Rozdział 21

9.9K 446 54
                                    

Wszyscy zgromadzeni przy stole wpatrywali się w przybyłych gości. Kobieta uśmiechnęła się nieśmiało. — Niestety musimy iść do toalety. Prawda, Colby? — zapytała, patrząc czule na chłopca, który trzymał ją za rękę.

Chłopiec skinął głową.

— Colby, bądź tak uprzejmy i przedstaw się gościom — powiedziała, uśmiechając się łagodnie do chłopczyka.

Spojrzał na osoby przy stole i wykrzywił twarz w uśmiechu.

— Cześć, jestem Colby. Miło mi was poznać.

Lucjusz Malfoy chrząknął, zwracając na siebie uwagę gości.

— Narcyzo, Draco, Granger. Chciałbym żebyście poznali mojego syna Colby'ego i jego matkę Sephinę.

Draco nie mógł znieść tej szopki i wstał gwałtownie z krzesła, które z hukiem runęło na podłogę. — Jesteś chorym człowiekiem. Nie masz prawa tu być i przedstawiać mnie i matce twoją kochankę i bękarta! Matka przepłakała przez ciebie wiele nocy. Nie wydaje ci się, że wystarczająco ją skrzywdziłeś? Co jest z tobą nie tak? Czy Voldemort tak bardzo wyżarł ci mózg?

Hermiona poczuła gniew skumulowany w ciele Draco. Obecność ojca bardzo źle na niego wpływała. Podejrzewała, że jeśli czegoś nie zrobi, dojdzie do tragedii. A najbardziej będzie poszkodowana ta niewinna istotka. Nie mogła się powstrzymać i spojrzała na chłopca. Zrobiło się jej go żal, gdy zobaczyła jego minę. Patrzył na wszystkich z przerażeniem, a jego twarz była taka smutna. I mizerna...

Hermiona wstała i złapała Draco za rękę. — Przepraszam, ale proszę wybaczcie nam na minutkę — powiedziała, pociągając mężczyznę w swoją stronę. Zanim się zorientowali byli w męskiej toalecie. Kobieta odwróciła się w jego stronę i spojrzała mu prosto w oczy.

— Draco, proszę, uspokój się.

— On po prostu sprawia, że się wściekam, Hermiono.

— Wiem, ale... — Hermiona wpiła się w jego usta. Pocałowała go jak szalona. Sekundę zajęło Draco pojęcie tego, co chciała zrobić, ale połapał się na tyle szybko, że pocałował ją z taką pasją, na jaką było go stać. Aby sobie ułatwić, uniósł ją wyżej, trzymając na uda i posadził na blacie, ani razu nie przerywając pocałunku. Stanął między jej udami i jeszcze bardziej zaangażował się w pocałunek.

Hermiona pochyliła się przed lustrem i owinęła biodra Draco swoimi nogami, przyciągając do najbliżej jak się da. Odchyliła głowę do tyłu, gdy blondyn zaczął schodzić niżej swoimi pocałunkami.

Gdy zobaczył zagłębienie jej szyi, nie mógł się powstrzymać i polizał to miejsce dwa razy, po czym lekko ugryzł. Spojrzał w górę, gdy usłyszał pisk, wydobywający się z ust Hermiony.

— Czy to bolało? — zapytał zaniepokojony.

Hermiona pokręciła przecząco głową. — Spójrz w górę — wysyczała.

Draco zrobił to o co poprosiła. Spojrzał w lustro i zobaczył dwóch mężczyzn, którzy właśnie weszli do toalety.

— Oh, cześć — powiedział nonszalancko, tak jakby ci dwaj mężczyźni nie widzieli ich migdalenia w męskiej toalecie. Mężczyźni patrzyli na nich ze zdziwieniem. Draco uśmiechnął się lekko. — Wczoraj się zaręczyliśmy — mruknął, mając nadzieję, że to wszystko wyjaśni.

Jeden z mężczyzn spojrzał na Draco i skinął głową, tak jakby uznał to za wyjaśnienie. Drugi mężczyzna nie mógł oderwać oczu od Hermiony.

Blondyn spojrzał na kobietę i w jednej chwili zrozumiał, dlaczego tamten tak się jej przygląda. Gdy się całowali trzy górne guziki bluzki rozpięły się, ukazując czerwony koronkowy biustonosz Hermiony i bardzo dużo nagiej skóry. Na ciało Hermiony mógł tylko patrzeć Draco. Tylko on.

Simply Irresistible [PL]Where stories live. Discover now