Epilog część 1

11.4K 459 169
                                    

Mecz o serce Hermiony Granger

Czarodzieje i czarodziejki, dzisiaj jest ten dzień, o którym mówi cały magiczny świat. Dziś o dziewiątej na stadionie Armat odbędzie się mecz o serce naszej ulubionej bohaterki wojennej. Ja i połowa magicznego świata na pewno tam będziemy.

Draco wszedł na stadion Armat i popatrzył na wszystkich ludzi, którzy przyszli. Za pół godziny ma zacząć się mecz, a na stadionie jest zajęte więcej niż połowa miejsc i ludzie wciąż przychodzą. Czarodzieje i czarownice chcą obejrzeć ten darmowy mecz między dwójką wrogów. Dziennikarze byli wszędzie. Siedzieli w każdym rogu stadionu i wypatrywali głównej bohaterki dzisiejszego dnia. Cóż, nic dziwnego, bo chyba nikt nie oparłby się urokowi jego pięknej narzeczonej.

— Dobrze się czujesz? — zapytała cicho, biorąc go za rękę.

Tłum oszalał, gdy Draco i Hermiona pojawili się na stadionie. Dziennikarze błyskali fleszami i przekrzykiwali się, próbując zwrócić na siebie ich uwagę. Wszystkie oczy zwrócone były w ich stronę.

— Wynośmy się stąd i ucieknijmy jak najdalej się da — wyszeptał, odwracając się w jej kierunku. Jego wargi praktycznie pieściły jej ucho.

— Oh, do diabła, nie! — warknęła Ginny, kiedy podeszła do nich. Zdawało jej się, że nie usłyszeli jej słów, bo nadal wpatrywali się w siebie tak jakby zapomnieli o całym świecie. Stanęła bliżej i pogroziła im palcem. — Wy dwoje stąd nie uciekniecie, bo to nie jest żadne wyjście. Poza tym nie chcę żeby moja praca poszła na marne!

Draco położył ręce na talii Hermiony i nadal się w nią wpatrywał, ale sekundę później spojrzał na panią Potter

— Cześć, Ginerwo — powiedział, nie mogąc się powstrzymać.

— Draco — jęknęła Hermiona, odsuwając się od niego.

— Co powiedziałeś, Malfoy? — Ginny niemal krzyknęła.

— Muszę się przebrać. Kocham cię. — Draco przelotnie cmoknął Hermionę w usta i pobiegł w kierunku szatni. Ginny pobiegła za nim, ale w jej stanie miała bardzo małe szanse na złapanie go.

— Draconie Malfoyu, wracaj tu natychmiast, bo cię przeklnę!

Draco śmiał się głośno, biegnąc na oślep. Swoją droga, to było straszne, ale bardzo chciał nazwać Ginny Potter Ginerwą, odkąd na treningu usłyszał, jak George szepta jej imię za każdym razem, gdy dała mu w kość. Ruda postanowiła „pomagać" im w treningach, co zazwyczaj kończyło się tym, że wszyscy mieli pełno siniaków od atakujących ich tłuczków. Cieszyli się, gdy Ginny miała poranne mdłości, bo wtedy była spokojniejsza i nie włączała się za bardzo do treningu.

Hermiona zaśmiała się, gdy spojrzała na radosnego Dracona i goniącą go jej przyjaciółkę.

♥☆♥☆♥☆♥

Ron siedział w szatni, a reszta jego drużyny po obu jego stronach. Szukający Philip popatrzył na niego.

— Prawdę mówiąc, nie chcemy tego robić, ale zrobimy to — powiedział sucho. — Naprawdę skrzywdziłeś Hermionę i na nią nie zasługujesz. Ale jesteś naszym obrońcą i wesprzemy cię dla dobra zespołu. Zagramy ten mecz, bo jesteśmy profesjonalistami, ale to nie znaczy, że popieramy twoje zachowanie — dodał, dobitnie akcentując ostatnie słowa.

— Nie mogę liczyć na coś więcej, prawda? — zapytał Ron, krzywiąc się.

— Nie — odpowiedzieli chórem zawodnicy Armat.

Simply Irresistible [PL]Where stories live. Discover now