje zniknęli.

♥ ☆ ♥ ☆ ♥ ☆ ♥

Narcyza wyczuła moment, kiedy jej syn aportował się do Manor. Zanim skrzat zdołał cokolwiek powiedzieć, wstała i powiedziała, że wie. Wyszła na korytarz, kiedy otworzyły się wielkie frontowe drzwi.

Zobaczyła swojego syna i kobietę, trzymającą małego chłopca na rękach.

– To miejsce jest twoje? – zapytał Teddy z podziwem, po czym dodał: – Jest ogromne!

– Nie, jeszcze nie. Ale zapewne będzie moje pewnego dnia – odpowiedział Draco. Potem spojrzał w górę, słysząc odgłosy kroków. – Matko.

– Draco, już jesteś.

– Oczywiście, mamo. Nie chciałem, żebyś była zła.

– Cóż, podobno z wiekiem się mądrzeje.

Hermiona próbowała ukryć śmiech. Narcyza odwróciła głowę w kierunku panny Granger i Teddy'ego. Chłopiec zaczął się wyrywać, więc Hermiona postawiła go na ziemi i spojrzała Narcyzie prosto w oczy.

Narcyza mimo swojego wieku nadal była piękna. Podejrzewała, że w młodości była boginią. Była matką Draco. Blondyn był przystojny tak jak na arystokratę przystało. Był lustrzanym odbiciem swojej matki. Miała tak samo piękne blond włosy i wyraziste oczy pełne królewskiego szyku.

– Zakładam, że jesteś Hermioną Granger. – Utkwiła bladoniebieskie oczy w Hermionie.

– Tak, proszę pani.

– Miałam rację. Ukrywałaś swoje piękno.

Hermiona zamrugała. – Słucham?

– Po raz pierwszy zobaczyłam cię na Mistrzostwach w Quidditchu. Wiedziałam, że Draco się myli, mówiąc, że zawsze będziesz brzydkim bobrem. Byłaś jedną z tych, które ukrywały swoje piękno, do momentu, aż będą gotowe, żeby pokazać się światu.

Hermiona nie wiedziała co powiedzieć.

– Ciocia Miona jest piękna teraz! – powiedział Teddy, przerywając ciszę.

Simply Irresistible [PL]Where stories live. Discover now