Rozdział 27

9.7K 473 72
                                    

Draco wrócił do domu w bardzo złym nastroju. Nadal był zdenerwowany rozmową z Ronem Weasleyem. Otwierając drzwi, miał ochotę powiedzieć „Kochanie, wróciłem!", tak jak aktorzy w amerykańskich mugolskich filmach, które oglądał z Hermioną. Uśmiechnął się pod nosem, gdy uzmysłowił sobie, że Hermiona czeka w domu na niego, a nie na Ronalda Weasleya. Oczywiście ona nie była nagrodą, ale czuł się tak, jakby wygrał bitwę życia i było mu z tym cholernie dobrze.

— Hermiono, jesteśmy głodni! — Draco usłyszał męski głos, gdy przeszedł przez drzwi. Aż podskoczył z zaskoczenia.

— Nie! Czekamy na Draco i bez dyskusji — odpowiedziała Hermiona głosem nieznoszącym sprzeciwu.

— Ale my nie jedliśmy nic od kilku godzin! — dodał ktoś inny.

Draco rozpoznał głos Oliviera Wooda.

— Wood, nie waż się tknąć tych ciasteczek! Jeśli to zrobisz, ja... — Hermiona urwała, gdy zobaczyła blondyna.

— Co tu się dzieje? — zapytał mężczyzna i popatrzył na ludzi siedzących wokół dużego stołu. Wyglądali jakby wrócili z treningu, bo byli spoceni i nosili koszulki sławnych drużyn Quidditcha. Malfoy wśród gości dostrzegł George'a Weasleya, Harry'ego i Ginny Potterów i oczywiście Blaise'a z Luną.

— Draco! Już jesteś!

— Czy my naprawdę nazywaliśmy ciebie najmądrzejszą czarownicą naszego pokolenia? — zapytała Ginny ironicznym tonem.

Hermiona odwróciła się w jej stronę i rzuciła jej znaczące spojrzenie, na co kobieta lekko się uśmiechnęła.

— No co? Przecież każde z nas widzi, że on wrócił. Nawet te mięśniaki mają tego świadomość!

Zgromadzeni w pokoju faceci zaczęli protestować.

— A tak na poważnie to jestem w ciąży i może po prostu wreszcie byśmy dostali coś do jedzenia, skoro Malfoy raczył pojawić się w domu!

Mężczyźni oczywiście przyznali jej rację.

— Hermiono, co tu się dzieje? — zapytał Draco trochę głośniej.

— Draco. — Hermiona popatrzyła na swojego narzeczonego, który uniósł jedną brew z zainteresowaniem. — Oto twoja drużyna na pojedynek z Ronem: Olivier Wood, Roger Davies, George Weasley, Angelina Johnson, Adrian Pucey — jedyny Ślizgon, który nigdy nikogo nie sfaulował i nigdy nie nazwał mnie szlamą.

Adrian i Draco otworzyli szeroko oczy.

— Przepraszam, ale musiałam to dodać. Musieli dowiedzieć się dlaczego zaprosiłam Adriana. Teraz nie będą protestować i nie będziesz jedynym Ślizgonem w drużynie — wyjaśniła, patrząc na Dracona.

— Niedobrze mi — jęknął Adrian. — Ja... ja nazywałem cię tak, ale... kiedy nie było cię w pobliżu.

Hermiona prychnęła z irytacją. Merlinie, Ślizgoni chyba nigdy się nie zmienią.

— Cóż, Draco nazywał mnie tak każdego dnia. Teraz mieszkamy razem i jesteśmy parą. Dlatego myślę, że możemy po prostu o tym zapomnieć — powiedziała, zerkając na Harry'ego, Ginny i George'a, którzy rzucali mordercze spojrzenia w stronę Adriana. Chcąc opanować sytuację, dodała rozbawionym głosem:

— Draco, w twojej drużynie jest też Cody Cornac i Harry Potter, który będzie mógł zamienić cię na pozycji szukającego.

— Chciałabym być w drużynie, ale... nie mogę przez tego faceta. — Ginny wskazała głową swojego męża.

— Gin. — Harry starał się uspokoić żonę, która bardzo posmutniała, gdy zrozumiała, że nie będzie miała okazji polatać na miotle.

— Siostrzyczko, myślę, że nie tylko Harry jest odpowiedzialny za... twój stan — mruknął George.

Simply Irresistible [PL]Where stories live. Discover now